No cóż, veni, vidi, vici :-)
Z Berlina Airbusem A320 do Paryża linia AF. Trzeba przyznać, że obsługa miła, stewardesy bardzo ładne. Na tyle że moja 7 letnia córeczka zapragnęła być stewardesą (pierwszy raz leciała samolotem). Sama podróż bez niespodzianek ale komfort jak autobusem. Coś do picia i orzeszki, masakra.
Na CDG spoko. Terminale obok siebie więc nie było żadnych problemów mimo spóźnienia 20 minut (1,5 godz. na przesiadkę). Następnie lot Boeingiem 767 linii Air Seyschelles (należące do AF) na wyspę Mahe. Ten lot to jak rejs transatlantykiem. Po prostu luksus! Dwa gorące posiłki (do wyboru kurczak lub ryba) i wszelkie alkohole ile kto chciał. Stewardesy czarne ale ładne i bardzo miłe. Muzyka kreolska, wystrój itd. Ile to wszystko waży można się przekonać przy starcie gdy Boeing podrywa się jakby działał mu tylko jeden silnik. Żonka i Córeczka były zachwycone. Po drodze na Seszele żadnych problemów, jedynie przy wlocie z Somalii na Ocean pojawiły się turbulencje ale to nic szczególnego i stresującego nie było :-)
Powrót był ciekawszy bo lecieliśmy z Seszeli zamiast 9 godzin 11 i niestety uciekł nam samolot z Paryża do Berlina. Szczęście, że moja Małżonka zna niemiecki i angielski bo inaczej to chyba byśmy nocowali na terminalu :-). Zapewniono nam nocleg w Holiday Inn. Było to bardzo miłe. Lot na drugi dzień do Berlina bez przeszkód.
Krótki opis środków transportu w drodze powrotnej:
1. Taksówka z hotelu Ocean do portu na wyspie La Digue
2. Stateczek z wyspy La Digue na wyspę Praslin
3. Katamaran z wyspy Praslin na wyspę Mahe
4. Taksówka z portu do hotelu Coral (nocleg)
5. Taksówka z hotelu Coral na lotnisko
6. Boeing 767 do Paryża
7. Kolejka CDGVAL z terminala 2F do 1
8. Autobus z terminala 1 do Holyday Inn (nocleg)
9. Autobus z Holyday Inn na terminal 1
10. Kolejka CDGVAL z terminala 1 do 2F
11. Airbus A219 do Berlina
12. Samochód osobowy z Berlina do rodzinnej miejscowości
Razem 50 godzin :-) Najtwardsza była moja Córcia. Na nic nie narzekała i zachwycała się wszystkimi gadżetami jakie były po drodze (bezobsługowe wagoniki, ruchome chodniki i schody itd.)
Ogólnie bdb!
Link do filmiku z podróży i pobytu, miłego odbioru :-)
YouTube - SESZELE 2010 (Seychelles)
Ostatnio edytowane przez Quantas ; 06-04-2010 o 23:39 Powód: par 1 !
Rasizm???? A gdybym był czarny i napisałbym, że stewardesy były "białe ale bardzo ładne" to też byłby to rasizm???
A gdy Ty sinus powiesz, że nie podobają Ci się blondynki, albo łysi, albo ludzie nie wysocy wzrostem to co to będzie?
Ma prawo ktoś Ci się podobać lub nie ze względu na jakąkolwiek cechę zewnętrzną? Jeśli nie masz takiego prawa do wyrażenia własnego poglądu to chyba ktoś Cię dyskryminuje .
Zresztą napisałem, że stewardesy były ok. Chłopaki, więcej luzu ;-)
Ok no problem
Kurcze, oglądając wybory miss world też nic nie komentujecie? Ale numer!
OT - sorry, wątek zjeżdża w stronę Hyde Parku.
Ostatnio edytowane przez Złoty ; 05-04-2010 o 22:20 Powód: Off topic
Jeśli nawet ktoś będzie bardzo chciał to nie będę moderował ani wycinał zdania Sergio, bo mam nadzieję że nigdy na tym forum nie popadniemy w idiotyzm.
Zadziwia że "biały" z małej litery, lub "białas" jest w porządku, natomiast "murzyn" z małej litery a nie daj Boże "czarnuch" to rasizm.
Nie mylmy rasizmu z idiotyzmem i kretyństwem. Najciekawsze że Murzynów strasznie bawi to jak biali boja się powiedzieć Murzyn aby nie urazić.
Czy nie wpadliście na pomysł że może ciemnoskóre kobiety nie są w guście Sergio, a w tym poście wyraził podziw że mimo że czarne to mu się podobały ? A może zaraz feministki rzucą tu oskarżenia że jego post był seksistowski bo zamiast oceniać ich pracę to śmiał oceniać ich wygląd ?
