O qrna... ciasno się potrafią zmieścić!
Podaję za NTO.PL
Nie byĹo wolnej karetki. ĹmigĹowiec LPR lÄ dowaĹ w centrum Opola i nie moĹźe wystartowaÄ. Awaria maszyny - nto.plW Opolu nie było wolnego zespołu ratownictwa medycznego, który mógłby udzielić pomocy mężczyźnie, który zasłabł. Na ratunek pospieszyli strażacy, którzy następnie zabezpieczyli lądowisko śmigłowca LPR. Helikopter nie mógł jednak wystartować z powodów technicznych. Właśnie dlatego z ruchu wyłączony został odcinek Oleskiej od ronda Pileckiego do ulicy Czaplaka.
Zdjęcie od kolegi z telefonu
To jakiś nonsens... Jestem z Opola, szpital wojewódzki jest 500 m z tego miejsca.
Też się zdziwiłem. Tak to wygląda z innej perspektywy (na mapach google Oleska 15 Opole, street view jest)O qrna... ciasno się potrafią zmieścić!
Oj potrafią....
https://www.youtube.com/watch?v=oyvXhsNPpGE
Wirnik o małej średnicy daje takie możliwosci, ciekawe jak wyglada sprawa z zapasem mocy przy starcie z takich ograniczonych lądowisk w okresie letnim, czy mocy jest na „styk” czy wrecz przeciwnie - bezpieczny nadmiar
Zapewne jest w tych sprzętach nadmiar mocy, ale to niech koledzy piloci z forum się wypowiedzą . Moim zdaniem trochę ryzykowny manewr tam, te balkony , jakby coś poderwało uderzyło w wirnik.. jednak trochę za blisko moim zdaniem..
Na potwierdzenie tego, co napisałem wcześniej - tekst z opolskiej Wyborczej:
Wyborcza.plZabrakło karetki dla chorego, wysłali śmigłowiec. Czy ktoś tutaj zawinił?
Na terenie powiatu opolskiego nad bezpieczeństwem mieszkańców czuwa codziennie dziewięć karetek pogotowia. Ich ilość ustalana jest przez wojewodę opolskiego Adriana Czubaka. W najbliższym czasie urząd wojewódzki nie planuje jednak zakupu dodatkowych pojazdów ratujących życie.
Gdy w czwartek przed godziną 10 służby ratunkowe otrzymały informację o tym, że na ul. Oleskiej w Opolu zasłabła osoba, okazało się,że nie ma wolnej karetki, która mogłaby podjąć interwencję.Dyspozytor w Opolskim Centrum Ratownictwa Medycznego zdecydował więc, że na miejsce zdarzenia wezwie helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
–W tym czasie nasze karetki były wzywane do pacjentów m.in. z udarem, krwawieniem, do pacjenta bez kontaktu, u którego wystąpiły duszności i do wypadku przy CH Karolinka – wylicza Ieneusz Sołek,dyrektor OCRM.
Dodatkowa karetka zawsze się przyda
Jak tłumaczy Sołek, śmigłowiec LPR dyspozytor traktuje jako dodatkową karetkę, stąd decyzja o wysłaniu go do chorego. Jak podkreśla,taka interwencja nie jest niczym nadzwyczajnym, bo w ubiegłym miesiącu helikopter m.in. lądował w godzinach szczytu na parkingu przy osiedlu XXV-lecia w Opolu.
–Wszystkie służby są przygotowane do udzielania pierwszej pomocy.Gdy na miejscu pierwsi zjawią się np. strażacy, to udzielają oni pomocy do czasu przyjechania karetki pogotowia. Sama akcja ratunkowa śmigłowca w centrum miasta nie jest niczym dziwnym. Najważniejsze jest bowiem zdrowie mieszkańców, więc jeśli LPR jest w stanie udzielić pomocy szybciej, to korzystamy wówczas z takiej możliwości– podkreśla dyrektor OCRM.
–Oczywiście każdy dyrektor Centrum Ratownictwa chciałby mieć dodatkowe karetki, bo wpływa to na ilość interwencji, które możemy podjąć – dodaje.
