Strona 1 z 3 1 2 3 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 20 z 50
Like Tree348Likes

Wątek: Japonia w czasach marazmu.

  1. #1
    Awatar kaspric

    Dołączył
    May 2012

    Domyślnie Japonia w czasach marazmu.


    Polecamy

    Witajcie,


    jeśli czytacie te słowa, znaczy to, że właśnie udało mi się przejść jedno z ostatnich miejsc, które mogą nie wyjść - check in. Czekam na lot w Preludium. Nie wiem, czy to faktycznie będzie taka relacja live. Jeśli tak, to na pewno będzie rozwleczona, bo co można relacjonować, jeśli pierwsze 2 tygodnie mam spędzić na kwarantannie? Póki co jednak zakładam, że nuda mnie będzie dobijać i czasem coś tam skrobnę.


    Udało się. Japonia się zamknęła, ale miałem farta (jeśli fartem można nazwać sytuację, w której i tak traci się kilka tysięcy). Jednak chyba najciekawsze z tej wyprawy było to, co działo się przed jej rozpoczęciem. Oj... dawno nie miałem takiej jazdy, w zasadzie od 2012 wszystkie loty bez większych problemów, przebukowań. 2012 to odwołany lot do HAN, szukanie na szybko możliwości przebukowania na komputerze udostępnionym przez miłą Panią z biura LOT (mimo że odwołane loty były Lufy), ostatecznie happy end. Teraz tamten stres (bo niepowodzenie rozwaliłoby cały ciąg lotów) wspominam jak fajną przygodę, ale dla młodych, już nie na stare lata.


    No to musiałem się poczuć znów młody. Ale ale, do rzeczy... chyba najprościej będzie przedstawić to chronologicznie.


    wrzesień... Japonia jest zamknięta dla obcokrajowców. Ale czy faktycznie? Małżonka gdzieś wyczytała, że osoby o moim statusie mogą dostać wizę. To dość typowe dla nich, ważniejsze są pozory, niż rzeczywistość. To co? Jedziemy! Teść już 2 lata nie widział wnuczki, dawno nie brałem dłuższego urlopu. Co tam 2 tygodnie kwarantanny (szczepienia nic nie dają). Zarezerwowane bilety na 6 grudnia, KLM.


    październik... pendo do Warszawy wyrobić wizę, przy okazji paszport japoński dla córki. Dla wizy w konsulacie trzeba pojawić się 2 razy osobiście (dać / odebrać paszport). Na szczęście wiza dla Polaków jest bezpłatna.


    W międzyczasie małżonka ogarnęła cały wyjazd - świetne miejsce na kwarantannę, super hotele z pokojami na wyższych piętrach (już ją tak wychowałem, że sama wyszukuje, a ja mam wolne od planowania ). Po zadowoleniu rodziny - kilka dni na Okinawie. Hotele, te z wyższej półki, są w Japonii teraz nieprzyzwoicie tanie. To nie jest wyjątek znaleźć pokój na 30-ym piętrze za mniej niż 200zł. Nocleg w Naha z basenem na dachu hotelu - 120zł.


    12.11... wiza jest, nie było problemu. Jedziemy!


    28.11... jedziemy po odbiór wizy i paszportu. W międzyczasie słyszymy informację, że Japonia zamyka się na obcokrajowców, bo oooomikron. Społeczeństwo japońskie na jakiekolwiek negatywne wieści reaguje panicznie i wymusza na rządzących dziwne reakcje (oni zresztą w zamykaniu się mają już pewne tradycje). Ale... pewnie to będzie zamknięcie jak wcześniej, mnie to nie dotyczy.


    29.11... odbieramy wizę. Pani patrzy na blankiet - ma pan szczęście. Przyszły wytyczne i "spouse" jest z ograniczeń wyłączony, może Pan lecieć. Niech Pan jeszcze przedzwoni jutro, by się upewnić, bo te wytyczne dopiero przyszły.


    30.11... upewniamy się - bez zmian. Lecimy. Nawet pojawiła się myśl, że będzie luźniej w samolocie (wtedy nie myślałem, że luźniej, bo i mnie tam nie będzie). Spokojnie już myślimy o wyjeździe. Byle tylko omikronu nie wykryli w Polsce, bo wtedy dostaniemy 3 albo 6 dni kwarantanny w specjalnym hotelu...


