To jest zdanko akurat na poziomie DziennikaZamieszczone przez Gregor
Rosjanie szykują statek "Sojuz" do kolejnego lotu w kosmos. Maszyna ma zawieźć na Międzynarodową Stację Kosmiczną nową załogę i przywieźć na Ziemię poprzednią ekipę. Poza tym na pokładzie będzie kosmiczny turysta ze Stanów Zjednoczonych. Start już w sobotę.
Rakieta dotarła na wyrzutnię kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie pociągiem. Na specjalnym wagonie przejechała od hangaru do miejsca startu. Tam dźwigi ustawiły ją w pionie - tak, by była gotowa do startu.
Teraz milicja i wojsko pilnują całego terenu wokół wyrzutni, by nikt się nie zakradł i nie uszkodził maszyny. A w sobotę do "Sojuza" wejdzie załoga, która poleci na stację kosmiczną.
Poza astronautami na pokład statku wejdzie też Amerykanin węgierskiego pochodzenia Charles Simonyi, który za możliwość oglądania Ziemi z kosmosu zapłacił grube miliony. Piąty w historii kosmiczny turysta spędzi w przestrzeni kosmicznej 13 dni.
Dziennik Online
Piękna rzecz latać jeśli komu godzi bezpieczniej jednak kto po ziemi chodzi
Kiedy słyszę na EPRZ SOListy głos na mej głowie płonie włos
EPRZ FM - czułe granie - tak bije serce Jasionki
Przewodnik po chmurach
To jest zdanko akurat na poziomie DziennikaZamieszczone przez Gregor
NASA:
Expedition 15 Crew to Launch from Baikonur
04.02.07
Commander Fyodor Yurchikhin and cosmonaut Oleg Kotov of the 15th International Space Station crew are scheduled to launch from the Baikonur Cosmodrome in Kazakhstan at about 1:30 p.m. EDT on April 7 to begin a six-month stay in space.
Image to right: Attired in Russian Sokol launch and entry suits, spaceflight participant Charles Simonyi (left) and cosmonauts Oleg Kotov (center) and Fyodor Yurchikhin (right) join hands as they pose for a portrait in Star City, Russia. Photo credit: Gagarin Cosmonaut Training Center
With them will be Spaceflight Participant Charles Simonyi. He is an American flying under contract with the Russian Federal Space Agency.
He will return to Earth with Expedition 14 crew members, Commander Michael Lopez-Alegria and Flight Engineer Mikhail Tyurin, on April 20. Expedition 14 launched to the station last Sept. 18.
After its April 7 launch, Expedition 15's Soyuz TMA-10 spacecraft is scheduled to dock at the station a little after 3 p.m. on April 9.
There they will be greeted by their third Expedition 15 crew member, astronaut Sunita Williams. She launched to the station aboard the STS-116 mission of Discovery on Dec. 9 and arrived at the station Dec. 11. She joined Expedition 14 in progress and will provide Expedition 15 with an experienced flight engineer for the early part of its increment.
Williams, 41, is a Naval Academy graduate and a Navy commander. She flew helicopters and was a helicopter test pilot before being selected as an astronaut in 1998.
Yurchikhin, 48, will be making his second flight into space. He was a member of the STS-112 crew which launched to the station on Oct. 7, 2002, with the Starboard 1 Truss. He holds a Ph.D. in economics and was named a cosmonaut-candidate in 1997.
Kotov, 41, is making his first spaceflight. He graduated from the Moscow Medical Academy in 1988, and was named a cosmonaut-candidate in 1996.
Astronaut Clayton Anderson is scheduled to replace Williams as a flight engineer during Expedition 15. Anderson, 48, holds a master's degree in aerospace engineering from Iowa State University. He was selected as an astronaut in 1998 and will be making his first spaceflight.
Two Expedition 16 crew members are expected to arrive next fall to replace Yurchikhin and Kotov.
Dwutygodniowe wczasy na orbitalnej stacji.
