1) Na początek checklista z POH. Zwykle chcemy znaleźć się na ziemi w jak najkrótszym czasie. Jeśli mamy pożar silnika/skrzydła istnieje szansa na ugaszenie pożaru poprzez zwiększenie prędkości. Jeśli uda się ugasić pożar, przechodzimy do procedury "engine failure during flight" i szukamy miejsca do lądowania. Jeśli pożar mamy w kabinie to zwykle chcemy po prostu gdziekolwiek wylądować. Pomocny może być ślizg (forward slip), nie tylko do utraty wysokości, ale również do odchylenia strumienia dymu od przedniej szyby.
2) Różne są szkoły, Amerykanie stosują np. 5 C's: Climb, Communicate, Confess, Comply, Conserve. Moje rady: po pierwsze nie zgubić się bardziej, czyli albo zacząć krążyć w miejscu, albo lecieć cały czas z tym samym kursem. Po drugie zwiększyć wysokość - jak z 3000 ft nic nie widać, to próbować 4000, 5000... Po trzecie rozglądać się dookoła za dużymi obiektami - miastami, jeziorami, rzekami, dużymi drogami, górami czy lasami. Równocześnie próbować ustalić ostatnią znaną pozycję (i czas) i zawęzić obszar poszukiwać do rozsądnego rozmiaru ("skoro leciałem w tym kierunku przez 15 minut to plus minus powinienem być tutaj"). Po czwarte VOR i (jeśli zainstalowany) ADF - co tu dużo mówić, bardzo skuteczna metoda żeby się odnaleźć (nawet jak łapiemy tylko jednego VOR to lepsze to niż nic, przy odpowiednim zapasie paliwa można poprostu polecieć "direct to"). No i na koniec "Communicate, Confess, Comply" - zagadać do Info czy Approach, w ostateczności 121.5. "Halo, zgubiłem się" - "Roger, squawk ... i ident". Jak dostaniemy pozycję i dalej nic nie kumamy, to poprosić o wektor (heading) do najbliższego lotniska czy innego punktu z którego będziemy mogli kontynuować własną nawigację.
Zakładki