Zawsze mnie zastanawiało, czy pilot (małego/większego samolotu) może/ma prawo wylądować na drodze szybkiego ruchu, narażając tym samym użytkowników tej drogi na potencjalne niebezpieczeństwo/śmierć.
Są jakieś etyczno-wytyczne w tym zakresie? Podejrzewam, że jedną ze zmiennych, jest natężenie ruchu na takiej drodze, a potem to już autonomiczna decyzja pilota. "Autonomiczna" na tyle, czy ratować swój tyłek, lądując na drodze szybkiego ruchu, licząc, że się jakoś uda wylądować bez postronnych ofiar, czy polecieć w las...
Ja rozumiem, że to jest ciężkie zagadnienie, ale każdemu może się coś takiego zdarzyć.
Co wy byście zrobili w takiej sytuacji, gdzie natężenie ruchu byłoby w miarę duże, a po bokach las?
Ja bym chyba próbował lądować, licząc na łut szczęścia i na jakieś ogarnięcie sytuacji przez kierowców. Ale ja nie jestem pilotem.
Zakładki