1) Tak, jest taka możliwość, wystarczy zrobić uprawnienia holownicze, przeszkolić się na nowy typ samolotu (którym będziesz mógł holować np. Wilga lub Gawron) i dogadać się z szefem wyszkolenia odnośnie tego ile musisz mieć wylatanych godzin itd.
Witam
Zamierzam rozpocząc kurs PPL, docelowo chce dostac sie do linii. Nie mam jednak masy pieniędzy na dokupowanie godzin by wylatac ich w sumie z 500.
Czy moglibyście mi pomóc? Mam kilka pytan (wiem, że niektóre troche śmieszne):
1) Czy po zrobieniu PPL(A) + wylataniu kilku dodatkowych godzin np przy okazji VFR Noc itp... czy generalnie istnieje możliwośc budowania nalotu np przy wyciąganiu szybowców, czy trzeba miec do tego uprawnienia instruktorskie.
2) Jak dużo można wylatac w czasie sezonu nie płacąc za to przy założeniu, że ma się sporo wolnego czasu? Obawiam się, że w aeroklubach są kolejki chętnych do budowania na lotu i jeśli coś mi dadzą to 10 godzin w sezonie...
3) Czy ktoś z Was słyszał może czy są możliwości dofinansowania z urzędu pracy szkolenia CPL lub szkolenia na instruktora?
4) Czy aerokluby oferują zrobienie dodatków do licencji typu VFR, IR, MCC, MEP itp? Na ich stronach istnieje głównie informacja o PPL i CPL
Dziękuję i pozdrawiam
A.
1) Tak, jest taka możliwość, wystarczy zrobić uprawnienia holownicze, przeszkolić się na nowy typ samolotu (którym będziesz mógł holować np. Wilga lub Gawron) i dogadać się z szefem wyszkolenia odnośnie tego ile musisz mieć wylatanych godzin itd.
Nalotu na Gawronie nie wliczysz do nalotu - jest w kategorii Specjal. Wilgi się kończą.
Jest masa chętnych do holowania - budowanie nalotu za free. Zdarzają się wypadki że nawet dopłacają holownicy !!. Jednym słowem łatwo nie jest.
Powinno być tytułem uzupełnienia.
dziękuję wszystkim za szybką odpowiedz.
Daaam wygląda na to ze faktycznie jesli ktos ma 25 lat i mie ma czasu do stracenia to musi dysponowac pokaznymi funduszami. Ech szkoda że nie zainteresowałem sie tematem majac lat 16...
sprobuje jeszcze cos wymyslec przeciez musi byc jakis sposob na dostanie sie do zawodu!!
Jest.
Zobacz sobie programy kadeckie np. SWISS (blog gościa, który to robił: Flying. Swiss made.) i LH.
robisz za ich kasę licencje, a później jak Cię zatrudnią, spłacasz to (60T€) z pensji podpisawszy lojalkę. Jak rynek siądzie i pomimo spełnienia wszystkich wymogów Cię nie zatrudnią, nie zwracasz im kosztów.
Pozdrawiam
Konradeck
Nigdy nie pozwól, by samolot zabrał Cię w miejsce, którego Twój umysł nie odwiedził w ciągu ostatnich 5 minut.
