Nie jestem praktykiem ale:
"czy wylatanie 5-10h rocznie jest wystarczające żeby nie zapomnieć sztuki ?"
Raczej za mało. Również stoję przed podobnym wyborem, ale póki mam mało kasy to na razie w ogóle się nie pcham w lotnictwo.
Wyobraź sobie że samochodem śmigasz 10h rocznie.
Z takim "nalotem" to jednak wiedza ucieka. A im więcej wiedzy wyleci tym ryzyko kraksy jest większe.
Albo się siedzi na bieżąco w temacie albo lepiej całkowicie sobie to odpuścić. Tym bardziej że w samolocie jest więcej psrtyczków niż w samochodzie.
Zakładki