Samodzielny, czy z instruktorem?
Jako że wielkimi krokami zbliża się mój pierwszy lot szkolny z instruktorem, chciałam poprosić bardziej doświadczonych o rady..
Czy przed lotem czuliście że wiecie wszystko i nic Was nie zaskoczy?
Jeśli nie, to co Was zaskoczyło?
Jak wyglądał Wasz pierwszy lot i przygotowanie do niego?
Czy jest coś o czym nie wiedzieliście przed a chcielibyście wiedzieć o możecie teraz komuś pomóc?
Nie mam absolutnie pojęcia czego się spodziewać, dlatego za wszystkie rady będę po stokroć wdzięczna!
Z instruktorem. Wiem, być może komuś pytanie wyda się banalne a może nawet głupie, ale każda wskazówka będzie dla mnie cenna - każdy kiedyś zaczynał
A to zależy od instruktora Ja od razu zacząłem kręgi tłuc od pierwszego dnia.
Przed lotem starałem się jak najlepiej przygotować: SOP, checklisty i instrukcja czytana wielokrotnie, ćwiczenia komunikacji z wieżą w myślach. Na lotnisku byłem z godzinę wcześniej i skorzystałem z tego, że jeden samolot akurat nie latał: wsiadłem do kabiny i powtarzałem położenie przełączników i procedury na sucho. A i tak wiele rzeczy pomyliłem, zapomniałem a pierwsze lądowania nie były bardzo dobre
Generalnie nie da się przygotować w stu procentach - wsiądziesz i polecisz to zobaczysz co i jak
PS "to co na ziemi umiesz bardzo dobrze, w powietrzu umiesz co najwyżej dostatecznie" - taki wyciąg z SOPa mojej szkoły
Najlepiej nauczyć się na sucho wszystkich procedur od wejścia do samolotu. U mnie wyglądało to tak, że chodziłem po takim wielkim betonowym kwadracie, który był imitacją kręgu nadlotniskowego i w ten sposób wbijałem do głowy co i w jakim momencir robić. Oczywiście ćwiczenie zaczynało się od symulacji wejścia do samolotu i prośby o zgodę na uruchomienie, zapisanie, kołowanie, start itd. Po starcie chodziłem po tym betonowym "kręgu" i na głośno mówiłem, co wykonuję w danym momencie. Bardzo mi to pomogło, na drugi dzień robiłem kręgi bez zbędnego namysłu w stylu " o kurde, 3ci zakręt a ja nie zgłosiłem pozycji z wiatrem, co teraz robić? Klapy? Może podgrzew..."
Polecam tą metodę, bo opanowanie kręgu nadlotniskowego to podstawa!
Jeśli czujesz ze wiesz wszystko, o wcale nie jest dobrze. Na początku wydaje się ze wie się wszystko, po Zrobieniu PPL po jakimś czaszkę zrozumiesz, ze nie wiesz praktycznie nic, a po paruset godzinach, ze uczyć się będziesz całe życie
Pierwszy lot to raczej pot zapoznawczy, zależy wszystko od instruktora, ale moim zdaniem to nie jest nawet jeszcze pora na samodzielna komunikację - zawołanie informacjami wcale nie przekłada się na lepsze wyniki, wszystko przyjdzie samo z czasem a nie ma nic gorszego niż pilot, który czuje obawę przed wsiasciem do samolotu.
Zakładki