Bardzo fajny raporcik
Witam, to będzie moja pierwsza relacja - mam nadzieję że choć trochę zaciekawi. Bilety na loty były kupowane z wyprzedzeniem 3 tygodniowym.
---- Łódź - Torp - Łódź - 12 zł za odcinek
---- Torp - Stansted - Torp - 50 NOK za odcinek
---- Stansted - Gran Canaria - Stansted 15 GBP za odcinek.
Łączna cena biletów wyniosła około 220 - 230zł RT. Oczywiście bagaż podręczny.
Wylot z Łodzi zaplanowany był na 1.12.2009, godz. 19.05, cały wcześniejszy tydzień bałem się że wakacje może nam pokrzyżować mgła, która często znajdywała się nad Łodzią. Na szczęście wszystko było w porządku, o 18.25 znaleźliśmy się na lotnisku Lublinek. Mimo iż Łódź to moje rodzinne miasto, byłem w hali odlotów 1 raz. Nasze bagaże zostały zważone, nikt ich nie mierzył, hala odlotów malutka, w porównaniu do innych lotnisk które widziałem. W Baltonie zakupiliśmy po 2 Heinekeny i udaliśmy się na boarding. Wszystko poszło sprawnie, paxów około 60 i o 19 wylecieliśmy na lotnisko Sandefjord - Torp. Warto dodać iż wylatując z Polski było około 5 C na plusie, lądując w Norwegii - 8 C i sporo śniegu w okolicy. Lotnisko Torp całkiem ładne, aczkolwiek przeraziły mnie ceny - bułeczka z żółtym serem i sałatą w przeliczeniu kosztowała 30 zł .
Zdjęcie z lotu powrotnego przez Norwegię
Po wylądowaniu mieliśmy 1.5 h do odlotu do Londynu, więc poszliśmy pozbyć się balastu w postaci Heinekenów, w okolicy lotniska jest przytulny lasek, piwko dobrze grzeje przy tej temperaturze
O 22.25 wyruszyliśmy do Londynu, boarding bardzo szybki, około 60 paxów, zajęliśmy miejsca przy wyjściach awaryjnych - dużo miejsca na nogi
Lądowanie w Londynie po spokojnym locie parę minut po północy, szybki kurs do Burger Kinga - do odlotu na Kanary mieliśmy przeszło 14 godzin. W Burger Kingu oczywiście Whoopery, potem udaliśmy się do W.H. Smith - na lotnisku otwarte 24h. Kupiłem sobie parę gazetek, chłopaki jakieś londyńskie pocztówki i poszliśmy szukać miejsca na sen.
Znalazło się szybciutko za jakimś kioskiem z sokami. Przy ścianie kaloryferki, wyciągneliśmy śpiwory i poszliśmy spać. Pobudka około 5.00 - dużo ludzi zaczęło się schodzić i zrobiło się głośno. Wokół pełno ludzi śpiących na podłogach, w toaletach mycie zębów, ogólnie poranna toaleta
Około południa otworzyli naszą bramkę więc udaliśmy się do niej, szybkie przejście i strefa wolnocłowa. Na miejscu Ferrari, Audi R8, do wygrania w loterii. Szybka kawka i ciastko w Starbucksie, zakup wody w Bootsie i udaliśmy się do naszego Gate 46. Przy boardingu spora kolejka, bardzo wiele różnych narodowości, między innymi Nowozelandczycy, Estończycy, Finowie. Wszystko przeszło w około 30 minut, ważenia bagaży nie było. Rozsiedliśmy się w samolocie, kołowanie na pas, rozkręcanie silników i ruszamy.
Nagle pilot zahamował i powrót do bramki. 30 minut siedzenia w samolocie i przesiadka z powodu problemów technicznych, w końcu z 2 godzinnym opóźnieniem wyruszyliśmy.
Lot na Kanary przebiegał w niespokojnej atmosferze - Angole urządzili sobie na pokładzie piknik, wózek z jedzeniem jeździł bite 4 godziny - Ryanair sporo zarobił Lądowanie około 20.20 na Gran Canarii, spokojne wyjście przez rękaw, na płycie samoloty Norwegiana, Thomson Fly, SpanAir, Tui, AirEuropa, AirBerlin... można by wymieniać i wymieniać. Wyjście z lotniska i wspaniałe uczucie - godz. 21.00 a tu cieplutko - około 22 C.
