Strona 2 z 2 PierwszyPierwszy 1 2
Pokaż wyniki od 21 do 33 z 33
  1. #21
    Moderator
    Awatar MaciekK84

    Dołączył
    Jan 2007
    Mieszka w
    Bydgoszcz

    Domyślnie


    Polecamy

    Także będę i przyłączam się do pytania o częstotliwość-jakiś obszar?
    Pozdrawiam!
    Maciek


  2. #22

    Dołączył
    May 2009
    Mieszka w
    EPRA

    Domyślnie

    Wylot Biało-Czerwonych jutro ok 13 z EPDE. Potem lądowanie w EPMB i przelot nad Grunwaldem o 16. Lądowanie EPDE ok 16.30-17.

  3. #23
    Awatar Darecki

    Dołączył
    Apr 2010
    Mieszka w
    Płock

    Domyślnie

    Potwierdzam. Ok 13:20 nad Płockiem leciało siedem TS-11

  4. #24

    Dołączył
    May 2007
    Mieszka w
    Wyszków

    Domyślnie

    Miałem wczoraj okazję być pod Grunwaldem na obchodach. Kilkakrotnie wczesniej byłem juz w tym miejscu przy okazji kolejnych rocznic bitwy i już kilka lat temu obiecałem sobie, że w okrągły jubileusz nie może mnie zabraknąć. Tegoroczny przelot Iskier był dla mnie tylko dodatkiem i wg mnie wciśnięty był w program imprezy trochę na siłę. Szkoda, że nie było czegoś bardziej rozbudowanego, co by zdecydowanie bardziej wpasowało się w program i zostałoby zdecydowanie bardziej zapamiętane. A tak to było bardzo skromnie i bez echa. W ogóle wg mnie tegoroczne obchody Dni Grunwaldu niczym szczególnym się nie wyrózniały. Inscenizacja bitwy podobna, jak w poprzednich, mniej "okrągłych" latach. Przelot siódemki TS-11 nastapił punktualnie o 16:00. Kilka minut wczesniej pojawiły się na horyzoncie w szyku klina na północ od pól grunwaldzkich. Widac było jak kilkakrotnie zatoczyły koło daleko od widzów, by potem nadlecieć nad Wzgórze Zwycięstwa i kompleks pomnikowy od strony Stębarku. Przelot ładny i niski, ale z tego co widziałem te kilka sekund raczej wielkiej furory i wrażenia na publiczności nie zrobiło. Większość pewnie nawet nie zdążyło się zorientować, a już było po wszystkim. Porównanie do tego, co działo się nad polami grunwaldzkimi 50 lat temu wypada słabo, choć miło, że polskie lotnictwo w ogóle zaznaczyło swoją obecność w tym historycznym miejscu i chwili.

