05.03 EPBY - Tuchola - GRU - EPBY
Ja : Siema, jedziesz jutro ze mną do Bydgoszczy, polatać Cessną ? Potrzebuję fotografa.
"Andzia" : Spoko, o której mamy pociąg ?
Tak mniej więcej wyglądał nasz dialog w późnych godzinach wieczornych 4tego marca. Szybka decyzja i kolejnego dnia o 10:00 meldujemy się w Aeroklubie Bydgoskim - przez szybę oglądam nowych adeptów lotnictwa, z uwagą słuchających wykładów przygotowujących ich do szkolenia praktycznego na licencje samolotowe i szybowcowe.
Odwiedzamy biuro prezesa, gdzie też składam plan lotu, wyliczam trasę i robię ogólnie wszelakie formalności - żeby nikt nie powiedział, że w lataniu po prostu wsiada się do samolotu i leci ;-) Trasa na dziś, ze względu na kiepskie warunki atmosferyczne możliwa jedynie na północ. Finalnie decyduje się na Bydgoszcz - Tuchola - Grudziądz - Bydgoszcz, po drodze zahaczając o nieśmiertelne, rzecz jasna, punkty VFR (Myślęcinek, Maksymilianowo i Unisław).
Sprawdzam czy plan lotu przeszedł i idziemy do samolotu. Wyciągamy go z hangaru, robię przegląd i po kilkunastu minutach nawiązujemy łączność z Bydgoszcz Wieża... Prosząc o zgodę na uruchamianie i lot w "depeszy" zwrotnej dostaję informacje, że odlot możliwy jedynie w warunkach "special VFR" czyli z zaniżonymi minimami pogodowymi. Wiedząc, że na północ przy wylocie z CTRu pogoda będzie lepsza, zgadzam się na taki "układ", najwyżej zawrócimy - pomyślałem.
Wieża informuje, że na tą chwilę odlot jest niemożliwy ze względu na start śmigłowca lotniczego pogotowia ratunkowego ze szpitala w mieście znajdującego się na trasie naszego przelotu. Czekając aż "Ratownik drugi" wyląduje, uruchamiam i rozgrzewam silnik. Chwilę później słyszę w słuchawkach pilota Eurocoptera zgłaszającego się przed lotniskiem - automatycznie dostajemy zgodę na odlot.
Powietrze w ten dzień niesamowicie turbulentne - dlatego po starcie dość długo wznoszę po prostej zanim rozpoczynam zakręt na trasę i chowam klapy, podgrzew gaźnika to konieczność (o czym nawet przypomina mi koleżanka z prawego fotela ;-) ). Szybko osiągam punkt Mike, który zgłaszam wieży i przechodzimy na łączność z Gdańsk Informacja.
http://2.bp.blogspot.com/-Ehplzn9gSv...0/IMG_2070.jpg
http://1.bp.blogspot.com/-0DX6ycOdyS...0/IMG_2060.jpg
Po około 25min. lotu nad wszechobecnymi lasami osiągamy Tucholę. Robimy kółko i odbijamy w stronę Grudziądza. Korzystam z ułatwienia w postaci znajdującej się tam pomocy radionawigacyjnej, tzw. VOR/DME, dostrajam się, i dalszy odcinek wykonujemy na instrumentach "po prostej".
Tuchola :
http://3.bp.blogspot.com/-Qe3WutvsYF...0/IMG_2072.jpg
http://2.bp.blogspot.com/-TdDx0Ra-8Q...0/IMG_2073.jpg
Turbulencje nie ustają, a nawet są coraz gorsze - mieliśmy na pokładzie "torebkę awaryjną" i tylko czekałem kiedy moja towarzyszka po nią sięgnie. Okazała się być zbędną, naprawdę jestem pod wrażeniem wytrzymałości jej żołądka ;)
http://1.bp.blogspot.com/-Gl3qnyMNMQ...0/IMG_2075.jpg
http://3.bp.blogspot.com/-wePif6WVE1...0/IMG_2080.jpg
Po kolejnych minutach dolatujemy do, położonego nad Wisłą, Grudziądza - pogoda tutaj znacznie lepsza niż w Bydgoszczy, wyłączając opisane turbulencje...
http://2.bp.blogspot.com/-_RkYCrTBlJ...0/IMG_2090.jpg
http://3.bp.blogspot.com/-YlXX374qqC...0/IMG_2098.jpg
Obserwujemy jeszcze postęp budowy autostrady A1. Od 1,5 roku zdarza mi się latać nad tymi okolicami i mam wrażenie, że wszystko jakby stało w miejscu... "Dziurawsko - Pomorskie" do czegoś jednak zobowiązuje ;) My jednak tym czasem obieramy kurs na punkt VFR Uniform, czyli Unisław.
http://1.bp.blogspot.com/-ow86k5pvox...0/IMG_2109.jpg
Czym bliżej niego tym chmury ciemniejsze a widzialność mniejsza, na 2 min. przed nim zgłaszam się do informatora FIS który przekazuje nas z powrotem na częstotliwość 131,00 czyli Bydgoszcz Wieża. Dostajemy zgodę na wlot do przestrzeni kontrolowanej i wykonywanie bezpośrednio do lotniska. Dzięki temu przelatujemy nad całym miastem, aż od Fordonu po Szwederowo ! A to około 15km.
http://4.bp.blogspot.com/-oCDa52Nvrk...0/IMG_2113.jpg
Zgłaszam długą prostą do lądowania na kierunku 270 w aeroklubie. Po lewej stronie podziwiamy cywilną część portu lotniczego. Klapy, redukcja prędkości, walka z wiatrem z użyciem wolantu, pedałów i dotykamy ziemi - "i znowu się udało".
http://1.bp.blogspot.com/-f3eYXeJQSc...0/IMG_2119.jpg
Koleżanka oddycha z ulgą - podkołowuje, tankuję maszynę i idziemy pożegnać się z prezesem i podziękować. Mimo kiepskiej pogody jestem bardzo zadowolony z tej 1:30h wyprawy - ciekawa trasa i jednak nie rutynowe warunki. Jako, że "Andzia" małym lotnictwem nigdy dotąd nie leciała - chrzest uważam za bardzo godny, turbulencje w rejsówkach już raczej jej nie straszne ;-)
Pozdrawiam !