poczatkujacy FO dostaje 3,5 do reki.
to poczatkujacy FA z 1 (gora 1,5)
ps:
3 lata powiadasz.
nic sie nie zmieni.
Wersja do druku
zatem skoro trzeba dobrze znać j.Angielski to jak skończę filologię angielską zamiast turystyki i hotelarstwa to mnie nie wezmą?
Nie rozumiem za bardzo pytania ;)
Studia nie są wymagane, więc liniom lotniczym to nie robi różnicy jakie studia skończyłeś i czy w ogóle. Jeżeli jest to praca Twoich marzeń to nie idź na studia tylko startuj w rekrutacji, chyba że nie znasz języka na wystarczającym poziomie to radzę wyjechać za granicę i intensywnie się uczyć. Istnieje ryzyko, że w trakcie studiów Ci się odwidzi ta praca, więc nie ma sensu wybierać kierunku pod tym kątem. Na studia nigdy nie jest za późno, więc jeżeli po jakimś czasie pracy jako personel pokładowy stwierdzisz, że chciałbys robić coś innego to wówczas wybierzesz kierunek który Cię będzie interesował lub który Ci się przyda w karierze zawodowej. Nie ulegaj presji społeczeństwa, że warto skończyć studia :D
Ja kocham lotnictwo a też uważam, że to praca mało ambitna i że się w niej nie rozwijasz.
A czy ktoś może pracował jak CC w SAS? Wie jakie są zarobki, wymagania itd itd?
@Yocco dlaczego praca stewarda Twoim zdaniem jest mało ambitna? Wbrew pozorom CC to nie jest tylko sprzątaczka i kelnerka pokładowa. To osoba odpowiedzialna za pasażerów lotu. W razie awarii jest przeszkolona do pomocy. Uwierz, że jednak trzeba być trochę ambitnym, żeby w jakiś sposób poświęcać się i latać. Tak czy siak to tylko Twoje zdanie. Ja uważam, że jest to praca jak każda inna, a na pewno nie mało ambitna. Bo żeby codziennie latać trzeba mieć silną psychę i czuć w sobie jakąkolwiek pasję do tego. Okrajanie się do myślenia typu: ambitne zawody to coś w stylu neurochirurga jest błędne. Wystarczy poznać osoby na danym stanowisku (w tym wypadku CC) i zobaczyć ile w nich pasji i chęci do pracy, co nie znaczy, że nie znajdą się tacy, którzy robią to tylko dla kasy i których lotnictwo mało interesuje.
A ile znasz osób które pracują jako CC i dla jakich linii? Nie ma sensu wierzyć w to co kreują media, dla mnie liczą się fakty usłyszane od doświadczonych pracowników. Uważam, że to jest specyficzna praca, do której trzeba mieć po prostu predyspozycje, czyli jak do każdego rodzaju pracy jeżeli ktoś chce:
1 - czerpać satysfakcję,
2 - być dobrym w tym co się robi.
Ludzie idealizują funkcję personelu pokładowego, bo z nim mają w czasie lotu największy kontakt i w razie czego to jesteśmy zmuszeni zaufać personelowi pokładowemu właśnie, jesteśmy na niego skazani tak jak w razie choroby jesteśmy skazani na lekarza - a lekarze są różni tak jak i członkowie personelu pokładowego. W przeszłości gdy na wiosce był tylko jeden lekarz od wszystkich chorób - miało się do niego szacunek niezależnie czy ten lekarz był rzeczywiście dobry czy niekoniecznie - nie miało się porównania, bo innych lekarzy nie było w okolicy, więc w umiejętności tego jednego znachora trzeba było uwierzyć i jego pracę uważało się za cenną (i "ambitną"). Myślę, że to porównanie z lekarzem odzwierciedla to co mam na myśli :) Teraz w roku 2012 wiemy że lekarze są lepsi i gorsi (ale przynajmniej droga do zostania lekarzem jest dłuższa :lol:) i to samo jest w przypadku personelu pokładowego - w ostatnich latach powstało wiele linii lotniczych, więc każdy chętny gdzieś znajdzie zatrudnienie, bo za ilością miejsc jakość przyjmowanych ludzi poszła znacząco w dół. Wiem coś o tym bo na takim kursie byłam, ale jako że nie miałam predyspozycji i o tym dobrze wiedziałam - pomijając fakt w ogóle z jakiej racji wzięli mnie na ten kurs skoro nie miałam predyspozycji :D - więc ja zrezygnowałam, bo nie podobała mi się ani polityka firmy ani to co musiałabym robić 99% czasu spędzonego na pokładzie - bo nie można mówic że to wyjątkowa praca tylko ze względu na to co może się wydarzyć lub zdarza się wyjątkowo rzadko. Z resztą trochę latałam i tylko się utwierdzam w przekonaniu że szczególnie w tanich liniach szacun się im nie należy, co oczywiście nie znaczy, że można ich traktować z pogardą, żebym znowu nie została opacznie zrozumiana.
Podsumowując - specyficzna praca - owszem, ale ambitna nie.
Ok. To tylko Twoja opinia.
Tak się rozpisałam a i tak nie zostałam zrozumiana... Nawet jeżeli ktoś wykonuje mało ambitną pracę to nie zasługuje na pogardę (ani oficjalnie ani za plecami). Może chodzi tu bardziej o fascynację? Mnie ta praca w ogóle nie fascynuje a to nie ma przecież związku z pogardą. Pogarda jest nacechowana ujemnie a ja mam neutralny stosunek do tej pracy. To że praca jest mało ambitna nie znaczy że pracują tam ludzie bez ambicji!!! No chyba że ktoś samą pracą żyje i uważa się za pępek świata...
Trafiłaś chyba do jakiejś beznadziejnej linii :) Praca jest przede wszystkim bardzo ciężka. Osobiście bardzo szanuję CC. Jak w każdym zawodzie są tu ludzie z powołania i ludzie, którym nie chce się już pracować etc, etc. Czy praca jest ambitna? Zależy jak do niej podchodzisz! Jeżeli chcesz przelecieć się po pokładzie, później zaszyć się w bufecie i poplotkować z koleżankami to oczywiście że nie jest! Natomiast jak ta praca jest również pasją, to jest ambitna jak najbardziej. Znam mnóstwo CC - głównie LO, LH, LX. I większość z nich są to ludzie z ogromną pasją, którzy się przy okazji realizują w tym co robią. Pisanie że CC to mało ambitna praca jest tak samo niemądre jak pisanie że aktor to mało ambitna praca. Wszak obaj wychodzą na scenę i widzowie/pasażerowie recenzują ich rolę. Wszystko się zaś rozbija o to, jak to robią. Ale do tego CC potrafi sprawnie przeprowadzić ewakuację ;)
Nie bez znaczenia jest fakt, że personel pokładowy w tanich liniach prowadzi zupełnie inne życie niż CC w dobrej linii. Niby po to samo są na pokładzie (zapewnienie bezpieczeństwa + obsługa klienta jakby nie było), ale wiele linii kompletnie nie dba o swoich prcowników, liczy się tylko zysk, więc traktują ich jak tanią siłę roboczą - jednym nie pasuje to niech się zwolnią bo już kolejni czekają na kursie, za który jeszcze sami płacą :D (Ryanair). Skoro już wspomniałam o Ryanair - nie wiem co ambitnego albo godnego szacunku jest w tym jeżeli zmusza się pracowników do chodzenia po terminalu i wciskaniu za kasę kalendarzy z roznegliżowanymi koleżankami z branży? Tak, bardzo rozwijająca praca - rozwija umiejętności handlowe :D Wszystko sprowadza się do tego, że nawet w dobrych liniach łatwo o wypalenie zawodowe i to nie dotyczy tych co są mało ambitni czy nie mają "pasji" - to chodzi o predyspozycje. Im ktoś jest bardziej ambitny tym szybciej się wypali... Dlatego trochę mnie to niepokoi, że młodzi 20-letni ludzie chcą być CC i nie mają żadnej alternatywy co by tu zacząć robić po kilkuletniej pracy jako CC, bo niewielki procent będzie miał możliwość rozwoju co dla mnie oznacza zostanie w tej firmie w trochę innym sektorze niż bezpośrednio przy lataniu (bo na pokładzie to ja nie wiem jaki rodzaj rozwoju macie na myśli). :lol: A predyspozycje... 99% czasu trzeba być po prostu... towarzyskim. :D Praca jako CC jest ok ale jako max kilkuletnia przygoda.
Witam!
Ja mam pytanie odnośnie studiów i pracy jako steward. Czy da się to pogodzić? Czy linie lotnicze, że tak powiem idą na rękę jeśli chodzi o układanie grafiku? Dziękuję za wszelkie odpowiedzi :)
Ktoś jutro śmiga na rekrutacje do Travel Service w WAW ? :)