Za równo projekt ORION jak prototypowe silniki reaktorowe typu NERVA mają jedną zasadniczą wadę: potrafią wykorzystać tylko malutki ułamek procenta energii jaką daje reakcja rozszczepienia jądra atomowego.
Problem polega na tym, że ta wysokoenergetyczna reakcja daje bardzo wysoką temperaturę
co jest zresztą logiczne. Przy ziemskich zastosowaniach wystarczy, że zostanie ona użyta do podgrzania wody w celu napędzania turbin parowych. Przy zastosowaniach kosmicznych w próżni istotne jest uzyskanie kontrolowanej siły odrzutu tylko w jedną stronę za pomocą jak najszybciej wylatujących cząstek w stronę przeciwną.
Im większa prędkość cząstek wylotowych tym wyższa temperatura nie tylko samych cząstek wylotowych, ale także obudowy silnika (np. dysza)
Już przy tradycyjnych silnikach rakietowych inżynierowie zmagają się z temperaturą powyżej 5000 stopni. Dlatego w tradycyjnych silnikach z reaktorem atomowym na nic zdaje się umiejętność kontrolowania reakcji atomowej skoro nie potrafimy jej przetworzyć na strumień bardzo szybko wylatujących cząstek bo nie dysonujemy materiałami wytrzymującymi temperaturę 100tys i więcej stopni. To samo dotyczy projektu ORION - nie da się w próżni skutecznie uzyskać siły z ultra gorącego wybuchu w sąsiedztwie. Takie wybuchu prawiłyby przede wszystkim roztopienie całej rakiety w znikomym stopniu ją napędzając.
W atmosferze sprawa wygląda trochę inaczej gdyż w przekazywaniu energii pośredniczy powietrze, które bierze na siebie większą część gorąca reakcji i zamienia w "powiew" o niższej temperaturze ale znacznie większej masie.
I tutaj z pomocą przychodzi koncepcja silników jonowych.
Koncepcja silnika jonowego umożliwiają izolowanie gorących cząstek plazmy
od stałej obudowy silnika przy pomocy pola magnetycznego lub elektrostatycznego.
Powstały więc wg mnie najbardziej obiecujące koncepcje wykorzystania tradycyjnego reaktora atomowego do uzyskania energii elektrycznej napędzającej silniki jonowe
takich jak np. Jupiter Icy Moons Orbiter
Zakładki