tak, konradeck, tylko najpierw tam sie trzeba dostać, 100 tys chętnych na jedno miesce było jak BA ogłosiło program kadecki
25 lat to nie jest problem, ja mam 32 i jeszcze rok/poltora walki przed soba do frozen
za darmo niestety sie nie da. Na nasze nieszczescie ( nie tylko chodzi o lotnictwo ) komuna sie skończyła. poszukaj dobrej pracy, bedziesz mial kase na latanie
Temat powraca jak bumerang...sprawa jest prosta. Jeśli myślisz na poważnie o lataniu zawodowym, to niestety bez perspektywy zaciągnięcia duużej pożyczki na ten cel raczej się nie obejdzie. Chyba, że masz pracę, w której zarabiasz kokosy i żadnych większych zobowiązań finansowych etc. Ale w naszym pięknym kraju musiałbyś należeć do wyjątków, aby latać i szkolić się z tego co zarobisz. Wszelkie szkolenia dofinansowywane przez UE i programy kadeckie typu SWISS to z kolei jak trafienie 6 w Lotto (i to przy założeniu, że spełniasz wszystkie wymagane kryteria itd.) I dochodzimy do punktu wyjścia - oczywiście najlepiej mieć 18 lat i rozpocząć szkołę o profilu lotniczym, a jeśli już jesteśmy bogatsi o dobrych parę "wiosen" więcej, to chyba trzeba mieć zwyczajnie-niezwyczajnie grubą gotówkę by wzbić się w powietrze i mieć REALNE szanse na złapanie swoich podniebnych marzeń. Nie oszukujmy się - LOTNICTWO jest brutalną konfrontacją naszego "chcę" z możliwościami naszego portfela. Czyli albo ostro inwestujesz w siebie i w przyszły zawód - takie podejście do sprawy ma 90% szkolących się np. na Wyspach, albo możesz robić licencję do końca życia, latając od "wielkiego dzwonu", wypłukując się z ostatnich groszy lub czekając na cud pt. szóstka w Lotto...życie nie lituje się nad tym, kto ma drogie pasje...
I gwarancje pracy? Ja niestety obserwuje coraz czesciej zmiany w tym temacie. 25 lat to jeszcze nie problem, ale po 30tce bez zadnego doswiadczenia juz gorzej. Line coraz czesciej wstawiaja informacje "Flight experience commensurate with age".
Srednie naloty zyciowe pilotow cpl/atpl wg. FAA
At 30: 1000-1500 hours
At 35: 2000-2500 hours
At 40: 3500-4500 hours
Powodzenia
Zgadzam się z poprzednią wypowiedzią. Taka jest specyfika tego zawodu. Jest taka duża konkurencja w zawodzie, że pracodawca może wybierać osoby przed 30 z doświadczeniem lotniczym i relatywnie - wiek do wylatanych godzin (tak to obrazowo nazwijmy). Świeżo wyszkolony pilot liniowy w wieku np.35 lat i powyżej raczej odpadnie w konkurencji z osobą sporo młodszą, która nawet w takim przypadku tego doświadczenia może nie posiadać - właśnie z racji młodego wieku, ale spokojnie do tych 40 lat będzie już mogła pochwalić się ładnym nalotem.
Wracając do pytań:
1) Było wyżej opisane
2)Wszystko zależy od aeroklubu, kontaktów (tak, pod względem "kolesiostwa" w niektórych aero ciągle mamy komunę), no i własnych licencji/uprawnień. Można być holownikiem, rzucać skoczków, latać "na lisy", ciągać bannery, latać na foto itp- oczywiście aby móc to robić trzeba mieć przeszkolenie na sprzęcie aeroklubowym (najczęściej "Antki", Wilgi, Jaki, Gawrony, Cessny) i uprawnienia do np holowania. Można też zrobić instruktorskie i latać jako FI(A)(R). Oczywiście do tego potrzeba nalotu, nikt o zdrowych zmysłach nie da Ci pilotować Wilgi z szybowcem na ogonie tuż po PPLce.
3) Kiedyś w jakimś województwie było finansowane szkolenie dla jakiś ~20 osób z funduszy unijnych. Może ktoś pamięta więcej i opisze dokładniej.
4)Zależy od aeroklubów, podzwoń, popytaj i będziesz wiedzieć gdzie co jest.
