VIII Spotkanie Candie - 14 stycznia ( sobota ) 2017
w 73 rocznicę awaryjnego lądowania B17 Candie
ZAPRASZAMY
Od lat, w pierwszych dniach stycznia, pasjonaci historii lokalnej i lotnictwa spotykają się w miejscu awaryjnego lądowania amerykańskiego
bombowca B 17. o imieniu własnym
Candie.
Jest to największe wydarzenie jakie miało miejsce na łąkach Osiedla Kliny Zacisze
Spotkanie w Klubie Klubie Kultury Kliny poprzedzi Msza św i intencji lotników, która zostanie odprawiona o godz. 18.30 w Kościele Parafialnym pw. Św. Rafała Kalinowskiego na osiedlu Kliny Zacisze ul Bp Albina Małysiaka 1.
dojazd autobusem:
114 i
178 z Łagiewnik lub
151 z Borku Fałęckiego do przystanku końcowego Pod Fortem
Dlaczego spotykamy się pod fortem Borek 52 ?
Bombowiec Boeing B-17 z 10-osobową załogą na pokładzie 26 grudnia 1944 r. brał udział w nalocie na zakłady chemiczne w Blachowni Śląskiej. Samolot wystartował z bazy we Włoszech. Maszyna została ostrzelana i uszkodzona nad celem bombardowania. Lotnicy postanowili lecieć na najbliższe dostępne lotnisko – do Rosjan. Dlatego znaleźli się na Krakowem.
"Latająca forteca" nad Krakowem dostała się pod ostrzał z pociągu artylerii przeciwlotniczej, stojącego w rejonie dworca w Płaszowie. Ostrzał spowodował kolejne uszkodzenia maszyny, która zaczęła krążyć w poszukiwaniu miejsca do lądowania. Ponownie została ostrzelana przez załogę obozu jenieckiego w Kobierzynie, na co strzelcy pokładowi odpowiedzieli ogniem.
Piloci świadomie zdecydowali że wykonają lądowanie bez podwozia na przedpolu Fortu 52 Borek. Pierwszy pilot, zarazem dowódca maszyny por. Harry O. Filer perfekcyjnie posadził maszynę na ziemi. Szczęśliwie dla amerykańskich lotników teren lekko się wznosił i maszyna zdołała wytracić
prędkość.
Lotnicy zostali wzięci przez Niemców do niewoli. Jeden z członków załogi był z pochodzenia Żydem. "Tylko bardzo twarda interwencja kapitana maszyny spowodowała, że nie został oddzielony od reszty załogi i uniknął tragicznego losu. Wszyscy szczęśliwie przeżyli wojnę.
Nad Europą poległo 41 802 lotników Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych. Co dwudziesty zginął nad naszym krajem.
Samolot należał do 352. Dywizjonu 301. Grupy Bombowej 5. Skrzydła Bombowego 15. Armii Powietrznej USA. Załoga nadała maszynie imię "Candie", które mimo dramatycznych wydarzeń ostatecznie okazało się dla niej szczęśliwe - wszyscy przeżyli wojnę.
Zakładki