A tak teraz to wygląda:
Na razie brak szczegółów poza zdjęciem:
https://twitter.com/HarrietTolputt/s...84728605405184
Edyta dodaje, że nie skręcili we właściwy twy A, do pasa 03L, kontynuowali po twy M, która jak widać nie jest przystosowana do takich rozpiętości... Nikomu nic się nie stało.
Drugie zdjęcie: http://s27.postimg.org/rta8c61lv/Bc_Hn_oh_IEAESb_OB.jpg
I notka z Telegraph: http://www.telegraph.co.uk/news/worl...g-airport.html
A tak teraz to wygląda:
Czterech pracowników będących w budynku odniosło drobne urazy (Airports Company South Africa).
G-BNLL
https://www.instagram.com/igor.k.photo/
Trochę fotograficznej twórczości własnej... ;)
http://flyinglodz.blogspot.com/
Fotograficzna działalność lotnicza
Wiecej fotek tutaj: British Airways Incident at Johannesburg - Page 2 - PPRuNe Forums
Ale, że piloci nic nie zauważyli? Ten budynek był na tyle blisko pasa, że z kokpitu musiało to chyba wyglądać mocno podejrzanie.
To następny przypadek z serii- niewłaściwi ludzie w niewłaściwym miejscu(załoga). No chyba, że budynek zaatakował kołujący samolot znienacka...
Niewłaściwi ludzie są co najwyżej na tym forum.
Braterstwo jajników jak u kobiet?
To "zwykły" kierowca wie jak szerokim pojazdem jedzie, więc od "nad ludzi" na jakich wielu kreuje pilotów też chyba tego można wymagać. Jak wjeżdżam w bardzo wąską bramę, to zwalniam prawie do zera a nie walę na pałę! Tak więc nawet jeśli na ziemi mówili im że jest spoko, to należy zastanowić się co widzą oczy. Tu nie zabrakło kilku centów tylko kilku metrów.
Tylko że oni po raz któryś z rzędu kołowali w nocy po tej samej drodze kołowania.
Przecież nikt ich nie instruował, że mają tam wjechać. Instrukcje kołowania prowadziły ich do zakrętu w lewo, a nie prosto.
Incydent zdarzył się blisko drogi startowej i punktu oczekiwania i możliwe, że załoga była zajęta odbieraniem zezwolenia albo wypatrywaniem statków w pobliżu na polu manewrowym lub na prostej. Po połączeniu tego z raportowaną przez pasażerów dużą, pewnie zbyt rutynową, prędkością kołowania - efekt jak widać. Co wszystko nawet wzięte do kupy nie zwalnia załogi z odpowiedzialności...
Na sfora w galerii było takie info, że samolot ma 100 tys godzin wylatanych, a Lufa podobno przy 120 wymieniała 747. Tak mnie przy okazji zaciekawiło odnośnie typowego przebiegu samolotu. Może, ktoś wie gdzie taki temat jest ? No i czy te liczby nie są czasem z czapy wzięte ?? Bo nie orientuję się w tych sprawach.
Link do sfory:
(5/7) Boeing uderzyĹ skrzydĹem w budynek. Paliwo zalaĹo ludzi - Sfora
Najwazniejsze ile ma za soba cyckli (1 cykl = 1 start) a nie ile ma calkowitych godzin w powietrzu.
Cykle najbardziej zuzywaja samolot. Slynny 737 z Aloha mial "tylko" 35 tys. godzin a za to prawie 90 tys. cykli, to ten ktory mial wypadek z dekompresja w powietrzu. Cykle najbardziej wplywaja na zmeczenie materialow. Absolutne godziny to zuzywaja silniki a te zawsze mozna wymienic...
"I don't care much of where I'm going, because I fly 747 a Boeing"
Słuszna uwaga. O ile dobrze pamiętam z szybkiego "przekartkowania", w jednym ze stosownych wątków na pprune i flyertalk ktoś rzucił informację, że ten egzemplarz spędził w trakcie minionego lata parę tygodni na ciężkim przeglądzie (C-check?), więc mniemam, że pomimo "nakręconych" ponad 110 tys. godzin chyba jeszcze chcieli na nim parę lat pofruwać i pozarabiać. Jednak wobec tego co się stało przeważają obawy, że naprawa może być nieopłacalna i historia skończy się nieco wcześniejszym przerobem na żyletki.
Sławek,
Jak zwykle prawda leży gdzieś po środku! To oczywiście prawda (jakże łatwo takie prawdy formułować), że skoro tak się stało jak się stało to wina pilotów. Ale z drugiej strony nie wiem jak duże jest Twoje doświadczenie w kołowaniu samolotem. Skrzydła są - a ja wiem tylko cokolwiek o bardzo małych skrzydłach - niesamowicie daleko od granicy Twojego wyczucia. Paralela samochodowa nie ma sensu, bo w aucie wszystko jest bardzo blisko naszych d... I jakoś wyczucie większe Jeśli wierzysz, że jedziesz po WŁAŚCIWEJ drodze, to ufasz, że o nic nie zawadzisz. Jak się nagle znajdzesz gdzie nie trzeba, to nie ma mowy o "intuicji". Jeśli na lotnisku jest droga kołowania, która może być kolizyjna, to jest to potencjalne źródło problemu. Nie wiemy jak bardzo droga ta była oznaczona jako "niewłaściwa". To jest ta względność "winy" pilota, która coraz częściej jest kluczowa dla zrozumienia istoty przyczyn katastrofy.
„Gdy panowali na ulicy / Drobnomieszczańscy drobni dranie, / Już znakomici „katolicy”, / Tylko że jeszcze nie chrześcijanie; / Gdy się szczycili krzepą pustą,
A we łbie grochem i kapustą, / Gdy bili Żydów z tej tężyzny, / Tak bili, rozjuszeni chwaci, / Że większy wstyd był za ojczyznę, / Niż litość dla mych bitych braci” Julian Tuwim "Kwiaty polskie"
Oczywiście Witku, czym innym jest wyczucie lusterek wystających po za obrys auta na 15-20 cm, a czym innym skrzydeł po prawie 30 metrów. Lecz czym innym jest prawo jazdy po 20 h a czym innym licencja pilota zawodowego po kilkuset h. Czym innym jest jazda amatorska, czy zawodowa za 2500 na łapę, a czym innym latanie jumbo za 20, 30, 40 tysięcy na łapę.
Są ludzie przy których uprawnieniach i wynagrodzeniu można wymagać więcej niż od przysłowowiowego Kowalskiego.
Oczywiście oni nadal są tylko ludźmi, więc na szafot ich nie kieruję, twierdzę jednak że pewnie ponoszą winę za zdarzenie.
Zakładki