    2.11, czwartek. Ostatni dzień pracy. Wychodząc całuję córkę i mówię "spokojnie, dzisiaj tata ostatni raz wychodzi do pracy" (aż do połowy stycznia!). Nie zdążyłem jeszcze nacisnąć klamki, czuję wibrujący telefon. Numer warszawski. - dzień dobry, ambasada Japonii, dział konsularny. Pan Piotr? Czy czytał Pan już najnowsze informacje? - niee, a coś się stało (no już przy takim telefonie można przeczuwać, co się stało)? - niestety dostaliśmy dzisiaj rano dodatkowe wytyczne odnośnie obostrzeń w Japonii i... nie może Pan lecieć....
    Szybki research po stronach japońskiego MSZ, imigracji. Nic takiego z umieszczonych tam wytycznych nie wynika. Jednak po kilku telefonach dostaję potwierdzenie - takie są wewnętrzne nowe reguły, że każda wiza V (Visitor) jest unieważniona do 31 grudnia. Małżonka nie wierzy, szuka na japońskich stronach, nigdzie nic nie ma. W końcu po kilku godzinach takie informacje pojawiają się na stronach ambasad Japonii w Niemczech. Strony rządowe dalej nas puszczają.


    Ale cios, którego się obawiałem, miał dopiero nadejść, oczywiście z pięknej strony.
    - nie chcę już tego zmieniać, tata dawno nie widział M, po prostu jadę i będę w Japonii miesiąc dłużej, a ty dojedziesz w styczniu -.
    Wcześniej czułem, że Pan Kishida (nowy premier Japonii) odarł mnie z kilku tysięcy złotych. W tym momencie poczułem, że zmusza mnie do ponad miesięcznego rozstania z żoną i dzieckiem. A w zasadzie to zmusza Japończyków do dokonania wyboru: jeśli chcesz wrócić, to bez małżonka. Wiadomo o co chodzi - liczą, że nie wrócą, a nie mogą przecież zabronić wracać (Japończykom). To jest do ogarnięcia, przyzwyczajenia się do tej myśli, ale tak nagle jest mega bolesne, człowiek czuje się jak szmata.
    Małżonka nie dała się przekonać, że jeśli razem zmienimy rezerwację na styczeń, to wszystko będzie proste. Po prostu mamy reset i spokojnie się przygotujemy do wyjazdu, wszystko dobrze zaplanujemy.


    Ale, była jeszcze jedna furtka. Małe prawdopodobieństwo, ale była. Jednym z powodów wyjazdu był fakt, że bliski żony jest w złym (nie wchodząc w szczegóły) stanie. Szczęśliwy zbieg okoliczności sprawił, że tato żony musiał coś w tym temacie załatwić w innej instytucji i miał dokumenty ze szpitala o stanie tej osoby. Żona bezpośrednio porozmawiała z konsulem - jeśli prześle wszystkie wymagane dokumenty, to może uda się coś pilnie załatwić. Coś - nowa wiza, bo ta, którą odebrałem 3 dni wcześniej, do 31 grudnia jest unieważniona). Bez obietnicy i większej nadziei, dokumenty w trybie pilnym przesłane do Tokio. De facto tylko decyzja w piątek coś by nam dawała.


    3.11, piątek. Brak decyzji, cisza. Żona mówi, że to jednak na tyle wątpliwa sprawa, że nie wierzy w wydanie nowej wizy. Na stronie jednej z ambasad pisali, że "może, jakby ktoś umarł". Przyzwyczajamy się do myśli o rozstaniu.
    KLM umożliwia bezpłatne zmiany rezerwacji. Za to zdecydowanie pochwała, natomiast jeśli chodzi o dodzwonienie się czy reakcję na messengerze - tragedia. Godzina na słuchawce, na messengerze brak reakcji (zazwyczaj).
    Zmiany są bezpłatne, trzeba tylko zapłacić różnicę w taryfach. I tu warto wspomnieć o jeszcze jednym obostrzeniu - zmniejszeniu limitu osób, które mogą przekroczyć japońską granicę. KLM momentalnie wszystkie taryfy do końca grudnia wrzucił na flex. Odcinki z 1000zł zrobiły się po 8000. Było już jasne, że jeśli lecę, to dopiero w styczniu. Dokładnie 14 stycznia, bo wtedy znalazłem pierwszy w miarę przystępny lot - i tak była dopłata 460zł. Powrót w połowie lutego, tak samo zmieniłem dziewczynom.


    4.11, sobota. PCR. Oczywiście nie byle jaki, ale na specjalnym japońskim druku - nie każdy takie wykonuje (musieliśmy jechać do Kato). Ja rezygnuję, nie ma sensu. Nawet, jeśli się dowiem, że mogę lecieć, to muszę jechać przecież do Warszawy po wizę...


    5.11, niedziela. Coraz bardziej się przekonuję, jakim bezsensem jest lot nie w trójkę. Mamy bagaż dla każdej osoby? Co z tego, przecież żona nie weźmie 2 walizek i dziecka pod pachę. Póki byliśmy w trójkę, jedno z dorosłych bierze 2 walizki. Refundacja za bagaż w KLM? nie obowiązuje - trzeba usunąć rezerwację i kupić nową. Nowe są na flexie, więc niespecjalnie się to opłaca. Przejazd na kwarantannę z lotniska - gdy będę jechał, trzeba zamówić dodatkowy (to kwoty rzędu 500-600zł, bo nawet taxi tam nie można zamówić). A... nie ma co się rozpisywać...