  5. #25
    Moderator
    Awatar MaciekK84

    Dołączył
    Jan 2007
    Mieszka w
    Bydgoszcz

    Domyślnie

    Sam fakt pojawienia się tam Biało-Czerwonych Iskier był dla mnie jednym z nielicznych plusów tej imprezy, szkoda że nikt ich nie raczył zapowiedzieć (a byłem nieopodal nagłośnienia i kilka minut wcześniej, a także później, utwory odgrywane przez orkiestry obszernie zapowiadano). Dla mnie skandal. Komentatorzy mieli przerwę, czy nikt z organizatorów nie wpadł na to? Tak trudno było ułożyć kilka zdań o naszym reprezentacyjnym zespole, a potem powiedzieć publiczności, z której strony mają ich wypatrywać? Na pewno by publiczność zwróciła na ten piękny akcent większą uwagę i lepiej go zapamiętała. A tak, jak Pat21 zauważył, większość publiczności ledwo to zauważyła-sam słyszałem wokół głosy zawiedzionych ludzi-wielu liczyło choć na drugi przelot, bo nawet nie zdążyli się przyjrzeć. Ja choć mam słuch na silniki lotnicze wyczulony zauważyłem ich już jak wlatywali nad pole i nie zdążyłem nawet sięgnąć aparatu
    Całego pokazu nie śmiałbym oczekiwać, ale fakt, że organizacyjnie można było cokolwiek więcej wykombinować. Np. zamiast krążenia w oddali jakiś widoczny dla publiki krąg w szyku wokół pola grunwaldzkiego i dopiero potem przelot z flagą, a potem drugi z rozejściem (jak w Dęblinie). Na to czekali nie tylko tacy jak my fani lotnictwa. I nie jest to krytyka wobec pilotów, w żadnym wypadku-piękny przelot, dla mnie to był najlepszy akcent całej wyprawy. To jest krytyka organizatorów-to oni najbardziej przegrali i się skompromitowali, a nie Ulrich von Jungingen. Jak żyję nie widziałem takiego chaosu. Z Bydgoszczy wyjechaliśmy z planem dotarcia przed bitwą i 2-godzinnym zapasem, a na pole udało nam się z trudem dotrzeć ponad pół godziny po jej zakończeniu. Były szumne zapowiedzi o organizacji, parkingach, policji kierującej ruchem-na miejscu naszym oczom ukazały się kompletnie zablokowane drogi otaczające rejon imprezy drogi (przez auta źle zaparkowane i próbujące się przebić), a nieliczne widoczne patrole policji zamiast cokolwiek robić siedziały w radiowozach bądź stały przy nich. Kierowania ruchem zarówno drogowym, jak i przemieszczaniem się publiczności, praktycznie nie było widać-wolna amerykanka. Ambulanse na sygnale, aby przejechać, musiały jeździć na przełaj po polach. Potem w ich ślady poszli zdesperowani piesi, motocykliści, a nawet samochody. To nie były korki, a kompletny paraliż. Na miejscu logistyka także nie zachwycała. I z rozmów na miejscu wiem, że w swoim osądzie nie jestem osamotniony, wręcz przeciwnie. Ostrzeżenia i informacje medialne i tak nie oddawały pełnego obrazu sytuacji. Jestem przekonany, że rycerstwo chciało się pokazać jak najlepiej (w takim Słońcu lekko im nie było), podobnie jak np. piloci, ale zaplecze i organizacja położyły sprawę. Przykre, że tak się stało z imprezą i rocznicą takiej rangi, a teraz dziesiątkom tysięcy ludzi Grunwald będzie się kojarzyć z taką kleską...
    Pozdrawiam!
    Maciek


  6. #26

    Dołączył
    May 2007
    Mieszka w
    Wyszków

    Domyślnie

    Czytając dziś te wszystkie doniesienia prasowe o strasznych korkach, bojach o wodę itp. odnoszę wrażenie, że albo miałem dużo szczęścia albo byłem na jakimś innym "Grunwaldzie". Na obchody wyjechaliśmy z Wyszkowa o 8:00 przez Pułtusk, Ciechanów, Mławę ( tu był mały korek, który udalo sie objechać bocznymi szosami bez problemu ) i Nidzicę. Pomni jednej nitki uczęszczanej drogi prowadzącej od trasy nr 7 Warszawa - Gdańsk do Stębarku i Frygnowa postanowiliśmy jej uniknąć i skręciliśmy w lewo wczesniej, w miejscowości Rączki a potem boczną szosą na północ, wzdłuż jeziora Łubień bez problemu ok. 10:30 dotarliśmy do Stębarku. Tam zostawiliśmy auto i pieszo ruszyliśmy w stronę pomnika. Cała trasa bez problemu i żadnych przestojów. Na miejscu obejrzeliśmy sobie jeszcze obozowisko rycerskie oraz ruiny kaplicy pobitewnej z "Głazem Jagiełłowym", potem ruszyliśmy w stronę planowanego miejsca inscenizacji. Fakt, by zająć dobrą miejscówkę przed bitwą trzeba było wyszukiwać miejsce na stopę i przestępować przez mrowie leżących i siedzących na wzgórzu ludzi, w końcu jednak znaleźliśmy dogodne miejsce, usiedliśmy i ok. 12:30 pozostawało tylko czekać na początek widowiska. Te 1,5 godz ( 2,5 z całym widowiskiem ) w słońcu faktycznie było najgorsze do wytrzymania i dość mocno nadwątliło nasze siły. Dość rygorystycznie wymuszany przez niektórych widzów ( przez niektórych za to krytykowany ) nakaz siedzenia dla wszystkich i zwinięcia parasoli zaowocował dobrym widokiem na całe "pole bitwy". Moim zdaniem mimo pewnej dozy agresji, jaka sie przy tym wyzwoliła ( ale i pewnej dozy całkiem przyjemnego humoru ) było to potrzebne i pozwoliło wielu ludziom w spokoju oglądać widowisko. Po inscenizacji ruszyliśmy po coś do picia, bo zabrane ze sobą zapasy stopniały do zera w trakcie "walki". I tu też nie było większych problemów. Po 5-10 minutach w kolejce można było zakupić piwo lub zimny napój w postaci litrowej coli za dość "turystyczną" cenę, ale tak jest przecież na każdej zbiorowej imprezie. Ok. 15:30 odpoczęliśmy jakieś 0.5 godzinki na trawie w cieniu drzew obok głazu upamiętniającego miejsce śmierci Wielkiego Mistrza by po przelocie Iskier piechotką ok. 1 km wrócić do Stębarku. Wyjazd ok. 16:40 tą sama drogą co poprzednio, tu faktycznie był korek na jakieś 15 -20 minut, jednak tylko do skrętu na Rączki ( wszyscy tam jechali ), my natomiast pojechaliśmy inaczej - prosto do Wierzbowa, a potem w lewo na Nidzicę, gdzie bez problemu wpadliśmy na obwodnicę tego miasta i trasę Warszawa - Gdańsk. Potem juz bez najmniejszych korków czy przeszkód dojechaliśmy przez Mławę, Ciechanów i Pułtusk do Wyszkowa, gdzie byliśmy ok. 19:00. Jedyna niedogodność to dość mocno "przykurzony" samochód. Spodziewałem sie gorszych trudności. Nie wiem, czy po prostu dobrze planowaliśmy trasę, czy prasowe doniesienia sa jednak przesadzone. Podobne odczucia miałem po ostatnim Air Show w Radomiu, kiedy też część gości przedstawiała potem w relacjach dantejskie sceny. Moim zdaniem wszystko da sie jednak jakoś zaplanować i w miarę bezbolesnie przejść i w moim przypadku obchody 600-lecia Grunwaldu właśnie tak wyglądały.

