Ryanek na płycie we WRO
We Wrocławiu szybka odprawa, elegancko, do samolotu wsiedliśmy 5 minut przed planowanym odlotem. Wsiadamy do samolotu. Z zewnątrz wygląda dobrze, wewnątrz może być. Po około 20 minutach lotu wysiadamy na chwilkę w Poznaniu. Ja cholernie zmęczony nie wiem czym, marzę o jak najszybszym wejściu do samolotu. 30 minut i wsiadamy spowrotem. Uff, nareszcie. Otworzyłem oczy i…już byliśmy na Majorce. Byłem święcie przekonany że jeszcze jesteśmy w Poznaniu, ale jak stewka powiedziała „właśnie wylądowaliśmy na Majorce, prosimy pozostać na swoich miejscach bla bla bla…” to mnie zatkało. Jeszcze po wyjściu byłem przez chwilę w szoku… Musiałem zasnąć od razu po zajęciu miejsca bo kompletnie nic nie pamiętałem z lotu. Zdjątko naszego bolidu
Bagaże przyszły szybko, potem w autobus i do hotelu.
Powrót…
Start z PMI bardzo szybki, 1,30min wznoszenia, baaaardzo ostre zakręty i stewka nadaje komunikat że jesteśmy na przelotowej, lecimy. Podczas lotu również bardzo ostre zakręty. Po 1h lotu zaczęły się mocne turbulencje, trzeba było zapiąć pasy, ale trwało to tylko jakieś 5min. Pilot był jak przewodnik, co chwile mówił nad czym lecimy, co możemy zobaczyć i ile zostało do Wrocka;p
Landing…
Pierwsza partia chmur pokonana lekko…
W drugiej turbulencje i zakręt…
W trzeciej łup łup jeb, coś trzasnęło z tyłu samolotu, obleciał mnie mały strach, z takim czymś to się jeszcze nie spotkałem(jakieś pomysły co to mogło być?)
W czwartej kompletnie nic nie było widać
Potem zrobił krótką zjeżdżalnie, śmieszne uczucie;p
Ostatnia partia chmur lekko
Na wysokości ok. 1500m zrobił mega zakręt, ośmielę się powiedzieć że nawet z 45 stopni.
Przelot nad autostradą A4
I lądowanie
Na bagaże trochę czekaliśmy, potem wszyscy się rozeszli. My poszliśmy coś zjeść. Potem w auto i do domu
Zakładki