Wiatr to jedno, ale dochodzi jeszcze temperatura. W kokpicie pewnie w kilka sekund zrobiło się -50 stopni... Nie mili autopilota, nie mogli od razu zniżać i w tych warunkach kapitan musiał sam pilotować ręcznie... Bo nie wyobrażam sobie, żeby drugi pilot "wysiedział" na swoim miejscu...
Mam też pytanie - czy w przypadku dekompresji nad górami systemy samolotu automatycznie pokazują załodze na jaką bezpieczną wysokość mogą zejść, czy wymaga to odszukania tej informacji na mapach?
Zakładki