Jak widzę, że temat będzie o nich to już wiem że zapowiada się "ciekawa" lektura.
Ta linia to sa specjalisci od niszczenia samolotow
Tym razem ich B739ER przy ladowaniu w Surabaya odbil sie 3 razy plus tail-strike. Przeciazenia do 4G. Podobno niektorzy pasazerowie sa poszkodowani w tym jedna kobieta na pokladzie poronila!
Ale to nie koniec!
Zeby bylo pikantniej zaloga nie poinformowala ATC ze twardo wyladowala i nastepny ladujacy Garuda 738 wpadl na lezace kawalki na pasie i tez zostal niezle poszkodowany.
A to z samolotu Garudy:
Oryginalna informacja z zamieszczonymi w nin. wątku zdjęciami została opublikowana na PPRuNe Forums - Professional Pilots Rumour Network
Lion Air Hard Landing with a Tail Strike - PPRuNe Forums
Niestety bez podania źródła.
Pozdrawiam
Cegła
Ta seria wypadków to efekty złego systemu bezpieczeństwa od samego dołu - założeń, do samego końca, czyli ich wykonania. Dla przykładu w kokpitach latają osoby, które w ogóle nie są zatrudnione - jest to de facto pay to fly. Linia nie odpowiada za nic poza powiedzeniem kadetowi gdzie ma być i za co zapłacić, resztę robi sam. Dla europejskiego pilota oznacza to wydatki ok. 50 000 EUR przez rok - a później może pracę za 3000USD/mies. Do tego nawet jeżeli się któremuś uda nie rozbić samolotu przez okres pracy w Lion, to normalni przewoźnicy są raczej sceptyczni do zatrudniania pilotów z takim doświadczeniem. Ciekawe co na to gaugan.
Szczęśliwie przynajmniej samoloty pochodzą ze cywilizowanego świata lotnictwa - gdyby nie to, efekty takich wypadków jak ten byłyby o wiele gorsze.
według Incident: Garuda B738 at Surabaya on Feb 1st 2014, burst tyre on landing Garuda lądowała 5 godzin po Lionie, więc związek między tymi dwoma zdarzeniami się trochę zmniejsza...
Pozdrawiam
Konradeck
Nigdy nie pozwól, by samolot zabrał Cię w miejsce, którego Twój umysł nie odwiedził w ciągu ostatnich 5 minut.
Lion to jest moim zdaniem najniebezpieczniejsza linia w tamtym rejonie swiata, a moze i w ogole na swiecie. Wlasnie przez to co pisaliscie. Zero standardow, zero odpowiedzialnosci ze strony przewoznika wobec pracownikow i rozwoj ktory nie pozwala im szkolic poprawnie zalog. Jest to natomiast szansa dla mlodziakow na zdobycie 500h na typie, stad to sie kreci, aczkolwiek powoli dobieraja im sie do tylka.
Warto przeanalizowac zeszloroczny wypadek na Bali. Zaloga kompletnie uposledzona.
Ja latalem w Tigerze, wlascicielem sa Singapurczycy i maja zupelnie inne wymagania.
Pozdro
I nie dziwota, że oni co chwile jakieś większe zamówienie składają
LOXem i Ropą!
Trochę nie rozumiem. W takich liniach jak RyanAir czy EnterAir też na prawych fotelach latają świeżynki z 250-300 TT, które zapłaciły kilkadziesiąt tysięcy EUR za szkolenie, a pomimo to tak widowiskowych wpadek nie mają. Miałem okazję poznać ludzi, którzy są bliżej tematu, mówili, że to de facto operacje w załodze jednoosobowej, a FO jest tylko dla formalności, co najwyżej operuje klapami i podwoziem pod okiem kapitana.
250-300TT powinno wystarczyć aby wytrenować lotnika potrafiącego poradzić sobie z podstawową obsługą samolotu na prawym fotelu. To szkolenie musi jednak być odpowiednie - spójne pod względem programu, wymagające ciągłego postępu i ciągłe w czasie. Wiele normalnych linii takie szkolenia prowadzi z niezłym skutkiem, trenując swoje kadry.
Totalnie odmienne jest podejście "gość ma podstawowe papiery, co z tego że rok prawie nie latał, za jego kasę wsadzimy go na symulator i za rok na prawy fotel nie kiwając palcem". Lion Air i pochodne na Wschodzie wcale nie mają monopolu na takie podejście i jego skutki. Przecież jednym z pierwszych wypadków w wykonaniu kapitana który korzystał z pay to fly była wypadek Colgan w Buffalo, USA. Z tym że po tym wypadku FAA zarządziło dla firmy która go szkoliła 1,3 mln USD kary, a od tamtego czasu żeby usiąść na prawy fotel w USA trzeba mieć, bagatela, 1500hrs. I idę o zakład, że gdyby (odpukać) podobny wypadek zdarzył się w wykonaniu przewoźnika certyfikowanego pośrednio przez EASA, to w to mi graj związkom zawodowym - podobna reguła pojawi się i u nas w ciągu roku.
Na miejscu przewoźników (i pilotów) europejskich sto razy bym się zastanowił przed takim działaniem z czysto pragmatycznych względów. Bo można oszczędzić jakieś 50k EUR na głowę, ale za to na wyszkolenie każdego następnego pilota trzeba będzie poświęcić co najmniej 200k EUR.
Ostatnio edytowane przez aaben ; 03-02-2014 o 18:44
Zakładki