Grupa dochodzeniowa i prokurator do wypadku bez ofiar???
Wiatrakowiec spadł niedaleko Starych Juch.
40-letni mieszkaniec Ełku był na pokładzie wiatrakowca, który spadł na skraju lasu w Sikorach Juskich.
- Około godziny 13 oficer dyżurny policji w Ełku został poinformowany, że w pobliżu miejscowości Sikory Juskie spadł wiatrakowiec (statek powietrzny) — informuje Agata Jonik, rzecznik KPP Ełk. — Maszyną leciał 40-letni mieszkaniec Ełku. Mężczyźnie nic się nie stało. Po wypadku był przytomny i sam zawiadomił o zdarzeniu policję. Ze wstępnych ustaleń wynika, że był to lot rekreacyjny.
Na miejsce zdarzenia dotarli już policjanci. W drodze jest grupa dochodzeniowo-śledcza oraz prokurator.
O wypadku poinformowana została także Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych.
Źródło:
Wiatrakowiec spadĹ niedaleko Starych Juch - Stare Juchy
I bardzo dobrze- na pewno dotrą tam szybciej niż PKBWL- a ich "świadomość" postępowania w przypadku wypadku lotniczego jest o wiele większa niż policji czy straży, nie ujmując oczywiście służbom mundurowym, które grają tutaj pierwsze skrzypce.
Witam wszystkich.
To ja pilotowałem ten wiatrakowiec. Była to Ela 07 SP-XREY. Jestem cały ale ze złamanym kręgiem TH7. Leżę przez weekend w szpitalu z szansą na wyjście w poniedziałek w gorsecie do domu.
Upadek miał miejsce ok.3min po starcie. Spadłem z ok.250m. Nie wiem co się stało, ale wiatrak stanął nagle bokiem i przechylił się na bok przechodząc do lotu na plecach. Zanurkował ale wyprowadziłem go nad drzewami. Niestety znów się zaczął pochylać ale wtedy już siafałem na drzewach. Wiatrak opadł po nich na ziemię na lewy bok. Przytomny wszystko wyłączyłem i wezwałem pomoc.
Mam ŚK a wiatrak był zarejestrowany i miał ważne dokumenty. Jutro sprawę zbada PKBWL. Proszę do ogłoszenia raportu nie dywagować w tym temacie.
Pozdrawiam
Maciej Olszewski
Życzenia szybkiego powrotu do zdrowia i wyjaśnienia wypadku!
Eee tam, podpis ;)
wracaj do zdrowia i do latania
taaak, zdrowiej - a potem nam tu wszystko z pierwszej ręki opowiedz w szczegółach
Pitterek
Super, że wszystko dobrze się skończyło . Opisz dokładnie jak było, łącznie z Twoimi emocjami, bo takie przeżycia opowiedzieć może niewielu, niestety.
Myślę że zwykły prokurator, który wcześniej nie miał do czynienia z wypadkiem lotniczym, wcale "wiele większej" świadomości od przeciętnego oficera policji nie ma.
Zresztą, po co?
Nie ma ofiar - to co najwyżej policja może sprawdzić kierownika na obecność alko i tyle.
Zresztą, jak to jest, że powiedzmy w wypadku lotniczym w ośrodku szkolenia nijak się nie wzywa wyższych szczeblem, ba, nawet często nie ma potrzeby wzywania policji?
No patrzcie no...
W innych tematach, o błędach pilotów (często Ś.P.+) można dywagować do woli, a tutaj kolega kolegów kolegów nie życzy sobie i zaraz tę moją wypowiedź usuną.
Skoro kolega Pilot Mike powiedział A, to dlaczego nie napisał nic o okolicznościach i nie napisał B? Skoro był "able" zalogować się na forum, to dlaczego chce wprowadzić tu cenzurę?
Takie postępowanie tyczy się tylko naszych znajomych pilotów, a innych, o innej narodowości, już można oceniać i spekulować, jakie błędy popełnili?
Ludzie (moderatorzy) litości! Albo piszemy o każdym wypadku lotniczym z zachowaniem wolności słowa, albo zamykamy każdy wątek i na końcu podajemy link do raportu.
O co Ci chodzi? MikeWs grzecznie poprosił żeby się wstrzymać z pochopnymi ocenami, a nie wprowadził cenzurę. Jest naszym forumowym kolegą więc postanowiliśmy uszanować jego prośbę. Ty masz inne zdanie to spekuluj i pisz, najwyżej będziesz to robił to sam ze sobą.
O to to. Najmądrzejsze stwierdzenie z całej Twojej wypowiedzi.
Niektórzy nie mieli okazji "grzecznie poprosić", aby wstrzymać się z oceną.