Sławek, Ty jesteś Z POZNANIA ALE CAŁKIEM FAJNY więc nas Twoje stanowisko nie dziwi
„Gdy panowali na ulicy / Drobnomieszczańscy drobni dranie, / Już znakomici „katolicy”, / Tylko że jeszcze nie chrześcijanie; / Gdy się szczycili krzepą pustą,
A we łbie grochem i kapustą, / Gdy bili Żydów z tej tężyzny, / Tak bili, rozjuszeni chwaci, / Że większy wstyd był za ojczyznę, / Niż litość dla mych bitych braci” Julian Tuwim "Kwiaty polskie"
Sergio super zrobiony filmik ,widac ze wakacje byly bardzo udane
a tych fachowcow od rasizmu to lekkim smiechem potraktuj bo szkoda nawet im sie tlumaczyc , mi tez czarne kobiety sie nie podobaja bodobnie jak ciemne latynoski choc jak pisales , niektore pomimo ze sa czarne sa atrakcyjne.
Znam doskonale model tych obroncow czarnych .Bywam czasami w Polsce i jak powiem czarny to gostki, ktorzy nigdzie nie byli(nawet w Slowacji 1 noga) nic nie widzieli i nosa nie wysadzili dalej niz ich malutkie miasteczko, i nie maja zielonego pojecia o rasizmie , a chca byc trendy (lans) - bardzo sa urazeni moimi slowami bo jak ja z hameryki moge powiedziec czarny.
Tu gdzie mieszkam jesli cos sie zdarzy np jakas stluczka czy cos i jej uczestnik odjedzie to policjant ktory przyjedzie zawsze pyta sie czy to byl czarny czy bialy i nie ma nic w tym dziwnego bo jest to opis czlowieka ,to samo jak mowie komus ze widzialem ladna dziewczyne tez sie pyta czy czarna ,biala , czy zolta - ot zwykly opis nie majacy nic wspolnego z rasizmem.
pozdrawiam
Quantas, mark.
Dziękuję za słowa otuchy (szczególnie Quantasowi, który pierwszy nie rzucił kamieniem ;-)), bo już zaczynałem wątpić w zdrowy rozsadek użytkowników tego forum
Wracając do tematu. Dzięki informacjom z forum wiedziałem co robić gdy przyszło nam nocować w Paryżu. Resztę załatwiła Żonka, bo gdzie diabeł nie może... he, he, he.
Co do podróży to dwa latka na nią odkładaliśmy ale czego nie robi się aby zrealizować marzenia z wczesnej młodości :-).
Nic podobnego, nie przeceniaj już roli "Żonki" (czemu z dużej litery?). Nocleg Wam się należał, jak psu woda.
Czy teraz tak mają wyglądać raporty pisane na forum? Zastanawiam się czemu miało służyć wyszczególnienie tych wszystkich elementów? "Żalisz się, czy chwalisz"?
Nie dużej tylko wielkiej.
Niektórzy potrafią doświadczyć tak wielkiego uczucia, i potrafią druga osobę obdarzyć tak wielkim szacunkiem że prawidła językowe schodzą na plan dalszy.
Ale szanuje że są tacy którzy nigdy tego nie zrozumieją.
Jak ty piszesz na której ławce jest wygodnie a na której nie, to też jest to mało lotnicze, a jednak to opisujesz bo uważasz to za składową podróży. Dlaczego więc bronisz innym ?
W tym samym momencie obdarzając inne kobiety zupełnie odmiennym uczuciem, choć własną "Żonkę" szanują bardzo. Osobiście dla mnie to obciach uzewnętrzniać się w taki sposób na lotniczym forum, ale mogę mieć swoje zdanie? (Nawet jak jestem "uczuciowym półgłówkiem".)
Idąc Twoim tokiem rozumowania, w ten sposób można napisać nawet o zawartości samolotowego kibla. To bardziej składowa podróży lotniczej niż taxi z lotniska. Ale w końcu wiem, jak pisać raporty z podróży.
Rozumiem także, że "samolot spierdala", a nie "odlatuje", "ucieka", etc.?
Panie Humbak :-) widzę, że tutaj jak na każdym forum świata piszą i rad mi udzielą sami najwyższej klasy specjaliści w każdej dziedzinie.
Bardzo tym jestem zaszczycony i już odpowiadam na Pańskie słowa.
Jak mniemam (z Pańskiego FlightMemory to jasno wynika) jest Pan człowiekiem w świecie bywałym i znawcą wszelakich problemów zwiazanych z podróżami i lotnictwem cywilnym.
Proszę sobie wyobrazić, ze istnieją ludzie, którzy choć w innych dziedzinach mają dość duże sukcesy i osiągnięcia, to w kwestii lotów długodystansowych samolotami, nie mają doświadczenia absolutnie żadnego :-)
To forum jest dla nich jak pochodnia w ciemnej jaskini. Mogą w sposób, nie do końca doskonały oczywiście, spytać, dowiedzieć się porozmawiać, rzadziej powymieniać się z innymi użytkownikami swymi doświadczeniami.