  7. #27
    Moderator
    Awatar MaciekK84

    Dołączył
    Jan 2007
    Mieszka w
    Bydgoszcz

    Domyślnie

    Myślę, że po części szczęście mieliście, ale też chyba teren znaliście? Z naszej grupy nikt w tej okolicy nigdy nie był, więc zawierzyliśmy naiwnie medialnym zapewnieniom o organizacji, kierowaniu ruchem na parkingi itd, co skończyło się marnie. Udało nam się dojechać do Frygnowa tylko, dalej na nogach. Co miało ten plus, że tam droga nie była już zablokowana i dało się w miarę wyruszyć do domu.
    Fakt, że mając niewiele (30 km?) bliżej wyjechaliście godzinę szybciej i byliście na miejscu z jeszcze większym zapasem na pewno też Wam pomógł, co nie zmienia faktu, że nie uważam za normalną konieczność planowania wyjazdu na taką imprezę z blisko 4-godzinnym zapasem.
    Pozdrawiam!
    Maciek


  8. #28

    Dołączył
    May 2007
    Mieszka w
    Wyszków

    Domyślnie

    Faktycznie pole bitwy znałem, byłem w Grunwaldzie piąty raz w tym trzeci na inscenizacji, ale sam dojazd do Stębarku to tym razem był kompletnie nieznany "żywioł i mapa". Nie było żadnej pewności jak te cienkie nitki na mapie wyglądają w rzeczywistości, czy nie będzie tam korka, czy nie trafimy na zupełnie nieprzejezdne dla mojej "Kijanki" miejsce? No - ale udało się, pewnie jako jeden z nielicznych mam miłe wspomnienia z 600-lecia. Teraz parę słów o samych aktorach inscenizacji. Niektórzy narzekają, że bitwa była niemrawa, że wojowie mało się ruszali. Dziś czytam, że zabrany przez rycerzy termometr na miejscu inscenizacji pokazał 54 stopnie na slońcu, pod pancerzami temperatura przekraczała 70 stopni. Jedna z chorągwi w przypływie wisielczego humoru przyrządziła na pancerzu sadzone jajko. Widziałem w jakim stanie, graniczącym z letargiem oddziały schodziły z pola, jak rycerstwo padało pokotem w swoich obozach. Z mojej strony wielki szacunek, podziw i podziękowanie dla tych "pozytywnie zakręconych" ludzi. Maciek, także pozdrawiam serdecznie.