Skoro już Mike, drugie co zrobił po wypadku, to zalogował się na forum i prosił/kazał wstrzymać się z oceną, to chyba jest coś nie tak z nim? Ewentualnie w szoku był, kiedy się logował.
Gdyby zginął, to już widzę te spekulacje. Ech... szkoda gadać...
Kolego FlySoft - nie rozumiem Twoich pretensji do moderacji. W tym wątku nie został usunięty ani ocenzurowany ani jeden post. MikeWs napisał dość wyczerpujące wyjaśnienia jednocześnie prosząc abyśmy powstrzymali się od dywagacji. Nie dostrzegam w tej prośbie próby wprowadzania jakiejkolwiek cenzury, natomiast cieszy mnie to, że prośba ta została przez koleżanki i kolegów całkowicie dobrowolnie uszanowana. Jeśli postanowisz się wyłamać... cóż, nikt formalnie Tobie nie może tego zabronić i nie zabroni, pod warunkiem, że będą to merytoryczne posty pisane w zgodzie z regulaminem forum. Tym samym uprzedam, że dalsze "bicie piany" nie będzie tolerowane.
Nowe informacje od pilota z innego forum:
W szpitalu miałem sporo czasu na przypominanie sobie całego zdażenia. Następnego dnia po wypadku odwiedziła mnie PKBWL. Panowie byli bardzo życzliwi. Rozmowa lub raczej przesłuchanie przebiegała w miłej atmosferze. Ustalone zostało jedno, co zapewne ucieszy właścicieli wiatrakowców ELA: sprzęt był sprawny i nie zawiódł. Wszystko wskazuje na "względy zdrowotne" a po naszemu, musiałem doznać krótkotrwałej utraty świadomości. Pamiętam przechył na bok i pikowanie w ziemię, wyprowadzenie maszyny na płasko i opadanie na drzewa. Brakuje w pamięci momentu doprowadzenia do dziwnego stanu lotu. Organizm nie był zmęczony, nigdy wcześniej nie miałem takich przypadków. Jednym słowem wielki znak zapytania. Pewnym wyjaśnieniem może być jak to w zimowe loty, bardzo grube u ranie się. Być może polar, bluza, kurtka i kombinezon wszystkie zapięte po szyję spowodowały nieodczuwalny ucisk tętnic szyjnych, co w rezultacie pozbawiło mnie krótkotrwale przytomności. Jedno jest pewne, po odkurowaniu się, trzeba będzie zrobić porządne badania neurologiczne w celu wykluczenia innych spraw związanych z głową. Na razie kuruję się już w domu. Bolą mnie ciągle żebra po lewej stronie. Krąg TH7 ma na szczęście niegroźnie pęknięty trzon także wystarcza mi zwykły gorset ortopedyczny do usztywnienia/wyprostowania postawy. Poza tym zbity przez kask lewy bark, który z dużym guzem i krwiakiem już powoli wraca do normalności.
To tyle celem rozjaśnienia zaistniałej sytuacji.
Dziękuję wszystkim za wyrozumiałość i uszanowanie mojej prośby. Niestety czytając wielokrotnie forum w dziale wypadki, widziałem dziwne dyskusje. Mając dużo czasu w szpitalu, postanowiłem wypowiedzieć się z pierwszej ręki nt.mojego wypadku.
Kolega Wiatrakowiec przytoczył już mój wpis z forum wiatrakowcowego na lotniczapolska.pl dotyczący moich przypuszczeń co do przyczyny wypadku. Jest to jedyne przychodzące mi do głowy wyjaśnienie. Oczywiście poddam się szczegółowym badaniom neurologicznym, mającym wykluczyć lub potwierdzić ewentualne problemy z głową. Człowiek całe życie był zdrowy, ale nigdy nie można wykluczyć problemów neurologicznych, które z wiekiem mogły się pojawić. Jeszcze raz przypomnę, że miałem ważne badania lotniczo-lekarskie, Świadectwo Kwalifikacji UAGP oraz sprzęt był zarejestrowany w PL i miał aktualne dopuszczenie do lotów. PKBWL najprawdopodobniej w raporcie jako powód wypadku poda "względy zdrowotne". Więcej pomimo moich najszczerszych chęci wyjaśnić się nie da.
Sprzęt czeka odbudowa. Na szczęście poza połamanymi laminatami, łopatami, śmigłem i lew golenią, reszta wygląda wstępnie na sprawną.
Ja czuję się już coraz lepiej. Lekko bolą już tylko plecy w okolicy pękniętego kręgu, ale poruszam się jak zdrowy człowiek. Dodatkowe badania wykluczyły jakiekolwiek inne uszkodzenia.
Moje jedyna rada dla wszystkich zimowych lotników bez ogrzewanej kabiny: uważać na okolicę szyi.
Pozdrawiam forumową brać
Maciej
Zakładki