Fajnie, że w końcu ktoś założył temat związany z komunikacją, bo odnoszę wrażenie, że przez część pilotów jest to temat traktowany z lekkim lekceważeniem.
Moim zdaniem wkuwanie regułek na ziemi jest bezsensu, bo co jeżeli jakiejś regułki zabraknie Ci w locie? Oczywiście trzeba znać frazeologię i kolejność podawania informacji w komunikacie, ale przygotowanie wypowiedzi, na każdy fragment lotu, jest po prostu głupie. Bo będziesz się starał dopasować lot do korespondencji, czy korespondencję do lotu? Komunikat powinien się odnosić do aktualnej sytuacji, a tej nie da się przewidzieć na ziemi. Chyba nie ma lepszej metody, niż po przełączeniu na nowa częstotliwość, przesłuchać przez kilka sekund co się dzieje i w tym czasie już przygotowywać komunikat. Lepiej jest się zgłosić chwilę później, ale z przygotowaną spójną wypowiedzią, niż co chwile się zawieszać i zająć dużo więcej czasu na częstotliwości.
A co do języków. Jak już zaczyna się prowadzić komunikację to chyba warto całość prowadzić w tym samym języku. A jeżeli nie jest się przygotowanym, to po co porywać się z motyką na słońce. Lepiej, żeby korespondencja była po polsku, ale za to czytelna i spójna, niż po angielsku, ale wymagająca wielu uściśleń ze strony kontrolera.
Pozdrawiam
Zakładki