Oczywiście strzela się rozmrożonymi kurczakami, jest nawet a propos tego anegdota... https://en.wikipedia.org/wiki/Chicken_gun
Oczywiście strzela się rozmrożonymi kurczakami, jest nawet a propos tego anegdota... https://en.wikipedia.org/wiki/Chicken_gun
Dlaczego zakładacie, że był to kopter? Sam latałem swoim elektroszybowcem Radian na znaczne wysokości, oczywiście daleko poza terenem kontrolowanym. Dron to nie zawsze śmigłowiec, a nawet zabawkowe samoloty RC mają niebagatelny pułap maksymalny.
Sam się nie raz zastanawiałem czy dałoby się do takiego UAV podczepić prymitywny ładunek wybuchowy - broń dla terrorystów idealna...
dron - bezzałogowy statek latający - wg słownika języka polskiego PWN
bezpilotowy statek powietrzny BSP, dron - statek powietrzny, który nie wymaga do lotu załogi obecnej na pokładzie oraz nie ma możliwości zabierania pasażerów, pilotowany zdalnie lub wykonujący lot autonomicznie - Wikipedia.
Powyższym definicjom odpowiadają samoloty, heli klasyczne oraz multicoptery, nawet te zabawkowe (jakkolwiek śmiesznie to brzmi). Sczególnie jeśli wyobrazimy sobie Pana Janusza z jego dronem, który dostał za przedłuzenie umowy z kablówką i takiego np. Predatora.
Nie ma sensu zajmować się nazewnictwem, bo będzie jak z awionetkami.
Co do załozenia, że to kopter. Jeśli o mnie chodzi to w pierwszej chwili nie brałem multikoptera pod uwagę, dopóki teraz nie poczytałem i zobaczyłem jakie mają możliwości.
Chodzi o to, że samolotu nie wyciągniesz z pudełka i od razu nie polecisz (może polecieć polecisz, ale nie polatasz), jeśli nie masz jakiejś elementarnej wiedzy i umiejętności. Kto latal ten wie.
O heli z klasycznym wirnikiem nośnym i ogonowym w ogóle można zapomnieć. Nowicjuszowi bez doświadczenia, cieżko będzie na początku zrobić cokolwiek co przypomia lot, bo i nie od latania zaczyna się naukę (albo ja nie jestem zdolny ;) )
Po prostu do latania samolotem, czy heli zdolnym polecieć w sposób kotrolowany na wysokość kilkuset metrów potrzeba pewnej wiedzy i umiejętności. Pozwala to zakładać( byc moze niesłusznie) , że zdobywajac tę wiedzę, delikwent nabywa również widzę ogólnolotniczą, zdrowy rozsądek, oraz świadomość, ze pojazd którym steruje nie jest zabawką.
Co do różnej maści multikopterów, to rzeczywiscie niektóre nie wymagają od operatora żadnej wiedzy ani umiejętności. i to moze być niebezpieczne. Wystarczy, że umie to włączyć. Jak dodamy do tego świetne osiągi i różnego rodzaju automatykę, jak GPSy, utrzymywanie pozycji, wysokości i inne cuda wianki to się okazuje, ze mamy sytuację jak dzisiaj.
Na razie nie wiadomo kto się przyczynił do dzisiejszego zdarzenia. Z dwojga złego wolę mysleć, że zrobił to Ziutek, któy nie do końca zdawał sobie sprawę z tego co robi i jakie mogą być skutki, niż ktoś kto dokładnie wiedział co robi. bo jak to drugie to dziś się nie udało, jutro się nie uda, ale po jutrze może już tak.
Moim skromnym zdaniem powinna istnieć granica, powyżej której taki sprzęt przestaje być zabawką, a staje się statkiem powietrznym ze wszystkimi tego konsekwencjami (niech będzie i licencja na użytkowanie - nie posiadanie, ale też koncesja na sprzedaż/wynajem). Granicą mógłby być pułap, MTOW, moc silnika - nie wiem, co jest najpraktyczniejsze i najtrudniejsze w oszukaniu (jak słynne skutery 50 ccm, przerabiane na 125).
Tak jest ze wszystkim prawie przecież. Radiostacje powyżej określonych mocy wyjściowych wymagają licencji. Pojazdy samochodowe jw. Wiatrówki powyżej określonej energii kinetycznej wymagają rejestracji. Jachty powyżej określonej powierzchni żagla. Itd itp.
Nie tęsknię do peerelowskiego obowiązku rejestrowania wszystkiego i pozwoleń na wszystko (pływałem już wtedy trochę i pamiętam, jak restrykcyjne były przepisy portowe np.) Ale puszczenie na żywioł korzystania z przestrzeni wspólnej nie jest dobrym rozwiązaniem i kiedy zjawisko staje się powszechne, regulacje są zrozumiałe.
Drony?
U mnie za domem na boisku jest lądowisko (prowizoryczne ze słupem i wiatrowskazem) dla gości z Glejtami.
