Podobno jeden szybowiec z polski a drugi z litwy. Piloci cali- skakali po zderzeniu.
https://www.webnoviny.sk/fotogaleria...vetronov/?id=1
Podobno jeden szybowiec z polski a drugi z litwy. Piloci cali- skakali po zderzeniu.
https://www.webnoviny.sk/fotogaleria...vetronov/?id=1
według mnie, na skrzydle jest SP
https://cdn.webnoviny.sk/sites/32/20..._n-676x380.jpg
SP-3893 i LY-GOT
To by musiał być niezły zawodnik, na pewno chodzi o jedną i tą samą osobę, a nie o ten sam egzemplarz szybowca?
Edit: Nie mam na myśli umiejętności pilota, raczej o to że po drugim razie nie odechciało by się komuś latania w akwariach...
Potwierdzam - jedna i ta sama osoba.
Czy sugerujecie że ta sama osoba brała udział w 3 wypadkach lotniczych wykonując loty na szybowcu?
Nie sugerujemy tylko potwierdzamy. Potrzebujesz to notarialnie potwierdzone? ;) 2014, 2017 2018.
Ciekaw jestem jego stawki OC ;)
A nie 2016.03.02 ... ba nawet ten sam szybowiec z tymi samymi znakami.
Wtedy on nie spadł "zestrzelił" tylko czeskiego Cirussa
https://aviation-safety.net/wikibase/wiki.php?id=186139
Ten drugi z z wypadku to litewski LY-605 Oba to Rolladen-Schneider LS8
Skoro 2 razy ubezpieczalnia wypłaciła kilkaset tysięcy z OC to chyba można mówić "to tylko pech" tym bardziej że czeski pilot sam przyznał że robił zdjęcia w trakcie dzwona. Raz 2 pioruny trafiły tego samego Chińczyka w odstępie 10 minut i przeżył. Inna sprawa, że 3 skok ratowniczy może się nie udać zgodnie z zasadą "do trzech razy sztuka"...
Ta cała obecna specyfika latania zawodniczego w mojej opinii powoduje właśnie to, że jak się kogoś nie trafi to jest szczęście...
W latach '90 latałem sporo zawodniczo i już wówczas wydawało mi się, że akwarium 30 szybowców w promieniu 3 km od lotniska to tłok, ale jak trzy lata temu zaprzyjaźniony zawodnik zaprosił mnie do ekipy naziemnej i na "gridzie" stanęło przeszło 100 patyków to ja osobiście byłem przerażony....
Jeśli do tego wziąć pod uwagę, że 3/4 startujących pilotów to stały od lat skład osobowy, a połowa wszystkich zawodników to peletoniarze to trudno się dziwić, że ci sami wpadają na siebie :)
Bez przesady ;) To że w połowę wszystkich zderzeń w zawodach szybowcowych w ostatnich latach "zamieszana jest" jedna osoba nie znaczy że to pech, wina czy sytuacja nagminna. Myślę że to koincydencja stylu krążenia, nadmiaru elektroniki w kabinie i amatorów ładnych ujęć rybek w akwarium. Żeby tę passę przerwać trzeba coś zmienić. Nie można też zakładać że wszystkie rybki latają po okręgu, bo zawsze się znajdzie taki który potrafi mniej albo jest mniej przewidywalny.
Nie do końca jest tak jak mówisz, w akwariach powyżej powiedzmy 10 szybowców nie jesteśmy w stanie nad wszystkim zapanować i wszystko ogarnąć - jesteśmy ludźmi i musimy mieć cały czas tego świadomość. Jedynym antidotum na brak zderzeń jest eliminacja peletoniarskiego stylu latania które niestety od kilku lat jest codziennością na zawodach....
Zdarzają się znacznie większe peletony niż 10 szybowców i stresu nie ma - wszystko zależy od tego, jakie separacje są utrzymywane i czy przez wszystkich są stosowane reguły latania w takim tłumie, a w szczególności zasada "widzieć i być widzianym". Do zderzeń dochodzi również poza akwariami, a w peletoniarskim stylu latania znacząco pomaga urządzenie, które miało w założeniach chronić przed zderzeniami, a tak naprawdę ściąga wszystkie szybowce z okolicy do jednego komina.
Do tego zmierzam - fizycznie w peletonach powyżej 10 szybowców nie jesteś w stanie wszystkich widzieć, co więcej FLARM robi się wtedy często bezużyteczny. Tuż przed odejściem na trasę kilkanaście szybowców na jednej wysokości w dodatku wciągani w chmurę a co za tym idzie latających z dużymi prędkościami nie jest rzeczą bezstresową ;) Niestety na polskim niebie często widać rodzynków krążących w inną stronę niż wszyscy lub starających się za każdą cenę wykorzystać noszenie kosztem separacji. Często jest to po prostu kwestia kultury krążenia i koleżeństwa.
Jakie to szczęście być ciut starszym, z własnej woli nie mieć żadnych kont w mediach społecznościowych, nie musieć wklejać tam zdjęć z akwariów, nie latać w akwariach, nie latać z porąbanymi umysłowo harpaganami, którzy muszą sobie cyknąć w akwarium słitfocię, bo przecież koniecznie trzeba ją wrzucić na FB, TT albo inny e-shit, bo inaczej przecież nie jest się orłem przestworzy. Jakie to szczęście być ciut starszym, chrzanić słitfocie i zaznać normalnego szybownictwa, w którym jeśli ktoś z kimś się zderzył w kominie to było to kuriozum raz na dekadę, albo rzadziej. A dziś normalka.
:hejka:
Raport słowackiej komisji badania wypadków lotniczych jest dostępny pod tym linkiem:
https://www.mindop.sk/ministerstvo-1...sp-3893-ly-got
M..M