A skąd taka teza, że nie było takich wypadków? Widziałem sporo rozbitych szybowców kilkadziesiąt m od granicy lotniska, na dachach, na drzewach, na palikach do wiązania zwierzyny, na płotach itd. A było dużo łatwiej - nie da się porównać lądowania w polu na ABC z lądowaniem na Jantarze. I pola były bardziej uprzątnięte, domów mniej, zabudowa bardziej zwarta. Nie da się porównywać czasów z lat 50...70 z obecnymi. Na czym polega różnica w szkoleniu lądowania w polu wtedy i teraz? - bo nie zauważyłem.
Zakładki