Dlaczego tu a nie 5km dalej na legalnym lotnisku? Bo 4 z nich nie ma żadnych kwitów... :shock::shock:
Co prawda w pobliżu tylko Przylep ale właśnie na tych wysokościach generuje dość spory ruch. Bardzo często lata lata tędy LPR...
W lipcowym Przeglądzie Lotniczym akurat wstrzelili się z tematyką - jest akurat artykuł autorstwa pracownicyFIS. Według niej, rośnie świadomość w narodzie i co raz częściej zdarza się, że operatorzy dzwonią do np. Służby Informacji Powietrznej z informacjami o rozpoczęciu aktywności w danym miejscu i w danym czasie. To dobra wiadomość. Pozostaje kwestia doedukowania reszty. Nie jestem przekonany do tego, czy przeciętny użytkownik grilla i przy okazji drona będzie w stanie przyswoić informację o CTRach, TMA, strefach. Powinna pójść prosta informacja, że nie latamy powyżej np. 150 m, bo to wymaga dodatkowych uprawnień - być może warto też trochę zmienić przepisy? Może warto na producentach wymusić, aby dołączali do pudełek z dronami, krótką, prostą informację o tym gdzie i jak można latać i jakie są konsekwencje naruszenia prawa.
sprawdzałeś, że 4 na 5ciu nie ma papierów, że takie wyroki ferujesz??
na lotnisku EPKM były próby latania na paralotniach i motoparalotniach, ale Aeroklub wiele zrobił by, "glajciarzy" się pozbyć. Jedną z kwestii jest choćby konieczność posiadania radia lotniczego, a co za tym idzie stosownej licencji na jego używanie
sorki za OT, ale uważam, że na Forum takie gadanie nie przystoi
Tak wiem bo znam 2 z nich. Jeden od 1.5 r ma już kwity. Widzę ich non stop. To jakieś 150m od mojego domu.
Zerknij na 5 minute. Przelatuje nad moim domem.
czerwony ma papiery od 8mc (zerknij na date filmu) białego nie kojarzę. https://youtu.be/Hq_Y0P_G88w
Taki dajmy na to "(...) Quadrokopter Phantom 3 Professional" ma w parametrach wg producenta pułap 6 km, waży 1,3kg. W Polsce jest swobodnie dostępny za niecałe 5 tys. złp. Pozostawiam indywidualnej ocenie bezpieczeństwo ścieżki schodzenia - i to od tej wysokości. I, jeśli moja wyobraźnia pozwala wymienić kamerę na coś bardziej rozrywkowego, to kto zabroni komuś o złej woli na przekształcenie drona w latającą bombę? Nie jestem entuzjastą zezwoleń na wszystko, ale cokolwiek przeraziłem się parametrami latadła z autopilotem, tak swobodnie dostępnego.
W przestrzeni G poza RMZ nie trzeba mieć radia, można więc całą Polskę przelecieć nie odezwawszy się ani słowem, w pełni legalnie. Natomiast inną sprawą jest to, że dobry lotnik ma radio, nie ważne czy to szybownik, glajciarz czy modelarz. Ubolewam jednak, że rzadko się zdarza aby mieli włączone. Nie wiem z czego wynika obawa przed używaniem radia (można kupić za 500 zł, koszt przy cenie glajta, czy szybowca a nawet lepszego modelu żaden), ale sami skazują się na margines społeczności lotniczej przez niestosowanie się do zasad dobrej kultury lotniczej.
A wracając do tematu, myślę, że to dopiero początek problemów z dronami, będzie ich coraz więcej, coraz tańszych w rękach coraz głupszych. Pilot samolotu nie ma praktycznie szans wypatrzeć takiego drona.
Głupi ludzie zawsze będą robić głupie rzeczy.
Kilka lat temu była moda na skutery, bo chińskie barachło bardzo tanie było, potem równie podłe quady się pojawiły. Teraz drony.
I na skutery debilni rodzice wsadzali 10 latki, podobnie na quady. Teraz dzieci pilotują sprezentowane drony za przyzwoleniem głupich rodziców. A będąc dzieckiem, trudno nie wpaść na pomysł że filmik oko w oko z samolotem będzie fajny. No bo będzie.
Bywa jednak że tych modnych zabawek nie używają jednak dzieci a dorośli o iQ tchórzofretki, do których nich nie przemówią żadne regulacje prawne bo to debile po prostu.
A ustawodawca? A władza?
Można oczywiście wprowadzić dodatkowe regulację prawne (pewne już istnieją) ale one utrudnią życie uczciwym, ale głupki i tak je będą miały w tyłku.
Kiedyś nad jeziorem widziałem zmasowany atak policji na pływających na skuterach wodnych. Na 16 pływających, 4 miało uprawnienia! Reszta dostała mandat. Kiedy dostaną następny? Za rok, dwa, trzy? Więc po co babrać się w papierologię. Chociaż może gdyby wiedzieli że patenty motorowodne to bardziej kwestia handlu a nie egzaminu?
