Heh, ja tam bym się ucieszył w takiej sytuacji, poszwendał się trochę, zrobił tonę selfików (o ile bateria by wcześniej nie padła, tak jak tej pasażerce) i dopiero potem się zastanawiał, jak wyjść, albo jak zasygnalizować obsłudze naziemnej, że tu jestem. Kto wie, może bym się z powrotem położył spać, żeby zrobić master prank załodze z następnego rejsu
Zakładki