SZD-30 Pirat
Szybowiec rozbił się po południu niedaleko Suwałk. Pilot ewakuował się wcześniej przy pomocy spadochronu. Nikt nie został poszkodowany.
Wypadek szybowca. Pilot wyskoczyĹ ze spadochronem
SZD-30 Pirat
Podobno problem ze sterem wysokości. Wie ktoś z jakiej wysokości został wykonany skok i na jakim spadochronie?
no niestety mam tak, że przed każdym lotem na piraciwie myślę o sterze wysokości przytwierdzonym do ogona dokładnie jedną śrubą. Wiem, ze ktoś to kiedyś dokładnie wyliczył i że powinno być OK. Z drugiej strony mówimy o czterdziestoletnich szybowcach szkolnych, czyli takich, które są eksploatowane z małą gracją i często siadają w pole - czyli są rozkładane i składane. Wytrzymałość owej śruby w sumie zależy od tego, kto kiedy i jak mocno ją dokręcił. Dziwne, ze w książce naprawczej samochodu są podane momenty dokręcania śrub a przy sterze wysokości nie ma. Ilekroć składałem pirata tyle razy byłem pewien że jestem w stanie zerwać lub nadwyrężyć ten gwint.
Powyższy post może być jedynie wyrazem moich osobistych fobii
Szybowiec spadł na łąkę przy ulicy Lotniczej w Suwałkach. Na szczęście nikt nie ucierpiał. Do zdarzenia doszło dziś po południu, kiedy około 55-letni suwalczanin wykonywał oblot techniczny swojego prywatnego szybowca.- W pewnym momencie stwierdził niesprawność maszyny, więc skierował szybowiec na łąkę a sam wyskoczył na spadochronie- powiedział Radiu 5 Waldemar Złotnik, dyrektor Suwalskiej Szkoły Lotniczej.
Szybowiec spadĹ na ĹÄ kÄ | Radio 5 - SuwaĹki, EĹk, AugustĂłw, Sejny, Olecko, GoĹdap
Krążą takie legendy o pewnym Puchaczu, że ponoć sobie 'na pusto' wylądował i nawet wrócił do latania, ale on chyba mimo wszystko był nieźle potrzaskany.
Na czym, jak na czym ale akurat na Piracie lot po rozłączeniu steru wysokości tylko przy użyciu trymera może być nieco kłopotliwy. Jego nadwrażliwość na wychylenia tej płaszczyzny sterowej raczej nie daje możliwości wypracowania rozsądnego profilu podejścia i lądowania.
Brak sterowania zdecydowanie dodaje odwagi (miałem wątpliwą przyjemność lecieć też Piratem w którym zerwała się linka steru kierunku - niemalże odruchowo szykowałem się do wysiadania - dopiero rozsądny instruktor przez radio mnie uspokoił i podpowiedział jak mam sterować dzięki temu bezpiecznie wylądowałem na lotnisku), a 200 metrów to za mało by się uczyć sterowania trymerem i wystarczająco dużo by bezpiecznie opuścić szybowiec.
Okej, dzięki. Właśnie taką wersję słyszałem od kolegi, który usłyszał od kolegi z Suwałk. Nie pisałem tego wcześniej, bo nie chciałem przez przypadek napisać czegoś co jest nieprawdą. Swoją drogą to bardzo nisko na skok i trzeba by mieć sporo odwagi, żeby się zdecydować na coś takiego.
Ponoć pilot ratował się skokiem "na zrywkę" - zrzucił owiewkę, wstał i odpalił spadochron, który go wyciągnął z szybowca.
Pozdrawiam
Konradeck
Nigdy nie pozwól, by samolot zabrał Cię w miejsce, którego Twój umysł nie odwiedził w ciągu ostatnich 5 minut.
Nie wiem. Nie miałem takiej sytuacji. Ale bym pewnie zwiewał bez zastanawiania się czy to nisko, czy wysoko.
pilotem nie jestem, tylko byłym skoczkiem.... (choć mam na koncie ratowanie się z 300 metrów, ale to trochę cos innego) i powiem Wam - pełen szacunek dla pilota, który na 200 metrach wygrzebał się z kabiny, odrzucił owiewkę, oddzielił się o bezpiecznie otworzył/wyladował... choć z drugiej strony - lot tego pirata był chyba w miarę ustabilizowany - sytuacja mocno skomplikowała by się przy jakiś korkociągu
To, że w czasie wzlotu za wyciągarką z uszkodzonym sterem wysokości nie doszło do jakiegoś nieszczęścia wcześniej, zanim szybowiec osiągnął wysokość zapewniającą w miarę bezpieczny skok, to musi być cud! Nie chcę nic sugerować, ani narzucac się komuś ze światopoglądem, ale wycieczka do jakiegoś sanktuarium z wotywną gromnicą była by chyba wskazana.
Pozdrawiam
M..M
Zakładki