Przykłady można mnożyć.
Nigdy nie widziałem ataku policji ani SM na palących papierosy na przystankach. Zdecydowanie jednak ilość jarających na przystankach spadła w porównaniu z okresem sprzed 2010 r.
Zawsze jest pytanie, czy działania zmierzające do ograniczenia jakiegoś zjawiska nie będa przeciwskuteczne. A niemal na pewno nie będą 100% skuteczne. Jakoś jednak ilość fałszywych alarmów bombowych, piratów drogowych pijanych za kółkiem, czy dzieci chorych na polio spada.
Dokładnie tak. Co dodatkowe zakazy, nakazy i licencje zmienią? Sprawią, że będzie bardziej "nie wolno" niż teraz? Jeśli ktoś wpada na pomysł zbliżenia się do dużego SP na tak małą odległość, że załoga lub pasażerowie są w stanie to zauważyć, to w głęboko w nosie będzie miał to czy łamie przepisy opisane w jednym czy w czternastu paragrafach. W razie czego i tak pogadają, pogadają i wypuszczą, bo przecież kary bez zawieszenia z tego nie będzie.
A tutaj z UK. Podobno 20 ft od drona.
http://www.bbc.co.uk/news/technology-33612631
To w takim razie po co jest np. pozwolenie na broń ? Przecież i bez tego pozwolenia wiadomo, że strzelać do ludzi nie wolno.
A co ma karalność do tego czy zgłosił to odpowiednim służbom czy nie ?
To pewnie wynika z tego, że do używania tego radia trzeba mieć odpowiednie papiery z UKE.
Przykład z bezpieczeństwem na drogach w kontekście różnic pomiędzy nami, a cywilizowaną Europą oraz w kontekście walki o bezpieczeństwo na zachodzie na przestrzeni lat pokazują, że samo mnożenie przepisów niewiele zmienia, dodatkowo muszą pojawić się wysokie kary, które dodatkowo muszą być egzekwowane. Dopiero wszystko razem daje efekty. Efekty które w ten sposób osiągnięto są spektakularne, różnica w ilości śmiertelnych wypadków pieszych jest nawet 10krotna.
U nas obecnie największym problemem jest powszechne ignorowanie przez policję wykroczeń kierowców na przejściach dla pieszych oraz łapanki na pieszych (absolutne kuriozum w cywilizowanym świecie). Mniejszym problemem są niskie mandaty (bo i tak nikt ich nie dostaje). Samo prawo nie jest takie złe i co z tego, że się może zmienić skoro i tak nie jest przez policję egzekwowane.
Nie wiem na ile da się to przenieść na niniejszy przypadek, ale jeśli kara będzie odpowiednio wysoka i odpowiednie służby podejdą do każdej takiej sprawy odpowiednio poważnie to problem przestanie być problemem.
Niektórzy producenci dronów sami wprowadzają ograniczenia, np. DJI którzy produkują jeden z popularniejszych modeli Phantom:
Fly Safe | DJI
No Fly Zones | DJI
No FLY Zones | DJI
Pamiętam, że była mowa o obowiązkowej aktualizacji firmware dla Phantomów, która uniemożliwiłaby latanie w no-fly-zones, ale nie wiem, co z tego ostatecznie wynikło.
Znajomi z pracy są fascynatami dronów więc trochę naocznie widziałem, co potrafią. Taki Phantom 3 ma pułap do 6km i daje się "prowadzić" nowicjuszowi niemal zaraz po wyjęciu z pudełka i naładowaniu baterii. Dzięki stabilizacji i pozycjonowaniu lotu przez GPS można w zasadzie puścić kontroler, a dron sobie zawiśnie w miejscu i poczeka.
Dodam jeszcze, że dla kolegów-fascynatów Phantom to zabawka z dolnej półki. Natomiast budowane własnoręcznie dużo większe hexa- i octocoptery mogące unieść małą lustrzankę lub mające artykułowaną kamerę przesyłającą obraz na żywo do hełmu operatora (obracasz lub pochylasz głowę, a kamera robi to samo - skądinąd świetna zabawa, choć może wywołać mdłości ;)) to nadal koszt w granicach 2000-3000 euro, który zresztą nieustannie spada.
Byłoby dobrze, gdyby udało się ten problem rozwiązać a) zanim wydarzy się tragedia, i b) w sposób mądry który nie zniszczy w praktyce potencjału tych urządzeń. O ile samo latanie nimi dla latania mało mnie pociąga, to drony otworzyły ogromne możliwości dla fotografii i filmu. Będąc na pograniczu pracy w tych dziedzinach oraz bycia miłośnikiem lotnictwa mam spory dylemat, co o tym myśleć.
A tak na marginesie, to osobiście z dwojga plag po stokroć wolę jednak idiotów z dronami, niż s*urwysynów rozjeżdżających Beskidy na quadach. :zly