  9. #29
    Awatar Berez

    Dołączył
    May 2009
    Mieszka w
    Bytom

    Domyślnie

    witam Podzielam Twoją opinię Maciek. Z tego co czytam byliście na polach (Maciek i Pat) tylko w dzień inscenizacji, czyli przez kilka godzin. Ja przyjechałem w środę, a wyjazd zaplanowałem na niedzielę popołudniu. Ceny towarów (woda itp.) można jeszcze przeboleć, ale umieszczenie jednego kranu z wodą do mycia i ok. 20, płatnych pryszniców, w których co raz brakowało ciepłej wody na 200 tyś. ludzi w sobotę to już lekka przesada. Organizacja samej inscenizacji, miejsc dla widowni i dróg ewakuacyjnych pozostawiam bez komentarza. Kto był ten widział ten delikatnie mówiąc chlew.

    Co do przelotu Iskier. Jeżeli ktoś było w czwartek, ciekawsze i lepiej zapowiedziane zostały chyba śmigłowce delegacji rządowej. Iskry zapowiedziane, nie dam głowy, chyba po rekonstrukcji czyli jakąś godzinę do przelotu nie wzbudziły w publiczności żadnych emocji. Po prostu zrobiły co było w planie i wróciły. A wystarczyło powiedzieć kilka słów o połączeniu tradycji polskiego wojska, spotkania się przeszłości z teraźniejszością itp. Jak pokazuje przykład wciąż za dużo wymagamy

  10. #30
    Awatar golob

    Dołączył
    Sep 2009
    Mieszka w
    Łódź

    Domyślnie

    Nie wiem co stało na przeszkodzie, by dać pełny pokaz BCI w powietrzu. Pogoda była wyśmienita.
    A tak pozostał niedosyt.

  11. #31
    Awatar Berez

    Dołączył
    May 2009
    Mieszka w
    Bytom

    Domyślnie

    podejrzewam, że było to spowodowane brakiem jakiejkolwiek strefy umożliwiającej takie przedsięwzięcie. Jak wiemy taka robota wiąże się z kolejnymi kosztami.

  12. #32
    Awatar golob

    Dołączył
    Sep 2009
    Mieszka w
    Łódź

    Domyślnie

    Co do strefy to nie wierzę, sam mogę ją wyznaczyć na mapie
    Jeśli chodzi o koszta, to pewnie to wzięło górę. Szkoda tylko, że wydaje się mnóstwo pieniędzy na zabezpieczenie dobrej zabawy dla pewnej grupy osób (szumnie zwanej vipami, choć należałoby użyc innego sformuowania), która swoim zachowaniem dobitnie pokazała, gdzie jest jej miejsce, a oszczędza się na aspektach, które podniosłyby wartość i atrakcyjność samej imprezy.

  13. #33
    Moderator
    Awatar MaciekK84

    Dołączył
    Jan 2007
    Mieszka w
    Bydgoszcz

    Domyślnie


    Polecamy

    Na pewno pełen pokaz Iskier to byłaby spora atrakcja, nie tylko dla takich jak my. Pomijając brak pomysłu, woli oraz koszty, to jedyny problem obiektywny, jaki widzę, to wyznaczenie bezpiecznej strefy na pokaz i zabezpieczenie go z ziemi.
    W sumie szkoda, że nie udało się zgadać wcześniej i zrobić mini-zlotu oraz wymienić spostrzeżeniami odnośnie przygotowania. Ale w tym bałaganie byłoby ciężko się znaleźć.
    Co do chaosu i problemów na imprezie. Obawiam się, że i tak organizatorzy mieli dużo szczęścia, że nie doszło do tragedii. Po pierwsze zablokowane drogi, po drugie bitwa o głupiej porze w upale-w necie pojawiają się informację od ludzi z bractw, że im wydzielano darmową wodę (całe 1,5 litra na chłopa), a po bitwie wielu wymagało z przegrzania pomocy medycznej-ponoć to z nimi jeździły głównie ambulanse, padła niepotwierdzona informacja, że ktoś wymagał reanimacji. Czy tak trudno było wpaść na to, żeby 1 drogę (choćby polną) zablokować jako awaryjną tylko dla służb i obsługi? Poniżej załączam poglądowo 2 fotki, jak wyglądał trójkąt dróg wokół pola bitwy. Dla wyjaśnienia-te auta nie jadą w korku, tylko stoją zablokowane. I wiem, że już lekko ofttopuję, za co przepraszam, ale po prostu chce pokazać forumowiczom, że nie wyglądało to tak znośnie jak pokazały media, że nieco korków i gorąco, ale dobrze było... bo nie było.
    Pozdrawiam!
    Maciek


Strona 2 z 2 PierwszyPierwszy 1 2

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •