W przypadku usterek podwozia Q400 zagrożenie niewątpliwie jest ale czy zawieszanie całej floty byłoby zasadne? Gdyby tak przejrzeć dyrektywy zdatności to wiele (pewnie zdecydowana większość) z nich dotyczy realnego zagrożenia. W jednym przypadku izolacja kadłuba okazała się palna, w innym pęka wręga czy struktura pylonu albo węzeł zawieszenia podwozia głównego koroduje i pęka co może doprowadzić do złożenia się podwozia. Natomiast niezwykle rzadko zdarzają się dyrektywy wymagające działań w krótkim czasie (dzień lub kilka), natomiast często są to terminy rzędu setek lub tysiąca godzin lotu lub 100 czy 1000 lądowań (cykli) albo roku. Częste jest, że gdy dyrektywa wymaga realizacji określonego biuletynu producenta, to utrzymuje terminy z biuletynu z zastrzeżeniem, że tam gdzie w biuletynie jest "w ciągu xxx (miesięcy/FH, FC) od daty wydania biuletynu" dyrektywa zmienia to na " w ciągu xxx (miesięcy/FH, FC) od daty obowiązywania dyrektywy zdatności" czyli wydłuża termin.
Wspomniana wcześniej dyrektywa zawieszająca loty B787 była ewenementem ale dotyczyła bardzo groźnej sytuacji jaką jest pożar i zadymienie, zatem obowiązywała od razu i zabraniając latać zawieszała całą flotę danego typu.
Zakładki