To jest niestety lotnicza rzeczywistość. Takich ludzi jak ty są w tym kraju pewnie tysiące. Chyba jedyna droga, to takie latanie półprofesjonalne, łapanie nalotu właśnie w różnych aeroklubowych zajęciach i liczenie na łut szczęścia, że kiedyś uda się zahaczyć w jakimś air taxi, bush pilot, a może medycznym, agro czy patrolowym. Marzenia o dużej linii lepiej od razu porzucić, aby się potem nie rozczarować... Zresztą co to za latanie - to raczej programowanie komputerów... Tak wiem, pocieszam się
Panowie, trochę przesadzacie...
Mając ATPL Frozen (tak, tak, zaraz jakiś lotnik wyskoczy, że coś takiego nie istnieje )nie jest tak trudno o pracę jak się niektórym tutaj zdaje. Oczywiście, nie ma co liczyć na to, że od razu dadzą nam pilotować 767 na trasach transatlantyckich, lepiej celować w trasy krajowe.
Myślę, że takie rozumowanie bierze się z tego, że ktoś tam słyszał od kogoś, że tego kogoś kolega ma brata, który ma licencje i nie może znaleźć pracy. Jak nie zrobicie licencji (nie zrobimy ) to się nie przekonacie...
No podejrzewam, że wiele zależy też od szczęścia i koniunktury. Za parę lat sprawa może wyglądać zupełnie inaczej. Jeszcze kilka lat temu linie brały z pocałowaniem CPLów. Dzisiaj wielu byłych pilotów liniowych pracuje w aeroklubach jako instruktorzy, bo nie ma pracy w liniach...
Oczywiście, że nie jest trudno jeśli tego frozena okrasisz jakimś 2000h nalotu z czego 1500 na ciężkim typie .
Zakładając że w roku pojawiają się 2, no może 3 rekrutacje na których pojawia się przeciętnie po 100-150 osób, z których wybiera się 5-10 osób a dopiero z nich 2-5 zostaje zatrudnione to faktycznie nie jest źle. Licząc że masz 50% szczęścia to po 3-5 lat masz szansę załapać na shortliste.
Oczywiście mowa o Polsce, bo są faktycznie miejsca na tym świecie gdzie ludziska wchodzą prawie że z ulicy.
Chyba najlepsza opcja to probowac co roku wylosowac zielona karte do USA. Jesli ktos szkoli sie 3-4 lata to ma duze szanse w tym okresie znalezc sie w puli wylosowanych. W USA praca marna, ale zawsze jest i na czas kryzysowy lepsze to niz nic. Oczywiscie nie mowie o liniach, bo na to trzeba przepracowac kilka lat w GA, ale instruktorka, foto, patrole, skoczkowie, a po jakis 1000h nalotu mozna zalapac sie na wozenie paczek jakims malym twinem. Kilka osob z Europy juz spotkalem, ktore jak w domu roboty nie ma to emigruja, a w lepszych czasach wracaja.
Jeden znajomy pilot po tym jak odszedł (lub kazano mu odejść ) z eurolotu podpisał kontrakt z jakimiś liniami w Wietnamie. Podobno płacą w dolarach i zapewniają zakwaterowanie, więc czego nie przejesz to odłożysz
Nie dyskutuj z idiotą. Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem.
Powiedzcie - czy istnieje jeszcze realna szansa załapania się na lisy z PPLką? Mam okazję zrobienia w miarę dobrej cenie "Antka", lecz mam bardzo poważne dylematy czy będzie to jedynie szkolenie dla szkolenia i satysfakcji z typu, czy jednak inwestycji na której można coś tam dolatać za darmo? Innymi słowami, ktoś słyszał ostatnimi czasy o pilotach z PPLką na lisach? Aeroklub w którym chcę robić szkolenie twierdzi że po wyszkoleniu się u nich "biorą na lisy" ale czy z tego się wywiążą to już inna kwestia
Muszę dolatać jeszcze trochę godzin do CPL(A) i zastanawiam się czy iść w/w drogą czy lepiej zainwestować w pewne godziny na C150...
Pzdr.
Zakładki