Ale Kolega nie zwrócił uwagi, że lądowania/starty na w/w filmach wykonywane są w DZIEŃ, z pełną (wręcz znakomitą) widocznością ziemi i wszelkich elementów odniesienia (drzewa, budynki, słupy, etc.)! Pilot, wykonuje zawis "ręcznie" (nie w automacie) kontrolując każde przemieszczenie oraz tempo zniżania.
BTW: Utrzymanie śmigłowca w zawisie wymaga pełnej koordynacji psycho-ruchowej pilota z zaangażowaniem wszystkich zmysłów równowagi - szczególnie wzroku. Stąd m.in. tak ważnym elementem są badania lotniczo-lekarskie, na których ocenia się zdolność do utrzymania równowagi w oparciu o błędnik i wzrok.
Jeśli teraz mamy noc (gdzie obserwacja widnokręgu jako płaszczyzny odniesienia jest utrudniona => "zlewanie się" tła ziemi z niebem) a do tego silne zmętnienie lub mgłę, to ludzkie zmysły są zwyczajnie oszukiwane i często mogą powodować złudzenie ruchu lub jego brak. Niestety, taki nasz ludzki urok.
"Ręczne" zniżanie z zawisu do lądowiska we mgle może spowodować natychmiastową utratę orientacji przestrzennej a tym samym spowodować niezamierzone przemieszczenie śmigłowca lub pochylenie/przechylenie - katastrofa murowana.
Padła tutaj propozycja pionowego zniżania "w automacie": OK, jest to możliwe - tylko kto nam da gwarancję, że w momencie zniżania bez widoczności czegokolwiek (w chmurze lub mgle) system zapewni nam ponad 100% odporności na awarię? Przecież to tylko mechaniczne urządzenie a utrata stabilizacji w takich warunkach lub konieczność przejęcia ręcznego sterowania będzie skutkować natychmiastową utratą orientacji przestrzennej ze skutkiem jak wyżej.
Stąd też, podczas lotów w warunkach IMC (bez widoczności ziemi) stosuje się minimalne prędkości lotu, które zwiększają stabilność lotu śmigłowca w porównaniu do zawisu. I każde przejście z zawisu do przyziemienia wymaga kontaktu wzrokowego z ziemią.
Jak kiedyś usłyszałem z ust kapitana samolotu liniowego: lądowanie we mgle, przy warunkach zero/zero to taka "kontrolowana katastrofa" - i coś w tym jest.
Zakładki