Z ciekawości zapytam czy w ogole mogą? Z tego co mi wiadomo, to nawet prokuratura nie może się mieszać do czasu powiadomienia przez PKBWL o popełnionym przestępstwie...Zamieszczone przez TVN24
25-letni spadochroniarz (mieszkaniec Warszawy), który miał wypadek podczas skoku nad lotniskiem w podkieleckim Masłowie zmarł w kieleckim szpitalu. Skok wykonywał pod kontrolą instruktora. Nie wiadomo, co było przyczyną wypadku.
Rzecznik świętokrzyskiej policji komisarz Krzysztof Skorek poinformował, że do wypadku doszło, gdy spadochroniarz podchodził do lądowania. Wówczas najprawdopodobniej mógł zostać zepchnięty silnym podmuchem wiatru i uderzył o ziemię. Według relacji świadków tragicznego zdarzenia, spadochroniarz w powietrzu poruszał się nerwowo.
Co dokładnie się stało - na razie nie wiadomo. Ustalają to policjanci i Komisja Wypadków Lotniczych.
TVN 24
Piękna rzecz latać jeśli komu godzi bezpieczniej jednak kto po ziemi chodzi
Kiedy słyszę na EPRZ SOListy głos na mej głowie płonie włos
EPRZ FM - czułe granie - tak bije serce Jasionki
Przewodnik po chmurach
Z ciekawości zapytam czy w ogole mogą? Z tego co mi wiadomo, to nawet prokuratura nie może się mieszać do czasu powiadomienia przez PKBWL o popełnionym przestępstwie...Zamieszczone przez TVN24
Śmiertelny wypadek spadochroniarza
Skakał z samolotu na wysokości 1200 metrów. Wszystko szło dobrze, spadochron się otworzył. Coś się stało około 50 metrów nad ziemią. Co? - 25-letni spadochroniarz źle wylądował – mówi jego instruktor. Młody człowiek upadł najpierw na nogi, potem na klatkę piersiową i głowę… Zmarł trzy godziny później w szpitalu.
- Wyskakany – tak o 25-letnim Tomaszu, spadochroniarzu z Warszawy mówią jego koledzy z sekcji spadochronowej Aeroklubu Kieleckiego. Wyskakany czyli nie amator, za sobą miał już 300 skoków. I te 300 skoków pilnie odnotowano na stronie internetowej Aeroklubu, pod nazwiskiem skoczka, obok jego uśmiechniętego zdjęcia.
Także w sobotę 25-letni Tomasz wraz z kolegami pod okiem znakomitego instruktora Marka Durazińskiego oddawał skoki na lotnisku w podkieleckim Masłowie.
25-letni Tomasz skakał przed godziną 15 z samolotu AN 2 z wysokości 1200 metrów. Wszystko szło dobrze, spadochron się otworzył. Więc dlaczego spadł?
Echo Dnia
Piękna rzecz latać jeśli komu godzi bezpieczniej jednak kto po ziemi chodzi
Kiedy słyszę na EPRZ SOListy głos na mej głowie płonie włos
EPRZ FM - czułe granie - tak bije serce Jasionki
Przewodnik po chmurach
tych wszystkich 'dziennikarzy' to wziac tylko i na pal nabic. wyskakany?? co to znaczy?? ok, jako skoczek moge to jeszcze zrozumiec (chociaz nie jest to jakis slang spadochronowy) ale to, ze 'wdlug naocznych swiadkow skoczek zachowywal sie w powietrzu nerwowo', to juz za wiele jak dla mnie. kim byli swiadkowie?? czy byli to skoczkowie?? a moze przechodnie z ulicy obok?? bo dla przechodniow z ulicy obok lotniska, kazdy manewr na spadochronie bedzie nerwowym ruchem. jakies szczegoly na temat tego wypadku??
K
Przecież wyraźnie jest napisane, że takiego stwierdzenia użyli jego koledzy z sekcji spadochronowej. Więc dlaczego dziennikarz ma go nie użyć??? Nier rozumiemZamieszczone przez kszyhu77
lotnik777, rzeczywiscie zwrot 'wyskakany' zostal uzyty przez jego kolegow, ale mnie bardziej wkurzylo, ze chlop napisal ze 'wedlug swiadkow skoczek w powietrzu poruszal sie nerwowo'. jak juz napisalem wczesniej kazdy ruch podczas opadania pod czasza moze byc 'nerwowy' dla osoby postronnej, ktora nie ma pojecia o tym. Chlopak majac te okolo 300 skokow ('wyskakany'), smigal na jakims szybszym 'skrzydelku' napewno. a tam zbija sie wysokosc korkociagami, ktore wygladaja dosyc efektownie dla ludzi postronnych i moga zostac uznane za 'nerwowe ruchy skoczka'
pozdr
['] Blue Sky dla kolegi-skoczka, szkoda mlodego zycia, sam stracilem kolezanke w podobnej sytuacji
Zakładki