Pokaż wyniki od 1 do 2 z 2
  1. #1

    Dołączył
    Apr 2009
    Mieszka w
    EPPO

    Domyślnie POZ-FRA-SIN-CGK-SUB; LH i GA


    Polecamy

    Witam!


    Poniżej krótka relacja z podróży, którą odbyłem w lipcu br. - jej celem było zaokrętowanie na statek w indonezyjskim porcie Tuban (Jawa), mój Tata leciał tam do pracy, ja – na wakacje .

    POZ-FRA
    LH3279
    Boeing 737-300 D-ABET Gelsenkirchen


    Miły początek, już zaraz po odlocie zniknęły chmury, przez co cały lot spędziłem przyklejony do szyby. Początkowo lecieliśmy nad Ziemią Lubuską, czyli „moimi” terenami. Obłożenie ok. 40%. Serwis standardowy tzn. zimna bułka i napoje do wyboru. Długie kołowanie we FRA, wiele ciekawych maszyn przewinęło się za oknami.



    Nasza maszyna



    Prawda, że pięknie? Pojezierze Lubuskie, okolice Pszczewa



    Lipsk



    Podchodzimy do lądowania we FRA



    FRA



    FRA-SIN-CGK (Dżakarta)
    LH778
    Boeing 747-400 D-ABVD Bochum


    Potężny overbooking, chyba z 30 nazwisk na liście stand-by. Agenci poszukują chętnych do przełożenia lotu na późniejszy z rekompensatą 600 EUR. Gdyby nie to, że lecimy na statek – napięte terminy, z pewnością byśmy się skusili.

    Start 40 minut po czasie (nadrobiliśmy jednak dużo w locie, w Singapurze również szybko uwinięto się ze sprzątaniem, więc w Dżakarcie byliśmy spóźnieni chyba z kwadrans).

    Obłożenie >100%, zajęte wszystkie jumpseaty.

    Serwis: na wejście hot towels i orzeszki, po 2-3h obiad, przed lądowaniem śniadanie. Ogólnie OK.

    Z ciekawostek: już nad Płw. Malajskim zapewne 2000 stóp ponad nami i wcale niedaleko pojawił się nagle Airbus A340-600 LH lecący z Monachium; widok – bajka, niestety jak na złość autofocus odmówił posłuszeństwa i zdjęciem tego nie uwieczniłem.

    W Singapurze czasu starczyło jedynie na szybą toaletę (opuszczenie samolotu jest obowiązkowe, FA rozdają nalepki, które nakleja się na siedzenie lecąc dalej do Indonezji). Do CKG leciała już nowa załoga, obłożenie również b. wysokie. Serwis – ciepła bułka + owoce + napoje.

    Wiem, że 747 LH ma opinię siermiężnego i niewygodnego: cóż, trudno mi się wypowiadać, bo wszystkie moje 3 loty szerokokadłubowcem odbyłem... 747 LH
    Jedyne, co na pewno bym wprowadził, to ciągłe wyświetlanie mapy i parametrów lotu na monitorze zamiast filmów






    Nasz jumbo w Singapurze...



    ... i Airbus A340-600 LH, który przyleciał z MUC. Gdybym miał wybór, chętniej leciałbym właśnie nim.



    Jeden z indonezyjskich wulkanów pod nami


    Lotnisko w Dżakarcie

    Wszyscy pasażerowie lądujący w Dżakarcie odbierają swój bagaż – także ci, którzy przesiadają się tylko na inny lot. Przy odprawie w Poznaniu naklejono nam nalepki SUB: gdybyśmy sami nie odebrali bagaży, to owszem doleciałyby one do celu, ale z opóźnieniem 1-2 dni, jak poinformował nas miły pan z obsługi.

    Ponieważ nie wiemy dobrze, jak naprawdę stoimy z czasem (tzn. ile zajmą nam formalności w Dżakarcie) prosimy o przepuszczenie nas na czoło większości kolejek (odprawa paszportowa i celna; wizy mamy już w paszporcie nabyte poprzez ambasadę w Warszawie), z czym nikt nie robi problemów, ani spośród podróżnych ani obsługi. W ogóle życzliwość Indonezyjczyków koi zmęczenie długą podróżą, z tą życzliwością spotykać się jeszcze będziemy przez cały krótki pobyt tamże.

    Lotnisko rzeczywiście jest dość ciemne – poza tym standardem nie odbiega od znanych mi europejskich. Może jest więcej prześwietleń bagażu. Dużo zieleni.

    Przy odprawie GA trzeba uiścić opłatę lotniskową, której wysokości już nie pomnę, ale nie było to więcej niż 10 USD. Wszystkie bagaże są dodatkowo spinane plastikową obejmą, z czym jeszcze się nie spotkałem.

    Gdy już docieramy do naszego gate'u okazuje się, że samolot odleci z opóźnieniem, które ostatecznie wyniosło 80 minut. I tu bardzo miła niespodzianka: szybki telefon agentów do pobliskich knajp i za moment wszyscy dostajemy na podstawie boarding passów indonezyjski specjał i zarazem chleb powszedni – nasi goreng, czyli po prostu smażony ryż. Dobre, a jakże.




    CKG-SUB (Surabaya)
    GA330
    Boeing 737-800 PK-GEL


    Nie będę ukrywał, że czułem mimo wszystko pewien niepokój wchodząc na pokład samolotu linii niedopuszczonych do wlotu w przestrzeń powietrzną UE.

    Obłożenie 100%. Miejsc przy oknach wolnych już nie było, otrzymaliśmy dwa korytarze na samym końcu. Lot jak lot – cały czas w ciemnościach, lądowanie spokojne. Bułki oceniam wyżej niż w LH, tak jak i wdzięk FA . Piloci bardzo rozmowni. Do wnętrza 737 też nie można się w niczym przyczepić, czysto i pachnąco.

    Byliśmy chyba jednym z ostatnich lotów lądujących tego dnia w SUB. Samo lotnisko (drugie po Dżakarcie) również niczym nie odbiega od standardów europejskich, a przy tym w wystroju i dekoracjach nawiązuje do lokalnego kolorytu. Na bagaże długo nie czekaliśmy.


    Pozostała nam jeszcze 3-godzinna szaleńcza nocna jazda jeepem do Tuban, ale to już inna historia.









    Nasz samolot po wylądowaniu w SUB (Surabaya)



    Hala bagażowa w SUB


    Addendum:

    Gdybym przedwcześnie nie schował „Heralda” w samolocie do Singapuru, mógłbym śmiało pożegnać się ze swoimi obawami doczytawszy news z jednej z dalszych stron: kilka dni (godzin?) wcześniej Garuda Indonesia została ponownie dopuszczona do użytkowania przestrzeni powietrzej UE – i życzę jej szybkiego tam powrotu.

  2. #2
    Awatar sinus

    Dołączył
    Oct 2007
    Mieszka w
    Katowice

    Domyślnie


    Polecamy

    Bardzo fajna relacja

    Mnie się z lotniska w Surabaya kojarzy waga bagażowa w check-in, taka wielka wskazówkowa jak kiedyś na pocztach stały

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •