Natomiast co do motywowania i optymizmu - to lepiej chyba być realistą. Co z tego, że damy sobie wcisnąć piękne bajki o tym, jak to linie wysyłają ludzi do aeroklubów, aby wyciągali szybowników z Piratów i wsadzali do Dreamlinerów? To jest ciężka, dojrzała branża, w której chodzi o pieniądze i jeżeli mamy realne oczekiwania to nie ma szans na to, żebyśmy byli zawiedzeni. A trochę tych ludzi zadowolonych ze swojego życia w lotnictwie jest. Nie wszyscy, ale to tak jak w każdym zawodzie. Ci mityczni "prawnicy i lekarze" też mają swoje problemy. Każdy powinien
próbować robić to co go pasjonuje, ponieważ w ogólnym rozrachunku lepiej jest czegoś spróbować i zrezygnować, niż do końca życia być przepełnionym nieprawdziwym obrazem tego jak to trawa jest zieleńsza po drugiej stronie. Z tym tylko, że realnym podejściem, bez tendencji do marginalizacji wad szykujemy sobie miękkie lądowanie gdy z poziomu oczekiwań upadniemy na rzeczywistość.
Zakładki