Nigdy nie kołowałem b747, nawet nie kołowałem żadnym innym letadłem (za sterami oczywiście), ale w tym przypadku ewidentnie załoga powinna zwrócić uwagę, iż coś wąsko się zrobiło...silnik przy samym ogrodzeniu, a skrzydło wjechało dobre metry w budynek...więc załoga, która na co dzień prowadzi dżambiaka powinna mieć na tyle wyczucia, że w tej sytuacji powinni zareagować, co innego gdyby to chodziło o metr.
Pierwszy oficer otwiera okno po prawej wychyla głowę i ocenia jak wygląda sytuacja .Nawet nie widząc silnika i końcówki skrzydeł a widząc bliskość budynku winien skonstatować, że coś jest nie tak..A wystarczyło zatrzymać się i poprosić o asystę...Widać za dużo wymagamy od załogi wieloosobowej , która zajęta pewnie była "czymś innym"( mam nadzieję żę o niebo ważniejszym ze wzgledów bezpieczeństwa niż tym kołowaniem) a czym to się pewnie dowiemy z raportu.
Odpowiednie ostrzeżenia były na przykład na mapie lotniska. To może świadczyć o tym, że to nie pierwsza taka pomyłka, bo z reguły takich ostrzeżeń się nie umieszcza bez powodu. Z drugiej strony chyba nikt nie ma obowiązku zgłaszać pomyłek podczas kołowania, jeżeli nic nie zostało uszkodzone.
Nie. Po prostu trzymają się ściśle wyznaczonej drogi kołowania i obserwują odpowiednie oznakowanie. Tego nie zrobili i tutaj dali ciała - nikt ich z tego nie rozgrzesza.
Cała dyskusja toczy się o naiwne - moim zdaniem - przekonanie że "taaacy piloci to powinni mieć wyczucie". Otóż ponieważ nie mają jak tego skrzydła zobaczyć to nikt od nich tego wyczucia nie oczekuje i nie powinien. Po to mają wyznaczone drogi kołowania, Ground Control, marszałków, Follow Me itp. żeby bezkolizyjnie dotrzeć do celu i nikt nie musiał zdawać się na ich abstrakcyjne "wyczucie".
Na tym samym polega jazda ciężarówką - wszystkie poprzestawiane wiadukty, zerwane trakcje itp. to właśnie przekonanie "jeżdżę to mam wyczucie" zamiast obserwacji znaku B-16.
Spróbujcie sobie na dachowy bagażnik założyć w poprzek belkę o długości 4-5m. zaklejcie, lusterka i nie spoglądając do tyłu pojeździć "na wyczucie".
Ewidentnie mieli skręcić w lewo na pas, a pojechali prosto. Czy byli zajęci checklistą czy gadaniem o dupie marynie to pewnie wyjdzie z CVR. Czy TWY były prawidłowo oznakowane (np czy tablica się świeciła czy może było uszkodzone oświetlenie) to wykaże dochodzenie. Więc z tym odsadzeniem od czci i wiary pilotów należało by się wstrzymać. Zdarzały się potencjalnie groźniejsze pomyłki (vide start ATR-a we Wrocławiu z TWY), wiec dobrze że i tym razem skończyło się tak jak się skończyło.
Sorry ale podrążę. Na podstawie CZEGO? Piloci na egzaminie przejeżdżają przez "rękaw" na placu manewrowym jak samochodem? "Wyczucie" może się brać tylko z praktyki a skąd ją mają wziąć skoro kołują zawsze ze skrzydłami nad trawą, skoro cała organizacja ruchu na ziemi ma zapewnić ich że droga jest wolna i nie muszą oglądać skrzydeł (o ile by to było możliwe).
Czy może powinni "dla wprawy" kołować z łbem wystawionym za szybę jak to zaproponował jeden z przedmówców zamiast patrzeć na takie duperele jak follow czy oznakowanie?
To że dostają kołowanie takie czy inne nie zwalnia ich z myślenia...kontroler też się może pomylić (choć nie powinien), a załoga jest również po to aby wychwycić ten błąd...tym bardziej, że kołujesz i widzisz obok budynek w bliskiej odległości to samo się narzuca sprawdzę czy się zmieszczę...według mnie to normalne rozumowanie, tym bardziej, że jest ich czworo w kokpicie. Ja zajmując RWY po otrzymaniu zgody TWR sprawdzam czy nic nie podchodzi, a kontroler o tym zapomniał i dał mi zgodę...ot normalne postepowanie w mojej ocenie.
Moge sie zalozyc, ze ten uzytkownik jezeli sam lata to robi to samolotem, gdzie jedyne co musi zrobic to "dodac gazu", schowac klapy i wypuscic je do ladowania (chociaz gdyby tego nie zrobil to tez by "oblecialo"), przez radio pewnie nie musi gadac bo u nas na lotniskach niekontrolowanych bez tego sie obejdzie, a samolot ma takie rozmiary, ze koncowke skrzydla ma na wyciagniecie reki.
Ciezko cos spieprzyc co tym samym daje wspaniala baze do pouczania innych oraz utwierdza w swojej "z...stoci".
Ostatnio edytowane przez thewho ; 24-12-2013 o 12:10
Jak dla mnie wypowiedzi tiggi przemawiają do wyobraźni, pewnie na co dzień piloci mijają wiele np. samolotów na stanowiskach postojowych, gdzie kierując się wyczuciem, często by się zatrzymywali i wyglądali przez okno, a jednak się mieszczą, bo wszystko jest odpowiednio wyliczone, więc ich czujności w tym zakresie jest uśpiona. Pozostaje kwestia przejechania zjazdu, ale to, jak wiadomo, niestety się czasem zdarza.
PS. Wyobraźcie sobie tych ludzi w budynku - siedzą powiedzmy przy biurkach, nagle huk tłuczonej szyby i winglet w pokoju.
1)
2)
3)
Pewnie ten pilot nie był we WRO po raz pierwszy, prowadzi 738, z tego stanowiska dało sie bezkolizyjnie wykręcić nawet A310, Md-82- a jednak dla pewności patrzył. I 90% innych pilotów jakich obserwowałem też tak robiło. W przypadku BA, gdyby którykolwiek kontrolował sytuacje za oknem to by na pewno zauważył obiekt w zbyt bliskiej odległości i podjął jakieś działania- taka jest moja opinia.
Ostatnio edytowane przez FighterMan ; 26-12-2013 o 00:34
A on nie patrzy na tych zdjęciach raczej w poszukiwaniu jakiejś obsługi naziemnej? Bo mi to jakoś tak bardziej wygląda jakby czegoś sobie tam szukał.
Ale nieistotne, piloci się zagapili, byli zajęci i nie ogarnęli, że sekundę wcześniej mieli skręcić, widać na zdjęciach, że daleko nie pojechali po złej drodze zanim walnęli. Co nie zmienia faktu, że jak się ludzie spinają czasowo to nie machają głowami przez okno po tym jak dostają instrukcje kołowania, które mają być bezpieczne. Jedyne co mnie zastanawia to czy tamta "dróżka" była oświetlona jak taxiway bo wtedy to już naprawdę ciężko nie zauważyć dużo wcześniej trzech pasów świateł drogi kołowania chyba, że pogoda była jakoś bardzo słaba ;-)
That's nice! (tłum. pięknie! :P )
Zakładki