    6.11, pociąg do Krakowa na lot o 11:40. Minęliśmy Katowice, godzina 9. Małżonka dostaje maila i robi wielkie oczy. - niemożliwe - co? - dostałam maila i... masz pozwolenie na tę wizę, mógłbyś jechać.
    Przekleństwa w głowie. Czemu info o obostrzeniach nie było dzień wcześniej? To był ten jeden dzień, który wszystko niszczy. Gdybym tę informację dostał jeszcze w piątek - siadam w samochód i jadę do Warszawy po wizę. Ze strony konsulatu obietnica, że miałbym ją w pół godziny. Ale mój lot jest już przesunięty, nie mam PCR, nie mam wizy, a dziewczyny za 2,5h lecą. Już się przyzwyczaiłem do myśli, że będę miał wolne. Piwko wieczorami, pooglądam zaległe seriale. Mówię: odpisz, że raczej nie skorzystam. - ale on mówi, że teraz stara wiza jest już nieważna. I tak musisz przyjechać po nową.
    Cudnie. Miało być pięknie, a tak czeka mnie jeszcze jedna wycieczka do Warszawy. Mimo że lecę w styczniu, gdy już tych obostrzeń pewnie nie będzie.


    Pożegnanie na lotnisku, córka chyba nie do końca rozumiała, że tata nie leci. Powrót do domu, w międzyczasie przeglądałem sobie loty na skyscannerze i zaczęła mi świtać myśl - a może dałoby się tak zegrać loty, że polecę wcześniej, wrócimy tego samego dnia, tylko innymi lotami. Problem w tym, że sens miałaby tylko podróż niemal od razu. Im później, tym bardziej nasze kwarantanny się rozminą i moja rozwali plan świąt u rodziny. Ale lot do powiedzmy 10-go jeszcze tak bardzo planu nie popsuje. No i nie stracimy hoteli, lotów na Okinawę itd.
    Finnair - jest! Lot za 2 dni, jakieś 3500zł. Powrót taki, że wylatujemy z NRT o tej samej godzinie, ja jestem wcześniej w Warszawie i docisnę na lotnisko w KRK odebrać dziewczyny. Jakieś 3500zł.... KLM już wychodzi koło 2700 (po dopłacie), 500zł to loty na Okinawę, które nie są refundowane i poszłyby do piachu, jeśli lecę w styczniu. Szybka kalkulacja - może bylibyśmy do tyłu 500-1000zł, ale nie liczę oszczędności na hotelach (ceny na styczeń i luty są wyższe, niż my mamy - czasami 3 razy). A mógłbym lecieć już 8-go. 7-go PCR, pakowanie, 8-go o 6 rano pendo do Wawy na 9:30, 10 w ambasadzie, 11 na lotnisko, 13:05 lot do Helsinek. Jest do zrobienia... Piszę żonce o moim pomyśle. Musi to przedyskutować z siostrą, czy mogę być u niej na kwarantannie (niestety już z naszego super lokum zrezygnowaliśmy, a nie ma już możliwości wynajmu czegoś innego na 2 tygodnie). Ale to jak wyląduje w KIX, bo właśnie wsiada do samolotu. W międzyczasie przedyskutowałem ten pomysł z ambasadą, nie byli entuzjastycznie nastawieni - czuli jednak chyba presję, że jakby coś nawaliło (np. sprzęt w ambasadzie), to mogę mieć pretensje.
    Jeszcze kilka chatów z Finnairem dla potwierdzenia ceny.
    Kładłem się spać z myślą, że może to jednak nie ma sensu. W sumie zaczął mi się ten spokój podobać, ta myśl, że teraz nikt mi nie jęczy, spokojnie sobie otworze browarka (dobra, przy mojej małżonce to akurat by się nie zmieniło ) i włączę TV. Zaraz sobie zrobię miesiąc amazon prime, nowy sezon Expanse nadchodzi, w zasadzie jedyny serial, jaki oglądam.


    7.11, wtorek, dzień przed potencjalnym wylotem. Budziłem się ok 10 z myślą "ale fajnie, już mam dość tego zapieprzu". Patrzę na telefon - żonka pisze, że może to jednak lepszy pomysł, żebym teraz przyjechał. Zwrot o 180 stopni, bo jeszcze wczoraj mówiła, że to lepiej, jeśli lecę w styczniu, bo może być dłużej w Jpn. Szczerze... wtedy niespecjalnie się ucieszyłem na taką wiadomość. Spokój ducha runął. No ale może trzeba to dociągnąć do końca. Na telefonie ambasada, na chacie Finnair. Bilet przez czat ma taką zaletę, że link do płatności jest ważny 5 godzin. Decyzja - ryzykuję. Jadę na PCR o godzinie 13:10. Powinni się ogarnąć do jutra (dziewczyny do wyniku miały kilka godzin). Jeśli wynik będzie negatywny, pakuję się. O 6 rano na chacie rezerwuję lot, o 6:30 pendolino. ambasada. Jeśli się wszystko uda, opłacam link i lecę. Jeśli coś sę nie uda, rezerwuję lot na 10.12 o 13:05 (ta sama cena, a PCR to ogarnie).


