Identyczna konstrukcja jak w ATR. Od pierwszego dnia miałem powtarzane aby otwierać drzwi stojąc z boku, nie od przodu. Jak pęknie sprężyna (zdarzyło się kilka razy) drzwi spadają pod własnym ciężarem. Lepiej mieć połamana rękę niż zarobić w głowę.
Identyczna konstrukcja jak w ATR. Od pierwszego dnia miałem powtarzane aby otwierać drzwi stojąc z boku, nie od przodu. Jak pęknie sprężyna (zdarzyło się kilka razy) drzwi spadają pod własnym ciężarem. Lepiej mieć połamana rękę niż zarobić w głowę.
Miałeś pękniętą sprężynę w zawieszeniu samochodu? W samolocie działa tak samo. Z czasem dochodzi do zmęczenia i pęka, nic nadzwyczajnego. Na szczęście w ATR wsadzili dwie sprężyny więc nie słyszałem o sytuacji żeby pękły obie (chociaż gdy pękła jedna to drzwi opadały dosyć szybko). Jeśli zamieszczony schemat dotyczy tego samolotu to widać, że wsadzili tylko jedną a wtedy robi się nieciekawie jeśli pęknie. Dlatego powtarzane było żeby stać z boku, niby to prosty układ ale zawsze może się popsuć.
Nie. W żadnym z aut którymi jeździłem, przebieg 0-50% do stanu "szrot", czy też poważniejszego remontu, mi się to nie zdarzyło.
Mimo może nie najcięższej eksploatacji, ale też zawsze było jakieś jebut w historii użytkowania, np. przejazd przez przejazd kolejowy 70 km/h gdzie bez wybijania zębów jedzie się 40.
Z praktyki przemysłowej też nie kojarzę, żeby walnięcia sprężyn [oprócz dwumasy ] były jakimś dużym odsetkiem awarii.
Na drogach też nie spotkałem się z widokiem siadniętego zawiasu.
Wyrwanego ze zużycia wahacza czy nawet całej osi wypadniętej od korozji i owszem, ale jakoś sprężyny były całe.
Stąd też się dziwię, bo mi to wygląda na bujdę na resorach, nomen omen...
IMNHO z reguły dotyczy to układów kiepsko zaprojektowanych, i tyle.
Tylko to nie sprężyna a amortyzator odpowiada za ograniczenie prędkości opadania drzwi.
Wyciek oleju z amortyzatora lub urwanie zaczepu może dać efekt "odskoczenia" lub bezwładnego opadnięcia drzwi. W tym raczej szukał bym przyczyny takich sytuacji.
W Fabii mi kiedyś pękła. Jadę sobie i nagle słyszę: ding, ding, diling - jakby coś metalowego spadło na asfalt. Może na coś najechałem? Zatrzymałem się, porozglądałem po okolicy, obejrzałem z grubsza auto - nic. Pojechałem dalej. Po pewnym czasie zauważyłem, że przy głębszych i wolnych zakrętach coś stuka przy obracaniu kierownicą. Na drugi dzień wróciłem w to miejsce, poszukałem dokładniej i w rowie znalazłem jakieś trzy ćwierci zwitka sprężyny... pękła w górnej części, trochę się tylko rozprężyła i MacPherson dalej działał, tylko ostra ułamana końcówka sprężyny obcierała o łożysko.
Czyli, kolego Kazor, jednak zdarza się.
Ciekawe, czy przypadkiem do samolotu nie podpięto heatera bez rozszczelnienia kadłuba...
W Saabach 9-3 po 2003 roku pęknięta końcówka sprężyny to typowa usterka.
Z mojego doświadczenia, projekt drzwi załogi, pasażerów, desantowych, - można dowolnie sknocić. Potem masa modyfikacji i biuletynów by przykryć temat.
AB
Porównywanie sprężyny mechanizmu drzwi do sprężyny w kolumnie McPhersona jest trochę nie fair dla tej ostatniej. Warunki pracy mają jednak zdecydowanie inne. Ilość cykli pracy jest w ogóle nieporównywalna. Narażenie na czynniki atmosferyczne, sól, wodę, piasek i wszystko co tylko pod koła wpadnie, także ma wpływ na żywotność sprężyn.
Osobiście nie miałem takiego przypadku, ale kilka znam. Zazwyczaj zauważane to jest przy okazji głębszego grzebania w zawiasie, bo najczęściej łamią się końcówki sprężyn i jest to praktycznie niezauważalne.
,,Fizyka jest fundamentem wszystkich nauk przyrodniczych i technicznych. Przestańmy mówić o praktycznych „zastosowaniach” fizyki. Fizyka bowiem nie „znajduje” zastosowania w technice, fizyka stworzyła technikę, jest jej źródłem i istotą. I fizyka ciągle tworzy nowe techniki.'' Arkadiusz Piekara
a to jest bardzo ciekawe..... moze troche nie na temat, ale z mojego skromnego doswiadczenia w asystowaniu przy naprawach moge podac takie przyklady
zarowka do swiatel ladowania - certyfikowana, super lotnicza, cena $10 wytrzymuje dwa tygodnie. identyczna zarowka jest w halogenowych swiatlach w samochodzie, cena $1, zmieniana raz na kilka lat
dalej - czujnik cisnienia oleju do continentala, certyfikowane - TRZY nowe z fabryki zepsute, dopiero czwarty jako tako dziala
itd itp
dochodze do takiego wniosku, ze ta cala "certyfikacja" to jest tylko zrodlo wyludzania pieniedzy
Jak już ktoś słusznie zauważył, certyfikowanie danej części nie oznacza bynajmniej, że była ona wykonana w jakichś unikalnych, kosmicznych technologiach. Jest po prostu... certyfikowana. Różnica jest taka, że obrót nią jest dokładniej rejestrowany.
Zwłaszcza jeżeli chodzi o części typu żarówki, certyfikat ma wagę papieru, na którym został wypisany. Trochę inaczej jest przy częściach istotnych, jak załóżmy sworznie czy śruby. Certyfikat ma zaświadczać, że powstały z materiału o określonych parametrach i były we właściwy sposób obrabiane.
A czy tak jest faktycznie i zawsze? OIDP swego czasu w USA wybuchła spora afera z powodu nagminnego podrabiania certyfikatów przez dystrybutorów części. To był gdzieś początek lat 90, a wyszło to bodaj przy okazji katastrofy Convaira 580, który wpadł do Morza Północnego.
Niby po tym fakcie sytuacja w USA się poprawiła, ale ludzie są tylko ludźmi niezależnie od czasów, a ich chciwość nie zna granic.
BTW podejrzewam, że żarówki H4 w GA rozwalają wibracje, bo one (żarówki) tego bardzo nie lubią.
To byl przyklad z tymi dwoma tygodniami - sa takie co wytrzymuja dwa dni, sa takie co wytrzymuja kilka miesiecy. Chodzi o to, ze w samochodzie zwykla, niecertyfikowana zarowka swieci bez porownania dluzej. Do czasu lampek LED to ten element byl najczesciej zglaszana usterka
Zakładki