1. Musisz mieć 15h nalotu do licencji.
2. Wbrew pozorom, szybowce (aeroklubowe - polskie) nie są drogie. Nie więcej niż 10-15 tysięcy złotych.
3. Na początek wyciągarka lepsza. Po opanowaniu jest łatwiejsza niż samolot.
Witam,
Jestem nowy jeżeli chodzi o lotnictwo, ale latam sobie na symulatorach. Przymierzam się do zrobienia kiedyś kursu szybowcowego i mam kilka pytań z tym związanych:
1 - Po ukończeniu kursu podstawowego, ile godzin jeszcze trzeba wylatać pod nadzorem instruktora żeby móc podejść do egzaminu?
2 - Gdybym mając licencje wypożyczył szybowiec i go rozwalił, uszkodził czy będę musiał pokryć koszty czy szybowce są ubezpieczone od takich wypadków? Wiadomo, wypadki się zdarzają a nie chciałbym siedzieć w długach.
3 - Wyciągarka czy samolot?
1. Musisz mieć 15h nalotu do licencji.
2. Wbrew pozorom, szybowce (aeroklubowe - polskie) nie są drogie. Nie więcej niż 10-15 tysięcy złotych.
3. Na początek wyciągarka lepsza. Po opanowaniu jest łatwiejsza niż samolot.
Fajnie, dzięki za odpowiedź
Czyli nie ma tak źle ogólnie. Reszty się dopytam w lokalnym aeroklubie.
Aha... jeszcze chciałem zapytać o jedną rzecz. Warto się uczyć już naprzód samemu (np. książki o pilotażu szybowców, meteorologii) i latać szybowcami na symulatorze (Condor, X-Plane) czy lepiej poczekać na kurs i dopiero po wyjaśnieniu wszystkiego przez instruktora ćwiczyć to co aktualnie przerabiamy? Chodzi o to, żeby nie wiem... np. nie wyrobić sobie złych nawyków czy coś.
W sumie głównie latam awionetkami w symulatorach, ale czasem biorę szybowiec.
Po locie zapoznawczym wszelkie symulatory z automatu odejdą w dal. Wiem, na własnym doświadczeniu. Czytać książki warto, oczywiście. Jeno, w przypadkach sporu, bądź niejasnych kwestii warto spytać się instruktora o wyprostowanie. Większość materiałów do około latania szybowcowego pochodzi z okresu PRLu. Od tego czasu lata się troszkę inaczej.
Czy ten program 15h do licencji został już napisany? Jeżeli masz jakiś link to podrzuć tutaj.
Tolo, moim zdaniem warto korzystać z symulatorów Czegoś to jednak nauczy, część nawyków będzie może nie do końca prawidłowa, ale da Ci to ogólny zarys. Co do Condora, to jeżeli nie interesowałeś się wcześniej szybownictwem na pewno ten symulator pozwoli Ci zrozumieć podstawowe zagadnienia jakimi są np. doskonałość, opadanie względem różnych prędkości, trymowanie szybowca, zawietrzna/nawietrzna strona góry, dowiesz się czym są klasy w szybownictwie i czym się one różnią, zrozumiesz co to jest zakręt skoordynowany, oraz wiele innych Sam często latam na Condorze z grupką znajomych i szczerze polecam.
Nie mam pojęcia. Kieruje się słowami Szefa Wyszkolenia w lokalnym aeroklubie. Dotyczyły one mnie (świeżo po podstawówce), więc tym bardziej kolega załapie się na "nowe" zasady. Moim zdaniem za mało, zdecdowanie. Całe 15 godzin mieści się w przelotach warunkowych/ćwiczeniach wymaganych do licencji.Czy ten program 15h do licencji został już napisany?
Książki zawsze warto czytać, zresztą nie tylko książki - jest sporo serwisów internetowych poświęconych szybownictwu.
Co do symulatorów - możesz wyrobić sobie jakieś tam nawyki (przez tradycjonalistów nazywanych "złymi"), ale one zostaną wcześniej czy później zatarte przez prawidłowe odruchy podczas prawdziwego lotu, więc jak cię bawią simy to się nimi baw.
Ponieważ latanie szybowcowe to w 95% latanie "na dupę" to nie ma szans by coś tam przećwiczyć nawet na najbardziej wyspecjalizowanych symulatorach - to mniej więcej tak jakbyś próbował za pomocą symulatora uczyć się czy trenować jazdę na rowerze....
