Z nieznanych mi przyczyn nie mogę przesłać postów, które zawierają zdjęcia - czy ktoś z Was miał ten sam problem?
Dzień 1 1/2 wypadu na kebaba. Salonik Turkish Domestic okazał się nie tylko dobrze zaopatrzony w napoje, ale około 4 rano również został "dopatrzony" zupami (z soczewicy, krem z białych warzyw), kanapkami z serem, sałatkami, deską serów, deserami (ciasto waniliowe, panna cotta). Dzisiaj tuż przed lotem weszłam jeszcze do IGA Domestic Lounge, ale przy saloniku Turkisha wypada (bardzo łagodnie mówiąc) słabo. Lepiej pójść do lotniskowej restauracji - wyjdzie na to samo.
Na gate dostałam miłą niespodziankę - upgrade do businessu, chociaż tak naprawdę różnił się tylko fotelami - jednak bardzo doceniam, dwie godziny w innym komforcie po 9h layoveru jest na wagę złota. Na pokładzie serwowane były kanapki z solidną porcją białego sera (świeżutkie), sałatka (pomidorki, oliwki, oliwa), sok pomarańczowy i woda.
Po 2 godzinnym locie wylądowałam w Van. Lotnisko pokroju SUF/HER (wygląd w środku, mówię o tej części sprzed epoki przyzowitości w projektowaniu), a rozmiarem Tuzla kilka lat temu. Po wyjściu z maleńkiej hali odbioru bagażu dostępnych jest kilka stanowisk z wynajmem samochodów i wypożyczalnia broni (o ile dobrze zrozumiałam, ale grafiki wskazywały jednoznacznie. Przy lotnisku działa sieć taksi, o której za chwilę, bardzo nowoczesne w zderzeniu z lotniskiem autobusy oraz marszrutki. Sceptycznie podchodziłam do taxi, bo nie raz, na sto naciągają jak mogą, ale tutaj działa wszystko bardzo uczciwie i profesjonalnie. Jest taximeter, podana stawka
Do hotelu DoubleTree zapłaciłam 31TL, co w luźnym przeliczeniu na PLN wyszło 10 zł (dystans kilku km). Hotel DoubleTree zresztą wyszedł równie tanio, 10k punktów za noc (pokój narożny z widokiem na jezioro Van), a dla niepunktowców zwykły pokój około 180 PLN, narożny około 350PLN. Przybyłam do hotelu trochę wcześniej, niestety obłożenie w ten weekend noworoczny było tak wysokie, że zapomnieć mogłam o upgradzie. Plusy hotelu: całodobowa nielimitowana kawa, czekolada, herbata; bardzo dobra restauracja (a przy tym mega tania, za dwie zupy, talerz tureckich ravioli, których było ponad 50 i deskę lokalnych serów przyszło mi zapłacić 110TL, co w luźnym na PLN - około 35PLN), jest także całkiem całkiem siłownia i strefa basenowa. Dla chcących się odprężyć w hotelu dostępna jest strefa SPA - masaże średnio 300TL (czyli przy dzisiejszym kursie jakaś stówka złociszy).
Dzień upłynął na szwendaniu się po okolicy (piękne krajobrazy gór zmieszane z blokową codziennością i słupami telegraficznymi jak za dobrych lat w Kosowie), odespaniu nieprzespanej nocy i planowaniu jutra. A jutro...5 rano siłka, śniadanie i prosto na Ararat!
Zakładki