Wrażenia z soboty:
- zmniejszona liczba autobusów dowożących ludzi do kursowania co 20min była bezsensowna, prawie 1h stania w kolejce, bo dwa autobusy chyba łącznie kursowały i zdarzyło się, że w ciągu 30min żaden nie podjechał,
- na bramce z biletem z qr wcześniej wprowadzonym bardzo sprawnie, miałem aplikację TicketPortal i gość mi powiedział, że na godz. 10:30 jestem pierwszy, który bilet ma w telefonie,
- widoczna, może w niektórych aspektach lepsza(?) zmniejszona ilość osób i to było widać bardzo. Byłem 5, czy 6 raz na NATO DAYS i naprawdę poza miejscem gdzie są te dynamiczne pokazy lądowe to pustki. Chyba pierwszy raz brak widocznych sporych kolejek do jedzenia, czy picia,
- jedzenie i picie zdrożało od 2019 o te 10-15kc, ale też zdrożała Korona. Da się jednak wytrzymać no i można swój prowiant wnieść za co jestem wdzięczny Czechom,
- pogoda miała być gorsza, a oprócz paru kropli bardzo spokojny jesienny dzień,
- niestety przez braki, może też nie było aż tylu chętnych do pokazów mało statyki i przede wszystkim dynamiki. Pierwszy raz odkąd jeżdżę były momenty kompletnej ciszy, gdyż nic się nie działo. Jeżdżę głównie dla pokazów samolotów, więc trochę to upchanie ich w sobotę ok godz. 14 i później było dziwne, ale też znów z problemami jak czeski Gripen,
- na duży plus A-400M i ZEUS. Ustawiłem się na ZEUSA już poza terenem w kierunku Albrechticky tam koło pól koło drzew i WOW co za pokaz! Pierwszy raz jak zorientowałem się, że za chwilę wyskoczy zza korony drzew zakryłem uszy, bo już wcześniejszy przelot prawie rozwalił bębenki,
- SoloTurk niestety tylko oglądany ze stacji kolejowej, bo już wracałem do kraju, ale co ci ludzie mają w głowie robiąc takie rzeczy to głowa mała, kapitalna robota pilota.
Maski nikt nie nosił oprócz służb na terenie i przy wejściu. Ale w końcu pisało, że nie trzeba jak jest się rodziną, a przecież wszyscy co tam przyjeżdżają to jedna wielka rodzina Jedynie w namiocie ze statyką celników służby pilnowały masek.
Na polach kukurydzy, czy buraków pełno osób, w tym z namiotami ogrodowymi. Ktoś tam był ze służb, ale raczej nie gonił. Był też taki moment na polu pokazów, że ktoś zostawił bramę uchyloną na miejsce gdzie były te dynamiczne pokazy lądowe i ludzie od razu tam polecieli. Dopiero potem ktoś ich wrócił
W ogóle pytałem jednego z Włochów koło F-35 dlaczego tylko statystyka i od czego to zależy to odpowiedział: "Nie wiem"
Podsumowując nierówny tekst. Było ok, ale trochę smutno. Jednak wielki szacun, że to ogarnęli i nie szkoda mi ludzi, którzy narzekali że tylko z testem albo szczepieniem. Cóż, czasy są jakie są i trzeba się do nich dostosować, bo to nie my i organizatorzy NATO Days za to odpowiadają. A miło było wrócić po roku przerwy, bo to stały punkt wypadowy dla mnie i już przebieram nogami pod następny rok. Oby tym razem już więcej wszystkiego
Zakładki