Urząd:karetek jest wystarczająco
Plan ratunkowy Opolszczyzny, w skład którego wchodzi m.in. liczba zespołów ratunkowych, ustalany jest przez wojewodę opolskiego, a następnie zatwierdzany przez ministra zdrowia. Centra Ratownictwa nie dysponują własnymi pieniędzmi, które mogą przeznaczyć na zwiększenie bazy karetek. OCRM stać jedynie na utrzymanie 42 zespołów ratownictwa medycznego, które obsługują wezwania z całego województwa.
–Analizowaliśmy ilość zespołów wyjazdowych i jest ona wystarczająca dla Opolszczyzny – wyjaśnia Mieczysław Wojtaszek,dyrektor Wydziału Polityki Społecznej i Zdrowia w Opolskim Urzędzie Wojewódzkim.
Oznacza to, że w najbliższym czasie liczba karetek na Opolszczyźnie nie ulegnie zmianie.
–Apeluję do wszystkich mieszkańców o to, aby wzywali karetki wyłącznie wówczas, gdy zagrożone jest życie lub zdrowie chorego.Niestety dużym problemem są wezwania, które nie kwalifikują się do wyjazdu karetki pogotowia. A wówczas taki pojazd jest wyłączony z ratowania chorych na kilkanaście lub kilkadziesiąt minut. Bądźmy rozważni i bierzmy odpowiedzialność nie tylko za siebie, ale także za innych – apeluje dyrektor Wojtaszek.
Kilka lat temu każda gmina dostała pismo - nie pamiętam dokładnie od kogo to było - wojewody/ministra czy coś w tym stylu, na temat konieczności wyznaczenia na swoim terenie punktów, w których w razie potrzeby będzie lądował śmigłowiec LPR. Do tych punktów najpierw dociera straż pożarna i zabezpieczają lądowisko. Np. u mnie w mieście śmigłowiec zawsze ląduje na stadionie miejskim pod asystą straży pożarnej.
Tutaj widzimy, że ląduje w środku miasta albo na osiedlu domków.
Zastanawiam się po co w takim razie było wyznaczanie tych punktów.
U mnie za domem jest takie lotnisko (nawet jest wiatrowskaz glejciarzy)
Po za ćwiczeniami nigdy nie siadał tam heli.
Kiedyś siadał 300m obok, kiedyś latał 10min 1km dalej nie mógł usiąść bo było ciasno aż karetka się znalazła...
Jest obowiązek, są wyznaczone a ląduje tam gdzie jest potrzebny...
Zapewne w nocy nie siadał by też w tak dziwnych miejscach tylko w wyznaczonych.
Nasz (23) w nocy nie lata na razie.
Wszystko zależy od sytuacji. Jeśli pacjenta można bez szkody przetransportować na wskazane lądowisko, a w miejscu zdarzenia trudno jest wylądować, to zapewne śmigłowiec poleci na wskazane. Jeśli transport pacjenta jest niewskazany, a w pobliżu miejsca zdarzenia da się bez problemu przyziemić (np. autostrada), to wyląduje przy zdarzeniu, to oczywiste. W sytuacjach pośrednich decyduje załoga śmigłowca.
A jak wygląda start w takiej sytuacji, czy w "wąwozie" zabudowań procedura nadal wymaga wznoszenia "na wsteczu"?
Kiedy z przodu jest z grubsza to samo, co z tyłu (ulica wyłączona z ruchu kołowego), i nie ma przeszkód terenowych utrudniających ewentualne przyziemienie awaryjne po starcie do przodu.
For every solution there is a problem.
Po pierwsze... śmigłowiec Państwowego Ratownictwa Medycznego z założenia dociera na miejsce zdarzenia lub najbliżej tego miejsca. O wyborze miejsca decyduje załoga, bo to ona jest szkolona jak ma to zrobić i jak dokonać analizy ryzyka. Nie PSP, nie załoga karetki, nie Policja, nie żadna inna służba. Oczywiście naziemne zespoły mogą podpowiedzieć, pomóc, ale to pilot ma licencję i to on bierze całą odpowiedzialność na siebie.
