
Zamieszczone przez
samatyranin
Wiesz... ja też jestem zdania że lepiej coś umieć niż klepać na blachę bo ani to nie jest przydatne ani potrzebne. Nie oszukujmy się jednak dobre 75% materiału na ATPL jest albo przedawnione albo raczej mało przydatne w dzisiejszych czasach, gdzie gdzie nie spojrzec masz komputery ktore licza co trzeba bez jakiejkolwiek koniecznosci weryfikacji tego recznie przez pilota. Kogo interesuje dzis takie cos jak kąt znoszenia albo planowanie zniżania. Nie ukrywam jednak bardzo lubie zadania gdzie trzeba cos policzyc itp. Ale nie chciałbym iść na ATPL totalnie nie wiedząc czego się spodziewać a obkuć się z wszystkich przedmiotów tak żeby mnie cokolwiek nie zaskoczyło to może być lekki problem zwłaszcza jeżeli brac pod uwagę jakieś kobyły pokroju prawo lotnicze, gdzie mogą Cię zapytać o cokolwiek. Dla mnie ATPL mogłoby być liczeniem albo egzaminem ustnym. Walenie pytań ABCD to straszny młyn bo mogą Cię zapytac o najmniejszy badziew - nie umiesz to spadaj. Do tego dorzucając fakt (nie wiem czy prawdziwy) że linie lotnicze mają wgląd do wyniku Twojego egzaminu na ATPL i na tej podstawie odsiewają potencjalnych kandydatów - to już się robi niefajnie. Bo ktoś się na blache obkuje ze starej bazy i będzie miał 100% a ktoś nie będzie miał pojecia czego sie spodziewac obkuje się dobrze ale po prostu dostanie jakies szczegółowe pytanie na które nie będzie znał odpowiedzi i już mu procenty zwieją. Sam jadę książki jeppesena bo uważam że to ciekawy materiał ale jak myślę o prawie lotniczym to mi się gorąco robi bo do samego PPL przeczytałem AIP, ustawe o prawie lotniczym i całą mase innych dokumentów i w koncu w głowie miałem taką sieczkę że na egzaminie to już sam nie wiedziałem co zaznaczam.
Dlatego wracam do tematu. Jak to wygladalo w trakcie zmiany z ECQB6 do 7? Podejrzewam że nastroje i niepewnosci były podobne.
Zakładki