Ja myślę, że koledze chodziło o to, iż zgodnie z duchem socjalistycznym PRL w promieniu 5 km od lotniska wolno było szybowcom krążyć tylko w lewo. Na krążenie w prawo, pozwolić sobie mogli jedynie świadomi światopoglądowo instruktorzy i to jedynie w lotach szkolnych!!!
Otóż, już tłumaczę. Z początku kursu dostałem od instruktora książkę Aeroklubu PRL do dokładnego zapoznania się. Posłusznie przeczytałem, co się mnie tyczyło, a dodatkowo, zastosowałem to przy pierwszych lotach. W ten sposób podczas startu za windą robiłem efektowne wytrzymanie tuż po oderwaniu się od ziemi, a składając się do zakrętu chwilę przed lotką, naciskałem nogę.
Zaznaczam. Mnie uczono, iż koniec końców powyższe jest złe.
Bo jest. Aerodynamika jak i same zasady pilotażu nie uległy zmianom. Wytrzymanie po starcie o którym pisze pitekman to rzeczywiście taka zaszłość spowodowana ewolucją sprzętu. Przy obecnej mocy wyciągarek faza wytrzymania przeszła praktycznie w formę łagodnego wznoszenia tuż po oderwaniu. Jest to jednak wyjątek potwierdzający regułę, że stare podręczniki wciąż są bardzo wartościowe i godne polecenia.
Sposób nauczania niektórych elementów lotów może się różnić - są tacy którzy zaczynają zakręt od nogi i tacy którzy preferują jednoczesny ruch sterami, jedni każą wyczepiać się tuż po tym jak stracimy samolot holowniczy z pola widzenia na skutek wejścia za wysoko, inni mówią żeby przed tym stosując lekki ślizg spróbować odnaleźć holówkę, różne bywają preferencje w wytracaniu wysokości po nieodczepieniu liny wyciągarkowej, różne są podejścia co do prędkości lotu po kręgu i podejścia. Wszystko to jest akceptowalne dopóki zachowany jest odpowiedni margines bezpieczeństwa i gwarantowana poprawność wykonania ćwiczenia. Metodyka szkolenia różni się w zależności od ośrodków i dobrze mieć tego świadomość.
ESK1X, lewo bynajmniej nie jest tu kwestią ustroju, a raczej zdolności manualnych większości pilotów. Zasada ta jest przy dużym ruchu i zróżnicowaniu wyszkoleniowym znajdujących się w powietrzu zasadna i potrzebna.
Ja robiłem podstawówkę za samolotem i nie żałuję Dzięki temu każdy lot trwał 2x dłużej, bo trzeba było za każdym razem zrobić dwa kręgi, a program był ułożony po ilości lotów a nie na czas, więc na koniec podstawówki miałem wiecej nalotu niż ci co za windą latali
No i podobno (to już wiem tylko ze słyszenia) łatwiej wyszkolić się na windę po samolocie niż odwrotnie.
Nie dyskutuj z idiotą. Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem.
To znaczy, że program za wyciągarką przewiduje więcej lotów niż za wyciągarką ? Nigdy tego nie porównywałem.
Nie dyskutuj z idiotą. Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem.
Dokładnie to miałem na myśli i dzięki za informacje o liczbie lotów w programie szkolenia.
Nie dyskutuj z idiotą. Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem.
Wg mojego lokalnego aeroklubu szkolenie przewiduje do 60 lotów więc zakładam, że liczą to jakoś inaczej skoro nie wiadomo dokładnie ile. Nie wiem.
Cennik
Dzięki wielkie za wszystkie rady i odpowiedzi. Simy mnie kręcą i latam dalej, w międzyczasie coś czytam, może na drugi rok się wybiorę na szkolenie.
To zależy od tego jak szybko kursant będzie się uczył. Jedni opanują umiejętności potrzebne do wylotu samodzielnego wolniej, a drudzy szybciej Nie jest powiedziane, że na szkoleniu podstawowym musi być koniecznie 60 lotów, ani nie jest powiedziane, że musi być minimum czyli 52.
Podczepię się pod temat. Mam pytanie na zasadzie dowiedzenia się pewnej ciekawostki; zauważyłam, że wszyscy piloci mają specjalne kombinezony z różnymi odznakami/naszywkami. Nigdy natomiast nie widziałam ich u pilotów szybowcowych. Czy oni też nie powinni mieć takiego obowiązku? Czy po prostu nie istnieje/ nie jest to praktykowane?
Zakładki