    Godzina 12, jeszcze nie muszę jechać. Dzwonię do KLM, żeby już zmienić z powrotem dziewczynom lot do Polski na 21 stycznia (tak miałbym też lot Finnairem). Udało się, brak dopłaty. W czasie rozmowy dostaję maila, że.. mój lot do Osaki 14.01 (który zmieniłem 2 dni wcześniej) został anulowany. Zrobiło się gorąco. Koniec zmian u dziewczyn: - chciałem jeszcze zapytać o moją rezerwację. Właśnie dostałem info, że mój lot jest anulowany. - tak, automatycznie dostał Pan lot następnego dnia. - a czy, skoro to jest odwołanie z winy KLM, mogę teraz zmienić swój lot na jakikolwiek inny, na przykład w grudniu, nie patrząc na taryfy? - tak, jednorazowo może Pan wybrać jakiekolwiek daty.

    Cuda.


    Chwila przytrzymania konsultanta na telefonie, otwarty laptop i sprawdzenie lotów. 9.12 - lot z Warszawy przez Paryż do Osaki. O 6 rano, ale jednak bezpieczniej, mam cały 8.12 na ogarnięcie wizy, nocleg i lot następnego dnia. Lepiej też niż lot 10-go, bo wtedy kwarantanna skończy się 24 stycznia (przed świętami). Jeszcze skorzystam z lounge, bo na tych lotach KLMu przesiadki za krótkie były, a teraz z córką i tak rzadko mam możliwość wejść (za dziecko zawsze trzeba zapłacić, więc jak jest 30 minut przesiadki to średnio się opłaca) . A do tego bez dopłaty do biletu. Cuda, drugie po przyznaniu wizy. Wcześniej przesiedziałem długie godziny na sprawdzani skyscannera, a teraz rozwiązanie musiałem wymyślić w 5 minut. I wyszło - zdaje się - idealnie.

  2. #2
    Awatar Nagano

    Dołączył
    Feb 2007
    Mieszka w
    LCJ/EPLL - Łódź

    Domyślnie

    Gratuluję samozaparcia Powodzenia, trzymam kciuki!
    "Podoba mi się, w jaki sposób Łódź wygląda w dzień, i jak prezentuje się w nocy. Łódź sprawiła, że zacząłem marzyć"
    David Lynch

  3. #3
    Awatar kaspric

    Dołączył
    May 2012

    Domyślnie

    Już czekam na odlot. W czasach covid jedzenie w Preludium to takie przygotowane zestawy, smaczne. Alkohol na życzenie, ale generalnie wszystko jest.

    W samolocie z 60% obłożenia, A318. Boarding rękawem, ale ludzie siedzą w fotelach ubrani, jakby spodziewali się dehermetyzacji .

    Ogólnie miło się zawsze odlatuje z WAW, przynajmniej poza sezonem. Jest już takie uczucie dużego lotniska, ciekawe kierunki na tablicy, na płycie sporo się dzieje, ale dalej jest wszędzie blisko. Trochę szkoda, że nie że strefy NS... no ale wina LOTu, że mi KIXa nie oferuje . Nie sądziłem, że będę się jeszcze kiedykolwiek cofał aż do Paryża na lot do Japonii, takie mamy czasy.

    Zdjęcia potem, bo coś tapatalk error robi, a już kołowanie.
    Babilas, oskiboski, frik and 6 others like this.

  4. #4
    Awatar kaspric

    Dołączył
    May 2012

    Domyślnie





    Jeszcze take atrakcje


  5. #5

    Dołączył
    Aug 2010

    Domyślnie

    Przygotowania się nadają na scenariusz filmu
    elza030 likes this.

  6. #6
    Awatar kaspric

    Dołączył
    May 2012

    Domyślnie

    ^^ a to naprawdę tylko mały wycinek. Nie będąc w tej sytuacji naprawdę ciężko zrozumieć, jaka była jazda - niemal non stop na telefonie i w necie, szukanie opcji, dostosowywanie wszystkich elementów - gdy zazwyczaj i tak na koniec jeden element rozwalał wszystko. Przykładowo już mamy datę, fajny lot, idealne miejsce na kwarantannę... ale ale, Japończycy 14 dni liczą tak, że musisz mieć 15 nocy, bo kwarantannę liczy się od dnia PO dniu testu (przylotu) i ma trwać do końca ostatniego dnia. No i ten jeden dzień rozwalił wszystko. Już nie mówię o takich detalach, że jak się leci w 3-kę, ja mam kartę DC, to ogarniam ją ubezpieczenie dla całej rodzinki. Jak dziewczyny leciały same, to podobnej klasy ubezpieczenie na cały wyjazd wyszło ponad 1000zł (gdybym wiedział, że będą lecieć same, wyrobiłbym żonie DC dodatkową...).

    Jestem na CDG. O rany, jak dobrze polecieć takim Air France, jak dobrze być na takim lotnisku... by przekonać się, że te wszystkie forumowe jazdy po LO / WAW można głęboko... .

    Lot spokojny, tylko tyłek boli. Nie wiem, skąd oni wzięli te fotele - na pierwszy rzut oka wydaje się, że jest dużo miejsca na nogi, no ale już po chwili wiemy, czemu się wydaje - po pierwsze fotel jest krótki, po drugie cienki, jakby był z płyty OSB (i tak samo wygodny). A, możliwości odchyłu czy zagłówka również brak. Serwis - na plus kawa lub herbata, ale jako poczęstunek 3 malutkie ciasteczka. No ale ok, to jest już standard, po prostu LOT się z Putką wybija na piedestał . Jedyny plus, że przy lądowaniu żadnych rewelacji zdrowotnych. W lipcu z Wilna wracałem z katarem, tak mi trąbkę Eustachiusza zatkało (i prawie uszy rozerwało), że do połowy października musiałem jeździć do laryngologa z powodu uczucia zatkanego ucha. Plus taki, że zgłębiłem budowę ucha i tych tam wszystkich kanalików . I dowiedziałem się, że dobrze sobie poziewać przy lądowaniu.

    CDG - lepiej wspominam. Najpierw 20 minut oczekiwania na miejsce do zaparkowania, krążenie po płycie autobusem. Plusik, że nawet na CDG dotarły nasze Solarisy . Szukam lounge - jedyny dostępny w terminalu 2E na DC to YotelAir. Chyba z 30 minut krążyłem po terminalu, by się do niego dostać, zero znaków, a jak są, to prowadzą do hotelu - bo okazuje się, że to raczej hotel z udostępnioną dla priority pass strefą lounge. Straszna bieda - jeśli miałbym zrobić ranking najgorszych lounge, w jakich byłem, ten ostro biłby się o pierwsze miejsce (nawet z tanimi lounge japońskimi, w których nie ma nic poza wodą / sokiem). Z picia do wyboru kawa i inne z ekspresu, pepsi, mirinda, red bull. Zdrowsze to tylko woda. Cokolwiek do przekąszenia trzeba zamówić z listy (nawet nie jest wystawione), ale to tylko jakieś chipsy, m&msy, bounty, orzeszki. Piwko? Pani powiedziała, że już się skończyło i dzisiaj już nie będzie. A jest godzina 11 . Oczywiście w lounge dużo Japończyków, bo u nich chyba łatwo o karty z priority pass.

    Mam nadzieję, że na lh przynajmniej będzie jeszcze stary standard (kiedyś nawet dawali lody, ale pewnie nie w zimie). No i plus taki, że na dzisiaj podstawili do KIX A350, więc będę miał pierwszy raz okazję się nim przelecieć.

    Może wrzucę jakieś foto zaraz z komórki, ale też z drugiej strony - co tu wrzucać .
    KubaB, frik, myszygon and 13 others like this.

  7. #7
    Awatar kaspric

    Dołączył
    May 2012

    Domyślnie

    No to został jeszcze jeden bastion - imigracja w KIX. Udało się, chociaż oczywiście przy bramce zostałem poproszony na bok i konsultowali się telefonicznie z Jpn, czy mogą mnie puścić... Lekki stres był (zawsze jest opcja, że ktoś czegoś nie wie, ktoś coś pomieszał), do samolotu wszedłem jak król przy zapalonym Gate closed. Nawet nie taka szkoda, że jak król nie zostałem w pierwszej sekcji, bo LF cudny .

    Ale udało się. Na pokładzie niemal sami Japończycy, na oko 95%, ale i tych mało. LF na oko między 5 i 10%, przynajmniej w mojej sekcji. Zapowiada się przyjemny lot.

    walusinsky, KubaB, frik and 17 others like this.

  8. #8

    Dołączył
    Aug 2008
    Mieszka w
    Mountain View, CA

    Domyślnie

    A to epopeja...

  9. #9
    Awatar kosi

    Dołączył
    Dec 2010

    Domyślnie

    Wyrazy szacunku. Od samego czytania aż dłonie pocą się że stresu!

  10. #10
    Awatar jtf2

    Dołączył
    Apr 2008
    Mieszka w
    DUS

    Domyślnie

    życzę dobrego odpoczynku!
    Dziękuję za dobrego dreszczowca.
    pozdrawiam

    jtf2



  11. #11
    Awatar kaspric

    Dołączył
    May 2012

    Domyślnie

    Udało się dotrzeć. Oczywiście każdy możliwy punkt wiązał się z przetrzepaniem, nawet piesek wskazał moją walizkę - jak każdy punkt, to każdy . Ale coś o tym napiszę następnym razem, bo jet lag daje o sobie znać.
    kudak240, frik, przykry and 5 others like this.