W sobotę na orbitę ma wyruszyć piąty turysta. Choć to dopiero początki komercyjnych lotów, bazy obsługujące firmy oferujące wycieczki kosmiczne już powstają
Charles Simonyi ma wystartować w podróż na orbitę o godz. 18.30. Z rosyjskimi astronautami Fiodorem Jurczykinem i Olegiem Kotowem na pokładzie statku kosmicznego Sojuz dotrze na międzynarodową stację kosmiczną, gdzie spędzi prawie dwa tygodnie.
Powróci na Ziemię z kosmonautą rosyjskim Michaiłem Tyurinem i Amerykaninem Michaelem Lopezem-Alegrią. Charles Simonyi zapłacił za swoją podróż 20 mln dolarów. Musiał też przejść wielomiesięczne szkolenie w Gwiezdnym Miasteczku. Urodzony na Węgrzech 58-letni Amerykanin jest z zawodu informatykiem, współtwórcą sukcesu programów Word iExcel firmy Microsoft.
Astronauta amator będzie na bieżąco publikował wrażenia z podróży w swoim internetowym blogu. Weźmie także udział w eksperymentach na zlecenie agencji kosmicznych: europejskiej, rosyjskiej i japońskiej.
Choć na razie to Rosjanie wygrywają w rywalizacji o kosmicznych turystów, amerykańskie firmy nie zamierzają poddawać się bez walki. Dysponują już prototypami pojazdów mogących podróżować na orbitę, czas na własny... port kosmiczny.
Plany zbudowania w Nowym Meksyku największego prywatnego centrum lotów kosmicznych świata stają się coraz bardziej realne. Ze wstępnych wyników referendum w hrabstwie Dona Ana, gdzie ma powstać SpacePort America, wynika, że większość mieszkańców jest gotowych zapłacić minimalny (0,25 proc. dochodów) podatek na pokrycie części kosztów inwestycji. Kompleks, który ma pochłonąć blisko200 mln dolarów, będzie finansowany głównie przez władze stanowe.
Południowa część Nowego Meksyku, jeden z najbiedniejszych regionów Ameryki, jest uważana za niemal idealne miejsce do budowy Cape Canaveral bis. 340 dni w roku jest tu niemal bezchmurne niebo. Kraina jest prawie zupełnie niezamieszkana. Po sąsiedzku znajduje się też duża baza wojsk rakietowych, dzięki czemu w okolicy mieszka sporo specjalistów mogących pracować dla SpacePort America.
Od września ubiegłego roku władze Nowego Meksyku podpisują umowy z przedsiębiorstwami specjalizującymi się w turystyce kosmicznej. Największe z nich to Virgin Galactic, firma brytyjskiego miliardera Richarda Bransona.
Już za dwa lata zamierza on oferować możliwość spędzenia dwóch i pół godziny na orbicie za 200 tys. dolarów. Za lot, który ma się zacząć właśnie na pustyni w Nowym Meksyku, zapłaciło już ponad 100 osób. Wcześniej ze SpacePort America zostanie jednak wystrzelona rakieta z prochami 200 osób, które chcą, aby ich resztki zostały rozsypane w kosmicznych przestworzach. Jest wśród nich aktor James Doohan.
Władze Nowego Meksyku podpisały także umowy na wykorzystanie nowej wyrzutni z Starchaser Industries, UP Aerospace, Rocket Racing League iXPrice Cup. To są firmy, które - idąc w ślady Virgin Galactic - także chcą organizować prywatne loty w przestrzeń kosmiczną. O ich względy starało się kilka innych stanów, w tym Oklahoma, Teksas, Wirginia, Floryda i Kalifornia.
Budowa portu kosmicznego to bowiem nie tylko tysiące nowych miejsc pracy, ale także potężny magnes dla turystów.
Jędrzej Bielecki z Waszyngtonu, kru
Zaorać, buraki posiać...
Czwarty kosmiczny turysta już w gwiazdach
Już jest w przestworzach. Kolejny - czwarty już - kosmiczny turysta poleciał do gwiazd. To Charles Simonyi, jeden z twórców potęgi Microsoftu. Wydał na to 25 mln dolarów.
58-letni Węgier wystartował dokładnie o 19.33 polskiego czasu z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie. 13 dni spędzi na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS).
Dziennik Online
Piękna rzecz latać jeśli komu godzi bezpieczniej jednak kto po ziemi chodzi
Kiedy słyszę na EPRZ SOListy głos na mej głowie płonie włos
EPRZ FM - czułe granie - tak bije serce Jasionki
Przewodnik po chmurach
A ja bym wział jakiś fant z takiej rakiety.I tak potem część spada i wali o glebę to co im po jakimś kawalku
Ponoć ma wygłaszać jakieś wykłady dla studentów podczas lotu. Zaraz przelot, może coś będą gadać
Pozdrawiam :)
video: http://www.tvn24.pl/12691,1503771,wiadomosc.htmlPakowanie kosmicznych bagaży.
Dwóch członków załogi międzynarodowej stacji kosmicznej i turysta, który spędził na niej niemal dwa tygodnie, szykują się do powrotu na Ziemię. Astronauci na pokładzie stacji pracowali od siedmiu miesięcy.
Kosmiczny turysta Charles Simonyi jest bardzo zadowolony z czasu, który spędził w kosmosie od 9 kwietnia. Wycieczka kosztowała go 25 milionów dolarów, a on sam stał się piątym turystą w historii eksploracji kosmosu.
Na ziemię powróci wraz z rosyjskim i amerykańskim astronautą wczesnym popołudniem. Kapsuła ma wylądowac na stepie w środkowym Kazachstanie, około 500 kilometrów od stolicy kraju. Podróż na Ziemię ma potrwać ponad 3 godziny.
Zaorać, buraki posiać...
I co potrafi ta leciwa rakieta!
http://wiadomosci.onet.pl/1627198,12,item.html
Sojuz zaginął... na chwilę
Dokładnie o godzinie 10:51 czasu warszawskiego rosyjski statek kosmiczny Sojuz z trzema osobami na pokładzie powrócił na ziemię. Przez kilkadziesiąt minut nikt nie wiedział jednak, gdzie tak naprawdę wylądowali kosmonauci. W końcu statek udało się odnaleźć - 420 kilometrów od planowanego miejsca lądowania.
Do poszukiwań kapsuły zaangażowano trzy samoloty, 12 helikopterów i sześć samochodów. Przedstawiciel rosyjskiego Centrum Dowodzenia Lotami Kosmicznymi powiedział, że było to prawdopodobnie tak zwane "twarde lądowanie", a więc niezbyt przyjemne dla załogi statku. Poszukiwania kosmonautów trwały kilkadziesiąt minut.
Szczęśliwa trójka
W kapsule Sojuza znajdowały się trzy osoby - Amerykanka, Rosjanin i pierwsza astronautka z Korei Południowej. Za wysłanie jej w kosmos Korea zapłaciła Rosji około 25 milionów dolarów. 29-letnia inżynier nanotechnologii I So Jeon w czasie 11-dniowej misji przeprowadziła na ISS 18 eksperymentów naukowych. Razem z nią pracowała jeszcze Amerykanka Peggy Whitson (dowódca) i Rosjanin Jurij Malczenko (inżynier pokładowy). Whitson spędziła w kosmosie 191 dni.
TVN 24
Piękna rzecz latać jeśli komu godzi bezpieczniej jednak kto po ziemi chodzi
Kiedy słyszę na EPRZ SOListy głos na mej głowie płonie włos
EPRZ FM - czułe granie - tak bije serce Jasionki
Przewodnik po chmurach
No i tak to jest dać babie prowadzić!
A poważnie czy ktos sie orientuje co mogło być przyczyną? Jak czesto sie to do tej pory zdarzało?
Guidance System Sojuza dostał poplątania zmysłów i zmienił tryb ze standardowego trybu wejścia i lądowania na tryb balistyczny (taki, jaki jest stosowany po awaryjnej separacji kapsuły podczas startu). Efektem tego były przeciążenia dochodzące do 10 G jakich doświadczyli astronauci, i touchdown dalego od przewidywanego miejsca.
O włos od kosmicznej katastrofy
To, że cała załoga wróciła cała i zdrowa jest wielkim sukcesem - tak rosyjska agencja Interfax opisuje powrót na Ziemię statku kosmicznego Sojuz TMA-11, który w sobotę z wielkim trudem wylądował w Kazachstanie.