Podróż do Las Palmas autobusem linii Global nr. 60, cena 2,50 E. W Las Palmas wynajęty hostel Pension Plaza za 14 E nocka.
Śniadanko Kanaryjskie - piwko Tropical niedrogie i smaczne, bagietki również bardzo smaczne, oliwki pierwsza klasa, pomarańcze cudo
Temperaturka w grudniu w porównaniu do polskiej, również super
No i plaża - mi się nie podobała
Po 5 dniach przygoda z Kanarami się skończyła i trzeba było wracać
widok z lotniska Gando
wnętrze lotniska, strefa przed boardingiem
W oczekiwaniu na lot do Londynu
Boarding bardzo sprawny, w poczekalni denerwujący głos pewnej pani z głośników, która przez 40 minut nawoływała pewnego pana na lot do Madrytu, w końcu samolot odleciał chyba bez niego
Tutaj niestety niektóre osoby musiały pakować bagaże do koszyczków, było trochę stresu i kłótni, na szczęście my przeszliśmy bez problemu. Samolot oczywiście pełny co do miejsca, identycznie jak w drodze na Kanary, piknik tak jak wcześniej
Lądowanie w Londynie około północy, oczywiście od razu wycieczka do Burger Kinga, potem do Costy na kawę, no i sen w znanym sobie miejscu za kioskiem z soczkami
Wylot do Norwegii o 6.30, po godz. 4 ruszyliśmy do bramek, pierwszy raz na tej wycieczce okazało się że muszę opróżnić plecak przy bramkach Na szczęście po sprawdzeniu miła pani schowała mi wszystko z powrotem i nie było problemu. Oczywiście trzeba było iść napić się kawki ze Starbucksa i ruszyć do naszej bramki. Boarding sprawny, na pokładzie Polska stewka, paxów około 40 - 50.
Po spokojnym locie do Norwegii mieliśmy około 7 godzin oczekiwania na odlot do Łodzi. Koledzy jeszcze w Anglii kupili sobie brandy i ruszyli spożytkować je do lasu, ja usiadłem przy internecie
Tutaj jeszcze ważka Wideroe :
Po jakimś czasie poszedłem do nich i pocykałem zdjęcia w tym Norweskim lesie
W ten sposób doczekaliśmy do godz. 15.00, wtedy udaliśmy się na szybki boarding - Norwegowie bardzo uśmiechnięty naród - nie sprawdzali nam prawie niczego i przepuścili z uśmiechem
Teraz tylko oczekiwanie na samolot do Łodzi, spokojny lot, około 60 paxów na pokładzie, lądowanie w Łodzi o 18.40.
Tak kończę moją pierwszą relację, pisarz ze mnie niespecjalny, a i zbyt wielu zdjęć lotniskom lub samolotom nie robiłem, raczej skupiłem się na krajobrazie...
Miły akcent na koniec
Chętnie bym zobaczył Twoje zdjęcia z Gran Canarii - tych krajobrazowych. Udostępniasz gdzieś?
[SIGPIC][/SIGPIC]
Oraz ze mną i kolegą greatboy, my z kolei zostaliśmy już w Londynie Fajna relacja
Co do zdjęć z wycieczki jeżeli mogę to jak podaje źródło tu są wszystkie przez kabze wrzucone http://picasaweb.google.pl/kabza89/W...98294904481026
Jeżeli do mnie kierowane nie zamieszczałem nigdzie relacji
a to znajomy opisywał podobnie u siebie na blogu, widocznie znalazło się i na wykopie. Zastanawiałem się czy leci ktoś z forum. Może na jesień wybierzemy się razem z Albumu jak najbardziej można korzystać ;]
poczytałem ten temat na wykopie - całkowity koszt wycieczki z 5 dniami na miejscu wyniósł mnie osobiście 690zł, ani grosza więcej na miejscu zakupy w Sparze i Hiperdino, ewentualny obiad w chińskim barze - 6.50 E i jesz do woli
Co jak co Lofoten już sie nie odzywa, ale pomiątke zostawił 'ważka wideroe", fajna relacja, a co do kanarów proponuje odwiedzić też Teneryfę.
o ja, o jakim lasku mowisz przyjemnym w okolicach Torp? tym gdzie wyjezdzaja autobusy w strone stacji kolejowej? Tam tak zimno bylo ze myslalem ze dostane odmrozen 3 stopnia! Ps. nie znalazles gdzies komorki Samsung? kolo tego lasku? bo zgubilem wtedy
Zakładki