No cóż, bardzo to smutne, niemniej jednak to co widać na prezentowanym filmie to latanie na granicy ryzyka, a właściwie grubo po jej przekroczeniu. Minimalna wysokość nie daje żadnego marginesu na korektę błędu, szmatolotowy charakter statku powietrznego powoduje, że jest on bardzo podatny na wszelkie nawet nieznaczne zawirowania powietrza, a pilot nie ma żadnej ochrony zderzeniowej. Do tego dodajmy nawet drobny błąd ludzki i...
Zastanawiam się tylko jak ma się to do ogólnie pojmowanej idei sportu i gdzie jest granica pomiędzy sportem, a niepotrzebnym ryzykiem (wiem, wiem, rajdy samochodowe, F1 itp, ale to nie sport - to przede wszystkim biznes). Dla mnie takie latanie to jest już igranie z własnym lub czyimś życiem, a nie sport. Dalej jest już chyba tylko basejumping i wingsuite flying.
Jednym słowem - nie powinno nikogo dziwić, że w tego typu lataniu zdarzały się, zdarzają i będą zdarzać wypadki - najczęściej poważne.
Zakładki