Pokaż wyniki od 1 do 6 z 6
  1. #1

    Dołączył
    Feb 2008
    Mieszka w
    CTR warszawa
    Wpisów
    111

    Domyślnie WAW - GRO - WAW czyli przygody wakacyjne


    Polecamy

    Opiszę teraz może przydługo, ale nic to moje przygody w drodze i z powrotem z wakacji na Costa Brawa. Zdjęcia do relacji postaram sie zamieścić w terminie poźniejszym, a więc zaczynamy.


    WAW-GRO


    Poranek 04 czerwca miał być najciekawszym dniem tego tygodnia, po części dlatego, że zaczynałem wakacje w Hiszpanii, a po drugie, ważniejsze, po długim okresie MOGŁEM LECEĆ SAMOLOTEM, Zanim się jednak zaczął, to jak to mówią Galowie, niebo spadło mi na głowę. To, że młodszy syn poparzył sobie stopę tydzień przed wyjazdem, to nic, był u lekarza wiadomo co robić, ale to że starszy dostanie zapalenia migdałków i 39 stopni na dzień przed wylotem komplikowało sprawy więcej niż ustawa przewiduje.
    W związku z takim rozwojem sytuacji, nawet proste przejechanie 10 km. z domu na lotnisko wymagało specjalnych rozwiązań. Ratunkiem okazał się kolega z pracy. Pojechałem na Okęcie własnym samochodem, bilety miałem już załatwione poprzedniego dnia, więc tylko dla chorego dziecka czopek na zbicie temperatury, potem zapakować walizki, wózek, bagaż podręczny, teściową i gazu. Po bezkolejkowym, jak to zawsze miałem w zwyczaju robić przy wyjazdach z dziećmi, oddaniu bagażu głównego w T1 stanowisko 127, ja do domu, reszta rodziny na śniadanie( he he o 4 rano). Poranne godziny mają to do siebie, że ruch w stronę Janek i z powrotem sprowadza się do wyboru, którym pasem zechcę sobie jechać i z jaka prędkością, czyli 3 pasmowy tor wyścigowy. Wraz z kolegą (właścicielem Subaru) obróciliśmy z powrotem na lotnisko w 20 minut. Po powrocie już bez pośpiechu, bezproblemowa kontrola bezpieczeństwa i oczekiwanie na boarding.
    Poranne wyloty zdaje się, mają to do siebie, że realizowane są z rękawa, a przynajmniej mi się tak trafiło, tylko co z tego, skoro przez kogoś rozwalony bagaż zaczęliśmy wchodzić do samolotu z 30 minutowym opóźnieniem, a przez zarwany slot zaczęliśmy kołowanie o 7 zamiast o 6. Dobrze, że wózek można zostawić na końcu rękawa zaraz przed drzwiami samolotu i szybciutko zająć miejsca w 3 rzędzie.
    W przypadku dorosłych osób takie opóźnienie to pewnie pikuś, ale dzieci, szczególnie chore to inna para kaloszy. Z pomocą w zajęciu czasu przyszła wiedza o samolotach i to, że dzieci, przynajmniej moje, podzielają na swój dziecięcy sposób lotnicze zainteresowanie. Zanim wytłumaczyłem jak się nazywają samoloty dookoła nas, co musza zrobić abyśmy i my mogli odlecieć i co się stanie zanim wystartujemy, nadszedł czas na wypchnięcie i kołowanie dookoła T2. Reg-u samolotu nie pamiętam, rano było.
    Start jak to start po kilku razach stał się rutyną, tak więc niema nawet jak go opisać, poprostu łagodny, wykonany zgodnie z procedurą odlot po starcie z pasa 29, z rotacją chwilę za krzyżówką. Zachmurzenie w czasie lotu było umiarkowane prawie przez całą drogę i dopiero nad Szwajcarią zrobiło się bezchmurne niebo i można było podziwiać widoki (Alpy) oraz przelotówki (szt. 2). Ostatni odcinek lotu odbywał się już na zatoką Lwią, a zniżanie zaczęło się około 10 minut przed linią brzegową Hiszpanii, która przekroczyliśmy w okolicach północnej części półwyspu na którym znajduje się miejscowości Rosas. Wytracanie wysokości odbywało się w czasie pięknej pogody i miarę łagodnie, a poza jednym głębokim zakrętem nie działo się nic ekscytującego, do chwili dotknięcia pasa. Lądowanie wzbudziło trochę emocji ponieważ po dotknięciu kołami do nawierzchni oczekiwałem łagodnego stopniowego wyhamowania, a tu pierwsza część słabiutko, a potem dość mocne rewersy i w konsekwencji zjazd przedostatnim zjazdem. Na miejscu już czekał Follow, którym podprowadził nas na płytę pomiędzy wieżą, a miejscem, gdzie parkują śmigłowce i GA. Po otwarciu drzwi jak zwykle gonitwa po słońce i do autobusu o tyle bez sensu, że i tak, wszyscy się nie zabrali, a na bagaże trzeba było czekać z pół godziny od lądowania.
    Ja z rodziną zabrałem się drugim przejazdem rzeczonego autobusu, co było o tyle ciekawsze, że po raz pierwszy dostałem wózek od razu przy samolocie (chwała obsłudze) i miałem czas wykonać pamiątkowe/historyczne zdjęcie z boeingiem, w malowaniu centrala, w tle.
    Lot trwał 2:45 min.


    GRO-WAW


    Jakbym był reżyserem, bądź scenarzystą napisałbym dalszą część „Na kłopoty Bednarski”, a dlaczego, dlatego, że w drodze powrotnej z w sumie ciekawych, wakacji po raz drugi niebo zwaliło mi się na głowę i młodszego wzięło cos w obroty, tak że wracał na antybiotyku. Tym niemniej zaplanowany na 17 przyjazd autokaru pod terminal w Gironie doszedł do skutku, udało się także przy pomocy Pani rezydentki (pozdrowienia) władającej hiszpańskim nadać bagaże bez kolejki i wydębić miejsca jak najbliżej kabiny. W konsekwencji leciałem w piątym rzędzie tuż za biznesem. Ten, kto był w GRO ten wie, że kontrola bezpieczeństwa znajduje się na pierwszym piętrze, a przemieszczanie się z wózkiem dziecięcym ułatwia winda, i tak się stało. Zaraz przy schodach jest gość, który sprawdza karty pokładowe, nie wiem co sobie pomyślał, ale musiałem przy nim dać dziecku ostatnią przed podróżą dawkę antybiotyku, więc albo Hiszpanie stosują w praktyce slogan:” fiesta, sjesta, maniana” albo nic nie widział, w każdym bądź razie po sprawdzeniu moich kart, kontrolę bezpieczeństwa przeszedłem bez zająknięcia, nawet butelki antybiotyku nikt nie kwestionował. Do wylotu nasz Gate miał numer 11, czyli sam skraj terminalu od strony wieży, więc widok na płytę i pas był całkiem ciekawy, co zaowocowało taką to obserwacją: samolotom wszystkich linii oprócz Rayana, udawało się lądować i skołowywać z pasa przed jego końcem, przedostatnim bądź drugim od końca zjazdem. Czyżby oszczędności i hamowanie bez rewersów w FR, czy zwykłe nie chce mi się. W każdym bądź razie na takich obserwacjach plus drobnych zakupach w bezcłówce przeleciał czas oczekiwania na samolot powrotny. Wtedy wybuchła bomba, spodziewałem się znów jakiegoś biało czerwonego Benka, a tu co widzę, drugim od końca zjazdem za FOLLOW jedzie coś kolorem przypominające brązowo-złotą kopertę i dopiero po dłuższej chwili dotarło do mnie że to NASZ ZŁOTY SYMBOLICZNY SAMOLOT, dumy i radości nie było końca. Follow zaparkował go zaraz pod wieżą prostopadle do parkujących przed terminalem Rayanów, ludziska wysypali się do autobusu, a nam pozostało podziwianie obsługi pomalowanej chluby LOT-u. Po około 45 minutach zaczęło się sprawdzanie (ponowne) kart pokładowych przy wpuszczaniu do pomieszczenia Gate-u 11, a po kolejnych 20 sympatyczny zradiofonizowany, zakamizelkowany, wąsaty Hiszpan zaprosił nas na spacer do samolot, co nie ociągając się uczyniliśmy, robiąc oczywiście przy okazji pamiątkowo/historyczne zdjęcie z Boeingiem, w złotym malowaniu, w tle. Następnie szybciutko do samolotu rząd piąty, wszystko przed czasem, a tu komunikat
    Pana Kapitana Lecha Kasprowicza o
    Napiętejsytuacjiruchowejwtejczęściprzestrzeniprzez którąbędziemylecieć ( czytaj opóźniony slot), z czego w konsekwencji wyniknęło zamiast 19:15 to 19:25 szybkie kołowanie, potem start bez zatrzymania w kierunku Barcelony i przepiękne widokowo i łagodne nabieranie wysokości w kierunku nad morze. O trasie z cała pewnością nie powiem wiele, z racji lekkiego zamglenia i szalejących na fotelach moich dzieci, tym niemniej wydaje się, że lecieliśmy długo wzdłuż wybrzeża, następnie dość długo lecieliśmy nad terenami górzystymi, potem trafiła się wielka pozawijana rzeka, którą zinterpretowałem jako Dunaj, przez co lotnisko, które się potem trafiło było podobne do Wiednia, a potem nastały chmury zakrywające widoczność. Obniżanie wysokości w chmurach i manewry do lądowania realizowane w nocy to niewdzięczny materiał do opisu tak więc ostatecznie lądowaliśmy w Warszawie około godziny 22:10 na pasie 33, przy bardzo łagodnym zetknięciu z pasem i skorzystaniu z szybkiego zjazdu bez rewersów. Postój w okolicach płyty postojowej UPS-a, 20 minutowe oczekiwanie na wyjście z samolotu i przejazd autobusem dookoła całego terminala to już mało istotne szczegóły. Urlop się skończył, jesteśmy z powrotem w domu, wspomnienia wystarczą na kilka miesięcy i jesteśmy gotowi, aby kolejny raz niebo zwaliło nam się na głowy.