  12. #12
    Awatar 12wit

    Dołączył
    Aug 2009

    Domyślnie

    Święta bez suchej kiełbasy nawet w Japonii nie mogą się odbyć. Piesek wie co dobre.

  13. #13

    Dołączył
    Apr 2019
    Mieszka w
    EPWA

    Domyślnie

    Szczęście, że nie przyszło Ci do głowy lecieć w piątek do Tokio Lotem i dalej do KIX. Wczorajszy LO79 zawrócił znad Rosji do Warszawy. 6 godzin lotu po to, żeby wylądować w miejscu startu.
    A w ogóle gratuluję determinacji i cieszę się, że mimo tylu przeszkód udało Ci się dotrzeć do Japonii. Udanego pobytu
    FilipBB likes this.

  14. #14
    Awatar kaspric

    Dołączył
    May 2012

    Domyślnie

    ^^ niespecjalnie jest to możliwe - przylatując do Japonii nie możesz brać lotów wewnętrznych. Swoją drogą zastanawia, dlaczego loty z takimi przesiadkami nie są wyłączone ze sprzedaży.

    Wracając do lotu - muszę oddać AF, że lot międzykontynentalny trzymał klasę. Może nie w każdym elemencie na 100%, ale ogólne wrażenie pozytywne. Przede wszystkim twardy produkt - nie wiem, czy to nie najlepsza kabina ekonomiczna, z jakiej miałem okazję korzystać (może z wyjątkiem JALu w układzie 2-4-2 w 787). Po pierwsze - czuć te dodatkowe centymetry w A350, po drugie fotele mega wygodne, płaskie (zawsze zwracam na to uwagę, bo dają możliwość wygodnego wyłożenia się na 3 fotelach w przypadku słabego lf), z ogromną ilością miejsca na nogi i bardzo dużym odchyleniem - aż zastanawiałem się, czy w ogóle korzystać z możliwości położenia się w całym rzędzie, w końcu skorzystałem z tego może 2-3 godzinki. Ciężko mi co prawda stwierdzić, jak to odchylenie (fotel jednak idzie mocno do tyłu, nie jak w lotowskich drimkach niemal tylko do przodu) wpływa na komfort osoby z tyłu, bo ani za mną ani przede mną nikt nie siedział. Dla mnie było doskonale. A, fotele na szczęście nie mają tych beznadziejnych podnóżków, które zawsze wyższą osobę uwierają. Wyciągając się do przodu nic nie uwiera piszczeli opierających się o fotel - wykończenie foteli od dołu jest miękkie.



    IFE świetne z zastrzeżeniem. Wielki ekran (trochę zbyt błyszczący, w ciągu odblaski trochę przeszkadzały), duży wybór filmów - ok 300. Jednak po jakichś 2 godzinach wyświetliła się informacja o problemach połączenia z serwerem, liczba filmów zmalała do ok 50, a kompletnie przestały działać informacje o locie (nie dało się w ogóle włączyć mapki). To było całkiem niedaleko za Gdańskiem.



    Świetnie widoczne Wenus i Jowisz.



    Jedzenie ok (nie jestem nigdy specjalnie wybredny, to tylko jedzenie w samolocie...), przede wszystkim bardzo elegancko podane. Narzekałem kiedyś w LO na sposób podania, mogliby się uczyć od AF - te czarne plastiki wprowadzają takie lekkie uczucie premium. Do obiadu szampan oraz winko w butelce, później jeszcze kawa / herbata i pytanie, czy napiłbym się do tego koniaku - mnie 2 razy pytać nie trzeba. Ogólnie bardzo pozytywnie.



    Natomiast śniadanie jak niżej - bułka + druga podgrzana z jakimś wypełnieniem, mały jogurt pitny i jeszcze malutka sałatka owocowa. Niewiele tego było i niespecjalnie się najadłem, co było kiepskie zwłaszcza, że do dotarcia do miejsca kwarantanny miałem jeszcze jakieś 5 godzin.



    Nie mogę narzekać na smak. Jedzenie w LO raczej stawiałbym nieco wyżej, ale sposób podania w AF + dodatki alkoholowe zdecydowanie tutaj się wyróżniają.

