Zamieszczone przez
Canonier
W linkach obok rozmowa z szefem komisji PKBWL: Piloci ukrywajÄ
kĹopoty z samolotami? "Katastrofy pod CzÄstochowÄ
moĹźna byĹo uniknÄ
Ä"
Ciekawsze fragmenty:
Zamieszczone przez tvn24
- Z silnikiem maszyny od dłuższego czasu działo się coś złego. Kilkukrotnie gasł w czasie lotów, co podkreślają różni piloci, którzy zasiadali za sterami - zdradza Andrzej Pussak
[...]
- Nikt wcześniej nie raportował nam o tego typu zdarzeniach lotniczych. Tym samym ktoś zamiótł problemy pod dywan, a my nie mogliśmy w porę zareagować - twierdzi Pussak.
Pussak mówi, że w przypadku maszyny, która rozbiła się pod Częstochową doszło do "całej skali naruszeń przepisów".
- Gdyby niepokojące symptomy dotarły do nas na czas zadecydowalibyśmy o określonej profilaktyce. Łącznie z wstrzymaniem lotów tej maszyny, więc do katastrofy nie musiałoby dojść.
[...]
- Jedyny ocalały pasażer powiedział nam później podczas przesłuchania, że pilot zdążył krzyknąć "lądujemy awaryjnie". Chwilę później samolot przewrócił się na plecy i uderzył w ziemię - mówi Pussak.
[...]
Pussak twierdzi, że problem jest głębszy i nie dotyczy tylko katastrofy samolotu Piper Navajo. Nasz rozmówca przypomina, że w 2013 roku do Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych wpłynęło tylko 30 zgłoszeń o zdarzeniach lotniczych - czyli drobnych incydentach, do których doszło w czasie lotu. Dla porównania: w 2012 roku do PKBWP wpłynęło 69 takich zgłoszeń, a w 2011: 72.
- Statystyka spada, mimo, że ruch cywilny jest coraz bardziej popularny. Trudno uwierzyć, że nagle zdarzeń jest mniej. Po prostu nie są one zgłaszane - alarmuje rozmówca tvn24.pl.
Dlaczego tak się dzieje? Zdaniem PKBWP, piloci starają się unikać "niepotrzebnej" (z ich punktu widzenia) papierologii. - Skutki tego są i będą opłakane. Problemów nigdy nie warto zamiatać pod dywan - alarmuje Andrzej Pussak.
Zakładki