Po drugie, ideą działania tej służby jest dostarczenie pomocy medycznej na miejsce zdarzenia. Transport pacjenta to sprawa wtórna bo po udzieleniu pomocy medycznej dokonuje się kolejnej oceny ryzyka i bywa, że poszkodowany do szpitala udaje się karetką. Dlatego loty na nie wiadomo po co tworzone "stałe miejsca" traci sens (mowa o lotach w ciągu dnia). Śmigłowiec ratowniczy ma lądować w dziwnych miejscach i czasem jest to środek ulicy w centrum miasta, jeżeli jest taka potrzeba.
Na koniec o "cofaniu". W celu zmniejszenia ryzyka operacji do minimum (z założenia do zera) lądowania i starty odbywają się tak dalece jak to możliwe (na lądowiskach szpitalnych wyłącznie), w tzw. 1 klasie osiągowej. W przypadku EC135 instrukcja przewiduje 4 profile. Jednym z nich jest start z cofaniem, bo on wymaga najmniej miejsca (15X15m do przyziemienia). Niestety wysokość przeszkód za śmigłowcem musi spełnić wymagające kryterium. Jeżeli cofanie jest niemożliwe stosuje się profile startu pionowego, ale te z kolei wymagają nie mniej niż 75 m wolnej od wszelkich przeszkód przestrzeni przed śmigłowcem.
Ostatnio edytowane przez RobCopter ; 18-07-2018 o 15:34
Mnie jeszcze ciekawi ten "start z cofaniem". Czy ten profil nie jest podyktowany tym, że w przypadku potrzeby szybkiego ponownego lądowania pilot może lądować na wprost w miejscu startu? To miejsce jest jakby sprawdzone i nadal zabezpieczone przez służby... Czy te 15x15 metrów należy właśnie rozumieć, jako kawałek terenu zabezpieczony do (ponownego) lądowania?
Start tzw. profilem VTOL 1 pozwala (w razie awarii silnika przed punktem decyzji) na bezpieczny powrót do znanego i sprawdzonego (własnymi nóżkami) miejsca startu - tutaj kolega kad-et ma rację. Punktem decyzji - nazywamy wysokość pomiędzy 120 ft (minimum) a 200 ft (certyfikowane maksimum dla tego profilu) ponad płaszczyznę startu, która, w razie awarii silnika przed punktem decyzji, pozwala na bezpieczny powrót do miejsca startu lub - w razie awarii silnika po punkcie decyzji - na bezpieczne kontynuowanie startu i odlot, z minimalnym przewyższeniem 35 ft nad przeszkodami.
Wszystkie profile ppsiadają tak dobrany, minimalny punkt decyzji aby, w razie awarii silnika, utrata wysokości nie spowodowała kolizji z przeszkodami.
Co do strażaków jak wspomniał RobCopter - przy całym szacunku dla ich ciężkiej pracy - to lepiej będzie, jak ograniczą się do wstrzymania ruchu pojazdów a nie „kierowania lotami” i „posadzeniem” śmigłowca, bo w tym temacie są kompletnymi laikami i często wręcz utrudniają zamiast pomagać, trzymając się „sztywno” procedur bez zasad zdrowego rozsądku.
Ostatnio edytowane przez SAR37 ; 20-07-2018 o 09:03
heliHansa - Grzegorz Ziomek
"Największe zagrożenia dla Polski to nacjonalizm i klerykalizm"
Jerzy Giedroyc
„…No i zwykła głupota”
Grzegorz Ziomek
Orientujecie się może czy taki EC ma jakieś elektroniczne wspomagacze zachowania separacji od przeszkód czy tylko i wyłączanie oczy pilota?
Chodzi mi coś takiego jak czujniki parkowania w aucie.
Nie słyszałem o czymś takim certyfikowanym do użytku w lotnictwie. Ma TAWS i radiowysokościomierz.
Zakładki