    Podczas lotu piękny widok na rozgwieżdżone niebo z Orionem. Tyle jest narzekania na automatyczne ściemnianie okien przez obsługę w Drimkach. Fakt, przy w pełni zaciemnionych oknach nic takiego bym nie zobaczył. Ale to też kwestia procedur, bo po zmroku nie widzę sensu sztywnego zaciemnienia okien. W ciągu dnia, jeżeli to jest możliwe w systemie 787, mogłaby być możliwość odciemnienia okna na chwilę (tak, by automatycznie się zaciemniło po, dajmy na to, minucie). Tutaj nie było tego problemu, jednak efekt ciemnego wnętrza i lampy na zewnątrz jest bardzo męczący w ciągu dnia i z dwojga złego jednak wybieram wersję drimkową.



    Znów wspomnę o tanich słuchawkach z ANC, chińczyk Bluedio KN za 80zł. Nie wyciszą stewek ani wielu innych dźwięków, ale ciągłe buczenie samolotu wycinają świetnie do poziomu szumu włączonego wiatraka i lot tak nie męczy - w zasadzie kupiłem je tylko z myślą o tym i się pozytywnie zaskoczyłem. Trochę się wkurzam, że jest na BT, bo nie podłączę ich do systemu rozrywki w samolocie, a szczerze mówiąc nie wyobrażam już sobie lotu bez nich. Ale ale - tu znowu plusik dla AF, słuchawki w Y są nakładkowe i spokojnie mogłem nałożyć je na moje słuchawki, w których miałem tylko włączony system ANC. Całość zadziałała wyjątkowo dobrze, obejrzałem 3 filmy (Mirami, Gagarine, Little Things) z głosem ustawionym na ok połowę i w zasadzie pierwszy raz w samolocie miałem ochotę obejrzeć coś nieodmóżdżającego. Btw wersję 2 można kupić nawet za 50zł, ale nie wiem, jak działa tam ANC.



    Niezwykle smutny widok na przylocie. Kompletnie pusta płyta w części międzynarodowej KIX, jeden rodzynek Thai gdzieś na końcu terminala.



    Imigracja trwała ponad 3 godziny, ale w takim tempie i organizacji, że nie było czasu nawet na jedną fotkę. Na początek cały ciąg sanitarny z 8-ma punktami, w których jest sprawdzanie kolejnych dokumentów, weryfikacja i przypisanie do ścieżki (z Polski póki co omijam kilka punktów, bo jeszcze nie wykryli u nas omikrona), pobranie materiału do PCR, sprawdzenie zainstalowania apek, ustawienie apek, oczekiwanie z gapieniem się na monitor, aż wyświetli się nasz numer (co oznacza, że jest już wynik), wynik, dalej kontrola i odprawa celna jak zawsze.

    I już czekam na transport do miejsca kwarantanny. Ostatnie chwile na powietrzu przed zamknięciem na 14 dni (ok, niby w potrzebie można czasem wyjść, ale jest to i tak dość ryzykowne i niedoprecyzowane).



    Teraz dzień wygląda tak, że od 9 rano do ok 18 mam co jakiś czas monity z aplikacji śledzącej o potwierdzenie lokalizacji lub video call. Lekkie więzienie. Nam to tak nie przeszkadza, ale córa się już mocno piekli, zwłaszcza, że na dworze ok 15 stopni i ładna pogoda..

  15. #15

    Dołączył
    Oct 2011

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez kaspric Zobacz posta
    Jedzenie ok (nie jestem nigdy specjalnie wybredny, to tylko jedzenie w samolocie...), przede wszystkim bardzo elegancko podane. Narzekałem kiedyś w LO na sposób podania, mogliby się uczyć od AF - te czarne plastiki wprowadzają takie lekkie uczucie premium. Do obiadu szampan oraz winko w butelce, później jeszcze kawa / herbata i pytanie, czy napiłbym się do tego koniaku - mnie 2 razy pytać nie trzeba. Ogólnie bardzo pozytywnie.
    Dla mnie na razie AirFrance na longhaulu serwuje najsmaczniejszą lotniczą strawę. Oczywiście za koniaczki i likerki też plus.
    Kaspric, napisz jak wygląda ta kwarantanna fizycznie.
    kaspric likes this.

  16. #16
    Awatar kaspric

    Dołączył
    May 2012

    Domyślnie

    Fizycznie tzn.? Czy mam już odleżyny?

    Generalnie jest tak, że mam na telefonie apkę, która ma dostęp do lokalizacji + co jakiś czas jest monit dla potwierdzenia: albo muszę stuknąć w "I'm here", albo jest automatyczny videocall gdzie AI sprawdza, czy ja to ja, albo może być połączenie z człowiekiem po drugiej stronie. Do tego raz dziennie muszę wypełnić ankietę o stanie zdrowia.

    Teoretycznie mogę wyjść zrobić niezbędne zakupy, jeśli ogarnę się w 15 minut, ale to jest też nie do końca jasne i spisane. Oczywiście nie wolno korzystać z komunikacji publicznej, nawet taxi. Jeśli nie będzie się odpowiadać na monity, można trafić na czarną listę - tj. oficjalny spis tych, którzy łamią kwarantannę . Tyle dla Japończyków, bo jeśli chodzi i obcokrajowców, to może się skończyć wydaleniem.
    Monity są od 8 do ok 18, więc trochę tu jest jest jak z alkoholem u muzułmanów, if you know what i mean . Jest na pewno bardziej lajtowa, niż kwarantanna w Pl, czy po prostu bardziej ludzka, bo jednak umożliwia zachowanie samodzielności.

    Ps o takie zalecenia są po wypełnieniu codziennej ankiety:

    To ensure everyone's safety and security during the COVID-19 pandemic, please do the following for 14 days after returning to Japan:
    ・Stay at home, etc. and take it easy.
    ・Avoid going out unless necessary. If you must go out, wear a mask, and do not use public transport.
    ・Wash your hands and especially your fingers, and disinfect with alcohol whenever necessary.
    Thank you for responding.
    Babilas, przykry, Ztof and 6 others like this.

  17. #17
    Awatar kaspric

    Dołączył
    May 2012

    Domyślnie

    Tak co by nie stracić live z tej relacji. Siedzimy sobie na tej kwarantannie, czas się dłuży. Dobrze, że wziąłem lapka i kupiłem kabel minidp-hdmi, bo bez disneyplus i bajek ghibli puszczanych na tv M chyba by totalnie zbzikowała. Ale tydzień już minął. Póki co przez apkę nie rozmawiałem jeszcze z człowiekiem, więc albo boją się po angielsku, albo po prostu jestem grzeczny .



    Zawsze zastanawia mnie w Japonii, dlaczego nie przyjęły się u nich jakieś normy budowlane. Jesteśmy w nowym mieszkaniu, budynek ma może 5 lat, a okno, nomen omen skierowane na ruchliwą ulicę, nie ma nawet szyb zespolonych. W nocy szybko robi się zimno (a noce mają tu dalej 5 stopni), a samochody słychać tak, jakby okno było otwarte. Dogrzewamy klimą, bo w Japonii nie znają chyba pojęcia centralnego ogrzewania .

  18. #18
    Awatar Wamo

    Dołączył
    Nov 2011

    Domyślnie

    Wszystkiego dobrego Panie kaspric i kończ tą/tę domową przygodę bo się ludzie niecierpliwią
    Babilas likes this.

  19. #19
    Awatar kaspric

    Dołączył
    May 2012

    Domyślnie

    No dobra dobra, jeszcze tylko 2 godzinki. Swoją drogą, wolność to chyba niezły prezent na gwiazdkę?



    Dziewczyny już pojechały do Osaki. Kwarantanna skończyła im się 3 dni wcześniej, a szkoda było rezygnować z hotelu za (jak na standard) śmieszne pieniądze. Siedzą sobie z szwagierką, na ostatni dzień (czyli jutro) robimy wymianę na mnie. Generalnie fajniej mają:



    Ja natomiast siedzę cały czas w mieszkaniu o powierzchni pokoju hotelowego i muszę się dożywiać tym, co zostało w lodówce . O końcu kwarantanny przypomina ostatni dip kawy. W opakowaniu było akurat 14, na każdy dzień. Świetne są te jednorazowe dipy, znacznie lepszy pomysł, niż kawa rozpuszczalna.



    Na szczęście Japonia żarciem z mikrofalówki stoi, więc 2 riceburgery jeszcze ogarnę i może nawet pierwszego dnia po kwarantannie nie popędzę do Mosburgera





    No ale nie wiem, jak z tą relacją się potoczy. Paradoksalnie czas miałem, gdy nie było o czym pisać, teraz może się okazać, że ciężko otworzyć laptopa. Zwłaszcza, że ta Osaka to trochę zaszłości z wstępnego planu, bo kolejnego dnia jedziemy do rodzinnego miasta małżonki ogarniać sprawy rodzinne. Nie chcę tutaj mówić o szczęściu, bo to w końcu szczęście w rodzinnym nieszczęściu, że udało się jednak teraz przylecieć... jednak nie wiadomo, jak by się skończyło odroczenie wyjazdu do stycznia. Prawdopodobnie byłaby powtórka z rozrywki i jeszcze większe straty. Zapowiedzi są takie, że Japonia przedłuży dodatkowe obostrzenia, nie wiadomo do kiedy i w zasadzie to nic nie wiadomo. Przedłużać będą chętnie, bo 90% Japończyków popiera działania rządu.

    Wesołych Świąt Bożego Narodzenia Państwu życzę! W tym roku bez pasterki, no ale co poradzić. Na jutrzejszą mszę trzeba się było specjalnie zarejestrować, takie mamy czasy.
    myszygon, Babilas, Gabec and 8 others like this.

  20. #20

    Dołączył
    Jun 2016
    Mieszka w
    EPBA / EPWA

    Domyślnie


    Polecamy

    Zawsze msze zostają na YT.

Strona 1 z 3 1 2 3 OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •