To jest w ogóle zabawne - najczęściej na pokazach latają kozaki i nic się nie dzieje, wypadkowość lekko wyższa niż w każdej innej branży.
Zdarzy się incydent, bo jakiś lamer coś odjaniepawli [vide te leszcze co spadli], i już hurr durr masa behapowców zal.pl bierze się do roboty.
Coś jak u mnie w robocie ostatnio.
W tej branży [BHP/inspekcja pracy] to chyba ostatnio są jakieś zawody na największego głupka, czy coś?
Obawiam się, że BHP tam ma nie aż tak dużo wspólnego. Ale, - ULC od każdych pokazów wymaga dokumentacji, gdzie zebrane są min. dane o pilotach, programie każdego pokazu, zarządzaniu i ocenie ryzyka, sposobie jego przeciwdziałania przed i ewentualnie "po". Sprawna ekipa z Muzeum przez lata dostarczała wymagane papiery, które ULC dopuszczał mimo coraz większych ograniczeń z roku na rok. I skoro dopuszcza to pokazy mogły się odbyć choćby w tunelu metra. Sek w tym, że to formalność choć uzyskiwana coraz większym wysiłkiem. A życie życiem (wczoraj w TV leciał Sully) i wszystkiego się nie przewidzi. Pomijam tą źle wyważoną Cessnę, ale szybowiec urwał się przy starcie i nieco pogniótł, Zlin gdyby spóźnił się z decyzją przerwania startu o 2-3 sekundy wylądował by na parkingu w Krokusie... To nie jest idealne miejsce na pokazy w razie "W" choć ma wyjątkowy klimat i puki nic się nie dzieje świetnie. A zadziać się zawsze może i konsekwencję będą tam duże. Przykład inny. Na innych pokazach również na południu Polski Swift po swojej akrobacji źle zaplanował lądowanie przed publiką a był za nisko na odlot i 180 i spokojnie sobie wylądował gdzieś na trawie po lekkim odchyleniu w obrębie lotniska. W Czyżynach było by już pozamiatane.
Patrząc przez pryzmat katastrof czy wypadków to Radom już dawno powinien zostać skasowany z listy pokazów (zderzenie Żelaznych, katastrofa SU27) a jednak fan czeka na kolejną edycję. Owszem, zgoda Czyżyny nie są może najszczęśliwszym miejscem ale z drugiej strony nie lata tam nic wielkiego i ciężkiego (pomijając te z dolotu) a zaraz obok jest ścieżka podejścia na Balice większymi i cięższymi maszynami i jakoś nikt nie rwie włosów z głowy z tego powodu.
Su27 spadł parę kilometrów od lotniska na skraju łąki i młodnika, żelaźni w strefie pasa awaryjnego. Przełóż to sobie na Czyżyny
Gabaryty nie mają znaczenia. Mały -ale wariat, również może nieźle nabroić. Chodzi tu zarówno o bezpieczeństwo na ziemi jak i samego pilota.
A na Heathrow co 3 minuty ląduje ustabilizowany nad gęstą zabudową A380,B747,B777 - ale cyt. "nie mieszajmy dwóch systemów walutowych".
Tak czytam o tym co piszecie że niby Czyżyny to złe miejsce na piknik ,ale tak cofnijmy się wstecz do edycji przed nieszczęsnym upadkiem Cessny która nie brała udziału w pokazach,a rozbiła się przez totalną głupotę i amamtorkę pilota,ale wracając do pierwszych pikników była np tzw "Niska Cena" wtajemniczeni będą wiedzieli o co chodzi i jakoś nie było tego całego wrzasku że miejscówka jest do bani .Odnośnie bezpieczeństwa jeżeli Pikniki robi ktoś kto ma łeb na karku i nie bimba sobie z procedur bezpieczeństwa,to nie ma prawa dojść do incydentu lotniczego i przykładów na to jest cała masa.Teraz odnośnie sprzętu ,te wasze porównania Pikniku lotniczego do Air Show są najdelikatniej pisząc dziecinadą ,to tak jakby do wyścigu z Ferrari wybrać Trabanta .Sumując wszystko złego co zaczęło się kręcić wokół Pikniku i zniszczyło jego atrakcyjność ,to poza deweloperką ,jest wypadek Cessny ,te dalsze incydenty do których doszło tzn Piper czy Fox ,nie były spowodowane miejscówką .
Uuu Panie. Na początku to Antek piruety kręcił, publiczność stała jedną nogą na drodze startowej a ULC nie miał pojęcia o pokazach lotniczych bo nie było jeszcze PDF-a z wytycznymi EASY jak je organizować. I rzeczywiście nic się wtedy specjalnego nie zdarzało - więc pewnie było bezpiecznie? Na dużych Air Show masz część cywilną (aeroklubową) z tymi samymi maszynami co na "piknikach" a na F1 przeważnie jest wcześniej wyścig old-timerów
No i na koniec my tu rozmawiamy właśnie o zagrożeniach ze względu na zabudowany teren, więc nie rozumiem po coś się tu nazgrzytał
A w zaufaniu ci powiem, tylko nie mów nikomu, że podwyższona podstawa pokazów to ze względu na tą deweloperkę i możliwość lądowania na pasie po obcięciu silnika jako jedynej alternatywie w okolicy ale inspektorzy mieli też słusznie bądź nie uwagi co do stanu nawierzchni.
A może tylko te, gdzie margines błędu jest zerowy? Te, gdzie każda pierdoła może skutkować poważnym incydentem z dużymi szkodami lub ofiarami?
Jakoś nie przypominam sobie jakichkolwiek innych pokazów czy pikników w Polsce i okolicach, gdzie "w razie W" jedynym miejsce, gdzie można awaryjnie siadać czy "bezszkodowo" się rozwalić jest 700-metrowy urywek pasa ze zmęczoną nawierzchnią i zabudową wokół, okraszony atrakcjami w postaci stłoczonej publiczności, ruchliwej drogi na estakadzie itd.
Przy Czyżynach zaczęli ostatnio budować bloki. Także nie ma co liczyć na piknik w tym miejscu. Oby powrócił jeszcze kiedyś, może chociaż na Pobiedniku...
Zakładki