"Wszystko mogło skończyć się o wiele gorzej" - pisze Interfax, cytując anonimowe źródło "w rosyjskim przemyśle kosmicznym". Według niego w momencie wejścia w kolejne warstwy atmosfery kapsuła statku leciała ku Ziemi lukiem do przodu, narażając kosmonautów na ogromne przeciążenia.
To nie jedyny problem, z jakim borykała się kapsuła. Przez kilkadziesiąt minut nikt nie wiedział nawet, gdzie wylądowała. W końcu statek udało się odnaleźć - 420 kilometrów od planowanego miejsca lądowania.
Przedstawiciel rosyjskiego Centrum Dowodzenia Lotami Kosmicznymi powiedział później, że było to prawdopodobnie tak zwane "twarde lądowanie", a więc niezbyt przyjemne dla załogi statku.
Międzynarodowa załoga bezpieczna
Na pokładzie wracającego na Ziemię statku Sojuz TMA-11 znajdowała się 29-letnia inżynier nanotechnologii z Korei Południowej I So Jeon, Amerykanka Peggy Whitson i inżynier pokładowy, Rosjanin Jurij Malenczenko.
Koreanka przeprowadziła w czasie 11-dniowej misji na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej 18 eksperymentów naukowych, a za jej pobyt w kosmos rząd Korei Południowej zapłacił Rosji około 25 mln dolarów.
TVN 24
Piękna rzecz latać jeśli komu godzi bezpieczniej jednak kto po ziemi chodzi
Kiedy słyszę na EPRZ SOListy głos na mej głowie płonie włos
EPRZ FM - czułe granie - tak bije serce Jasionki
Przewodnik po chmurach
Nie ma to jak pierdoły z TVN 24
Chyba długo musieli nad tym rozmyślać żeby napisać taką głupotę. Co w tym przypadku ma pozycja statku (gdyby leciał lukiem do przodu to już astronautów nie byłoby wśród nas) do przeciążeń?Według niego w momencie wejścia w kolejne warstwy atmosfery kapsuła statku leciała ku Ziemi lukiem do przodu, narażając kosmonautów na ogromne przeciążenia.
Czyli mniej więcej tyle ile ostatnie dwie misje wchodzące w atm. w trybie balistycznym - TMA-1 i TMA-10.To nie jedyny problem, z jakim borykała się kapsuła. Przez kilkadziesiąt minut nikt nie wiedział nawet, gdzie wylądowała. W końcu statek udało się odnaleźć - 420 kilometrów od planowanego miejsca lądowania.
Kombinują, kombinują... Jakoś media czysto astronautyczne nic o tym nie wspominają. No cóż, żeby ktoś chciał oglądać takie "rzetelne" medium to trzeba wzbudzać sensację i zainteresowanie.Przedstawiciel rosyjskiego Centrum Dowodzenia Lotami Kosmicznymi powiedział później, że było to prawdopodobnie tak zwane twarde lądowanie, a więc niezbyt przyjemne dla załogi statku.
Piszą co najmniej tak jakby stało się coś bardziej niebezpiecznego niż narażenie astronautów na przeciążenia do 10 G - przeciążenia które były uznawane za NOMINALNE podczas misji programu Mercury i Gemini :P O ile w przypadku turystki kosmicznej to mogło być bardzo traumatyczne przeżycie, to zawodowi astronauci, zwłaszcza Rosjanin, krótkotrwałe przeciążenie 10 G powinni znieść bez problemów.
Pora trochę odświeżyć dane. Mimo tego, że TVN 24 pisze głupoty, to jednak Sojuzy faktycznie ostatnio się sypią. To samo spotkało misję TMA-10. Otóż podczas separacji członów statku od lądownika nie oddzielił się moduł serwisowy. W związku z tym statek rozpoczął wejście w atmosferę w pozycji prawie bokiem do kierunku lotu (a nie jak podaje TVN 24, włazem do przodu... może nie wiedzą, że Sojuz właz ma na górze, a nie z boku?). Wówczas statek przeszedł w tryb balistyczny, i ok. 45 sekund później pod wpływem oporu atmosfery, od lądownika oderwał się moduł serwisowy. Oficjalnie przeciążenia podczas wejścia w atmosferę wyniosły do 8,2 G.
Zakładki