Tak lekko OT, ale w nawiązaniu do poprzedniego postu, moje wywody oczywiście nie znaczą, że w niedalekiej przyszłości nie staniemy się świadkami wydarzenia w stylu "zhackowali samolot, piloci musieli pilotować maszynę ręcznie, mieli problem z ustaleniem trasy".
To właśnie przez dość zastraszającą tendencję jaka rozwija się w ramach wszystkich systemów "pobocznych".
Coraz gorsza dostępność programistów potrafiących pisać prawdziwy kod a nie jedynie przeciągać kafelki w gotowych środowiskach prowadzi do sytuacji, w której producenci muszą (oraz chcą ze względu na koszty) korzystać z gotowych środowisk - takich jak Windows czy Linux. Zjawisko "Internet of Things" robi się powszechne, za chwile w sklepach zaroi się od produktów typu lodówki same zamawiające zakupy, wanny zamawiające pachnidła itp. Takie rozwiązania już stały się dobrym kąskiem dla hackerów - wykorzystujących je masowo jako maszynki do przeprowadzania ataków DDoS.
I tak, może okazać się, że któraś z kolejnych wersji kokpitu dostanie takie FMC bazujące na Windowsie w dodatku podłączone cały czas on-line do centrum operacyjnego, serwisów pogodowych i sami programiści wiedzą do czego jeszcze. A to już bardzo krótka droga do włamu na taki system....
Oczywiście samolotu to nie strąci, ale krwi pilotom napsuć może, a jak uczą ostatnie wypadki ręczne lądowanie nowoczesnym samolotem może dla pilotów stanowić wyzwanie... Ech, gdzie pędzisz Świecie ;-)
p,paw
Zakładki