Tylko że to info nie jest potwierdzone w 100%
Dla tych, którzy poza lotnictwem interesowali się tez rajdami to podwójnie tragiczna wiadomość...
http://www.autoklub.pl/17002,hotnews.html
[*]
________________________________________
Pozdrawiam, Krzysiek.
"If you need a machine and don't buy it, then you will ultimately find that you have paid for it and don't have it" - courtesy of Henry Ford.
BN, z coraz większej ilości źródeł napływają informacje potwierdzające ta smutną nowinę. Żona Colina potwierdziła śmierć jego i jego syna. Tak samo jego agent.
________________________________________
Pozdrawiam, Krzysiek.
"If you need a machine and don't buy it, then you will ultimately find that you have paid for it and don't have it" - courtesy of Henry Ford.
jeden z moich idoli... http://www.youtube.com/watch?v=xvmff9I_ezc
naprawdę szkoda faceta był świetny... [chodz dopiero ma być sekcja zwłok która potwierdzi tożsamości ofiar- jak informowali w rmf fm]
Pozdrawiam wszystkich
Kacper
dla mnie zawsze będzie no1 WRC - Człowiek-legenda[*]
Dobę po tragicznej śmierci swojego byłego kierowcy, Colina McRae, szef Prodrive, David Richards również zaliczył jako pilot, wypadek śmigłowca. Na szczęście Richardsowi i jego żonie Karen nic się nie stało. Richards zdołał wylądować, po czym śmigłowiec przewrócił się na bok, ulegając rozbiciu.
- Z powodu wypadku Colina nie zostaliśmy w Spa. Chcieliśmy jak najszybciej wrócić do domu - powiedział David Richards. - Coś popsuło się w układzie transmisyjnym. Byliśmy niedaleko lotniska Stansted, kiedy usłyszeliśmy "bang" z tyłu śmigłowca. Rozmawiałem wówczas z wieżą kontrolną w Stansted i natychmiast nadałem sygnał May Day. Ekipa ratunkowa przybyła na miejsce w ciągu kilku minut. Potem wszystko przestało działać, ale zdołałem wylądować i śmigłowiec przewrócił się na bok.
Czasem masz szczęście, a czasem nie. To bardzo smutne, że Colin go nie miał.
źródło:
autoklub.pl
Najgorsze jest to że gość kusił los na ziemi, a śmierć przyszła z nieba.
Szokujące fakty ws. śmierci Colina
Brytyjska komisja badająca wypadki lotnicze opublikowała raport ws. tragicznej śmierci Colina McRae, słynnego mistrza rajdów samochodowych. Jednoznacznej przyczyny wypadku z 2007 roku komisja nie podaje, ale odkryła, że Szkot w trakcie śmierci, nie miał ważnej licencji pilota helikoptera.
Colin McRae zginął 15 września 2007 roku nieopodal swojego domu w Lanark w Szkocji.
AAIB - brytyjska komisja, która bada wypadki powietrzne, nie podaje bezpośredniej przyczyny, choć zwraca uwagę, że do wypadku doszło po "bardzo wymagającym manewrze".
Wiele możliwości
Co mogło spowodować taki manewr? Komisja zwraca uwagę na 4 możliwości: awarię kontrolek, kontakt z ptakami, upadek kamery wideo na przyrządy sterownicze albo synka Colina - Duncana, który również zginął w wypadku. Malec mógł przez przypadek wpłynąć na lot helikoptera.
Najbardziej szokujący jest jednak fakt, że w momencie wypadku McRae, nie miał ważnej licencji, uprawniającej do pilotowania tego typu helikoptera - wygasła ona w marcu 2007.
Wielki mistrz
Colin McRae miał 39 lat. W 1995 roku został rajdowym mistrzem świata, a w latach 1996, 1997 i 2001 był wicemistrzem świata. Swoją popularność zawdzięcza przede wszystkim grom komputerowym, którym użyczył swojego imienia i nazwiska. W styczniu 2008 roku miał wziąć udział w Rajdzie Dakar.
TVN24
Piękna rzecz latać jeśli komu godzi bezpieczniej jednak kto po ziemi chodzi
Kiedy słyszę na EPRZ SOListy głos na mej głowie płonie włos
EPRZ FM - czułe granie - tak bije serce Jasionki
Przewodnik po chmurach
Swoją popularność zawdzięcza przede wszystkim stylem jazdy. Samochód prowadzony przez Colina "łamał" prawa fizyki. Sam kilka razy byłem tego naocznym świadkiem, wrażenie nie do opisania, nogi się uginały. I to on wygrał wyścig wszech czasów z Schumacherem. Po jego śmierci dla mnie osobiście rajdy samochodowe umarły razem z nim.
"Swoją popularność zawdzięcza przede wszystkim grom komputerowym".
Troche nie w temacie, na stronie TVN-u takiego byka ktos strzelił? A moze to sie tak pisze?
niech spoczywa w pokoju
haha a co? grą?
niech zmienią na serii gier komputerowych i będzie ok
chyba dobrze jest
j.w
Colin zbyt brawurowo zachowywał się za sterami.
- Helikopter prawdopodobnie osiągnął 130-135 węzłów (ok. 250 km/h) gdy opadał ku dolinie, na ziemi wynosiło by to około 150 węzłów (175 km/h) ze względu na wiatr wiejący z tyłu - czytamy w raporcie - Starając się przelecieć nad doliną na stosunkowo niewielkiej wysokości, pilot wykonywał wymagający manewr.
- Przy wysokiej prędkości skręt na niskiej wysokości w mocno zadrzewionej okolicy był trudny, co naraziłoby helikopter i jego pasażerów na zwiększone ryzyko. Schodzenie przy stosunkowo wysokiej prędkości, przy silnym wietrze wiejącym z tyłu oraz właściwa ocena skrętu byłyby bardzo trudne. Pilot postawił swój helikopter w sytuacji, gdy margines błędu i szanse na poradzenie sobie z niespodziewaną sytuacją, zostały mocno zmniejszone.
- Nagły, ostry manewr mógł mieć skutki, które - samodzielnie lub w połączeniu z powyższymi czynnikami - mogły wpłynąć na zaistnienie wypadku. Reguły głoszą, że pilot powinien znać możliwości swojej maszyny i nie doprowadzać do sytuacji, gdy są, lub mogą być przekroczone.
W raporcie zasugerowano, że bezpośrednią przyczyną wypadku mogło być zjawisko znane jako "servo transparency", gdy wydaje się, że nie działają układy kontrolne, albo przypadkowe poruszenie układów sterowania przez siedzącego na przednim fotelu Duncana. Nie udało się jednak potwierdzić żadnej z tych możliwości.
rallyonline.pl
Piękna rzecz latać jeśli komu godzi bezpieczniej jednak kto po ziemi chodzi
Kiedy słyszę na EPRZ SOListy głos na mej głowie płonie włos
EPRZ FM - czułe granie - tak bije serce Jasionki
Przewodnik po chmurach
Zakładki