Zatem po kolei:
Nie rozumiem niestety tego Pańskiego zdania: "W tym samym momencie obdarzając inne kobiety zupełnie odmiennym uczuciem, choć własną "Żonkę" szanują bardzo." Dlaczego Pana dziwi, że własną Żonę obdarzam szacunkiem a inne kobiety odmiennym uczuciem? Widzi Pan, tak się składa, że dla mnie nie zawsze i nie każda kobieta zasługuje na taki szacunek jak własna Żona. Może to z mojej strony obciach a może to tylko z Pana strony taka delikatna zazdrość? Nie wiem! ;-)
Kolejna sprawa. To, że nocleg nam się należał jak "psu woda" to oczywista oczywistość. Jednak widzi Pan, gdy ktoś po raz pierwszy od 15 lat leci samolotem i to od razu z przesiadką na CDG po podróży trwającej kilkadziesiąt godzin z małym dzieckiem, to ciężko mu się po niemiecku porozumieć z pracownikami AF odnośnie tego jak i czym i do którego dotrzeć Hotelu. Pewnie po dwudziestym razie nauczę się narzekać na zbyt krótką szczoteczkę do zębów w przydziałowej kosmetyczce ale na razie (przyznaję uczciwie) trochę było to dla mnie stresujące :-)
Co do przedstawionej przeze mnie podróży. Chciałem przedstawić po prostu fakty. Warto myślę podzielić się tą wiedzą z tymi którzy właśnie chcieliby wybrać się w daleką podróż na Polinezję czy Mauritius, że podróż samolotem, która jawi się nam żółtodziobom jako najtrudniejszy etap podróży, przy wielu połączeniach przesiadkach i transferach może okazać się sprawą najłatwiejszą. Przyznam szczerze, że nie byłem przygotowany do takiego "transferowego młyna" i stąd ta moja wyliczanka.
Co do wykropkowanego przekleństwa jakiego użyłem odnośnie odlotu samolotu to bardzo przepraszam jeśli Pana uraziłem. To słowo tylko i wyłącznie oddawało stan mego ducha po wielogodzinnej podróży, nic więcej :-)
Na koniec cieszę się, że mój skromny post wywołał takie skrajne reakcje u forumowiczów. Myślę, że teraz, szczególnie korzystając z Pańskiego i innych Kolegów doświadczenia, o wiele łatwiej będzie mi zarówno przygotować się do przyszłych podróży jak również w sposób rzeczowy i przejrzysty je opisać :-)
Z poważaniem
sergio
Za ten fragment już Cię bardzo lubię! Do tego stopnia, że nawet jestem w stanie wybaczyć tę wpadkę z "czarną stewardesą".
Chyba muszę kiedyś spróbować po niemeicku dogadać się z pracownikami AirFrance; może być zabawnie.
A tak serio, to czekamy na kolejne opisy, zapytania i "uciekające samoloty". I nie "panujemy" na forum.
Jak oceniasz serwis i produkt Air Seychelles?
PS> Kłantasie, piszemy "Air Seychelles".
Ostatnio edytowane przez Quantas ; 06-04-2010 o 23:38 Powód: Par 1
Hmmm... no dobrze, grunt, że się dogadaliśmy :-)))
Produkt i serwis Air Seychelles muszę ocenić bardzo wysoko choć od razu zastrzegam, że nie mam w tym względzie żadnego doświadczenia. W mojej ocenie kieruję się doświadczeniami innych forumowiczów z, nazwijmy to, konkurencyjnych linii lotniczych. Linie Air Seychelles wyposażone są w Boeingi 767-300ER i 767-200. Ja leciałem tym pierwszym. Zdumiały mnie właściwie dwie rzeczy, o których w innych liniach ciężko. Dwa obfite gorące posiłki + jeden zimny (praktycznie dla mnie nie do przejedzenia) i niezwykle miła obsługa połączona z egzotycznym wystrojem samolotu. Także alkohole serwowane były w nieograniczonych ilościach od wina poprzez seszelejskie piwo na mocnych trunkach skończywszy. Obsługa była naprawdę super a co najważniejsze odnosiło się wrażenie, że uśmiech stewardes jest niewymuszony. Byłem wyczulony na tym punkcie już w Berlinie, potem na pokładzie AF i na CDG a tu taka miła odmiana :-). Jedyny drobny zgrzyt, który mi absolutnie nie przeszkadzał, to zdarzało się, że ściereczka czy koc do przykrycia z małą dziurką ale oczywiście wszystko czyste :-). Śmieszne było to, że przed lotem stewardesy, przechodząc wzdłuż rzędów, rozpylały w samolocie jakieś lokalne pachnidło, które niektórych potem długo gryzło w gardło :-)
Co do samolotu, nazywał się Aldabra i miał 10 lat i wszystko działało w nim bez zarzutu. Piloci, dość ciemnej karnacji ;-), radzili sobie z maszyną bardzo dobrze płynnie startując i spokojnie podchodząc do lądowania.
Cóż jeszcze? To chyba wszystko :-)
Jeśli ktokolwiek chciałby dowiedzieć się czegoś na temat samego pobytu na wyspach, cen itp to śmiało proszę pytać :-)
Zakładki