    Przysypiających przepraszam

  2. #2
    Awatar Tom_EPKK

    Dołączył
    Oct 2007
    Mieszka w
    KRK/EPKK

    Domyślnie

    Świetna relacja szkoda dzieciaków, że chore, ale mam nadzieję, że wakacje się udały czekamy na fotki z przelotów
    ...My Eyes Can See What Others Cannot...
    EPKK Spotters @Facebook

  3. #3
    mombasa
    Goście

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez lelek7 Zobacz posta
    Przysypiających przepraszam
    Wybaczam bardzo fajnie się czytało, no i dawaj fotki

  4. #4
    Awatar Katowiczanin

    Dołączył
    Feb 2007
    Mieszka w
    Katowice

    Domyślnie

    bardzo fajna relacja mam nadzieje, że dzieciaki już zdrowe
    ..::WizzAir::..
    Now We Can All Fly :)

  5. #5
    Zbanowany
    Dołączył
    Feb 2007
    Mieszka w
    Włocławek

    Domyślnie

    |Ej, no coś Ty! Świetnie się czytało, choć zatłukłbym Cię gdybym czytał to jako korektor.

    Czekamy na fotki teraz!

  6. #6

    Dołączył
    Feb 2008
    Mieszka w
    CTR warszawa
    Wpisów
    111

    Domyślnie


    Polecamy

    Umieszczam obiecane kilka zdjęć, proszę tylko o wyrozumiałość, robione były cyfrówką, ale prostą bez zoomu.

    Od tego się zaczeło około 4.30 rano
    P1000313.JPG | lelek7 | Fotki, Zdjęcia, Obrazki Fotosik.pl

    następnie, robione już w czasie kołowania, na szybko. W końcu kto się spodziewał, że to nie jedyne moje spotkanie z tym samolotem
    P1000315.JPG | lelek7 | Fotki, Zdjęcia, Obrazki Fotosik.pl

    także w czasie kołowania uchwycone cudo techniki, szkoda, że nie Polskiej
    P1000316.JPG | lelek7 | Fotki, Zdjęcia, Obrazki Fotosik.pl

    Szwajcarskie krajobrazy
    z prawej strony kabiny
    P1000320.JPG | lelek7 | Fotki, Zdjęcia, Obrazki Fotosik.pl

    a teraz z lewej
    P1000317.JPG | lelek7 | Fotki, Zdjęcia, Obrazki Fotosik.pl

    W oczekiwaniu na PEKAES'a
    P1000321.JPG | lelek7 | Fotki, Zdjęcia, Obrazki Fotosik.pl


    I jako ostani Olimpijski wyścig do złota
    P1000869.JPG | lelek7 | Fotki, Zdjęcia, Obrazki Fotosik.pl

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •