Taka sytuacja - rodzice wracali Enterem (czarter Itaki) z Bordum do Wrocławia, samolot opóźniony o jakieś 7h, powiedziano im że sie zepsuł, sytuacja miała miejsce w nocy, wymeldowali się już z hotelu - Itaka zaproponowała wynajęcie pokoju na kilka godzin za dodatkowe 200zł, ostatecznie nie skorzystali i przekimali gdzieś u znajomych w tym samym hotelu. Oczywiście przewoźnik nie zapewnił im żadnej opieki, bonów na żarcie ani nic, a godzina wylotu była kilkukrotnie jeszcze przekładana. Po powrocie rodzice napisali skargę do Entera z wnioskiem o odszkodowanie 2x 400 euro (lot powyżej 1.500km), na co otrzymali odpowiedź cytuję: "nastąpiła konieczność wymiany samolotu, ponieważ pierwotnie planowany do wykonania tego rejsu statek powietrzny został uziemiony przez zderzenie z ptakiem, co spowodowało konieczność dokonania inspekcji samolotu". Czyli powołują się na usterkę o charakterze zewnętrznym, niemożliwą do przewidzenia itd. Piszą także, że rozporządzenie 261/2004 w żadnym miejscu nie przewiduje wypłaty zryczałtowanego odszkodowania za opóźnienie lotu
I tu pytanie - myślicie że warto z tym uderzać do ULC, czy to zdarzenie faktycznie nie kwalifikuje się do odszkodowania? Zastanawiam się nawet czy to możliwe że wersja z ptakiem to ściema i warto żeby ULC to zweryfikowało, naczytałem się już o bezczelnym traktowaniu pasażerów przez Entera w razie jakichkolwiek sporów.
Z góry dzięki za wszelkie rady.
Zakładki