a nie gorąco Wam tam było jak czekaliście na techników? Leciałem raz jetstreamem właśnie w czasie upałów i przyjemne to nie było niestety doświadczenie, bo nawet wsadzona do samolotu rura z klimatyzacją nic nie pomogła...
Z jednej strony z ciekawością, z drugiej z pewnym niepokojem (jak się okazało bezpodstawnie) zdecydowałem się z ubiegły piątek na lot z Gdańska do Krakowa JetAir'em. W Gdańsku spędziłem cały 1 dzień, rano LOT'em przez Warszawę, nothing to write home about, ważne że obydwa loty mniej więcej o czasie. Z powrotem za to lot bezpośredni by JetAir. Bilet kosztował niewiele ponad 300 zł., więc nie majątek, a mając do wyboru nocny pociąg albo nocleg decyzję podjąłem natychmiast ;-)
Wylot miał być o 18.30, odprawa miała się zacząć o 17, na lotniku byłem jakoś około 16.30. Swoją drogą, jak ktoś narzeka na korki w Krakowie, to polecam podróż z centrum Gdańska na lotnisko… Masakra… Coś zjadłem na lotnisku i o 17 udałem się na poszukiwanie stanowiska odpraw. Wrocław się odprawiał, ale Kraków nie. Okazało się, że odprawa zaczyna się na godzinę przed odlotem, czyli o 17.30, a nie jak podają przy rezerwacji, czyli na 1,5 godz. przed odlotem. Ale nic to, miła pani odprawiająca Wrocław odprawiła i mnie do Krakowa. Następnie szybka kontrola bezpieczeństwa i mogłem poobserwować co się dzieje na płycie lotniska w Gdańsku. Z ciekawszych widoków – go around w wykonaniu CRJ SAS z Kopenhagi po tym, jak się okazało, że pas jest zajęty przez Airbusa WizzAir.
Boarding wyglądał bardzo osobliwie – na monitorach zero informacji o gejcie, po prostu z Nienacka przy jednym z wyjść pojawiła się miła pani ogłosiła przez mikrofon, że boarding do Krakowa się zaczyna. Bus do samolotu jakiś starawy i ledwo, ledwo mieszczący 18 pasażerów. Bo wszystkie miejsca w samolocie były zajęte.
Krótka jazda i gdzieś z boku terminala stał nasz JetStream. Samolocik mały, przy moim wzroście wręcz maleńki. Ale miejsce 4A, które dostałem od miłej pani przy odprawie, okazało się miejscem przy wyjściu awaryjnym, więc miejsca na nogi miałem w bród. W samolociku nie ma żadnych schowków na bagaż w kabinie, więc albo oddamy bagaż podręczny przy wejściu do samolotu, albo musimy go zmieścić pod fotelem przed nami. Całkowitym zaskoczeniem dla mnie był brak … jakichkolwiek drzwi pomiędzy kabiną pasażerską a pilotami. Jedynym, co oddzielało nas od pilotów, była walizka jednego z pilotów ;-) W każdym razie ja nie narzekałem, można było obserwować pracę pilotów przez cały lot. Powitanie i safety demo raczej standardowe, natomiast z odkołowaniem mieliśmy mały problem – zgodnie z relacją pilota, stan płyty postojowej spowodował, że przednia goleń podwozia nie chciała się ruszyć (!!) i musieliśmy oczekiwać na pomoc techników. 3 techników się zjawiło, popracowało ze 20 minut i w końcu ruszyliśmy. Start z prawie 30-minutowym opóźnieniem.
Dotychczas najmniejszy samolot, jakim leciałem, to ATR 42, więc dla mnie sam lot JetStream’em był atrakcją Manewry wykonywane w czasie lotu bardzo dynamiczne. Poczęstunek złożony z kawy/herbaty, soku/wody i wafelka.
W czasie lotu fajna przelotówka.
Lądowanie w Krakowie też atrakcyjne – trasa podejścia całkiem inna od moich dotychczasowych lotów, z ostrym skrętem o 90 stopni w prawo gdzieś nad Rząską. I ten odgłos wypuszczanego podwozia – bezcenne ;-) Lądowanie ok. 20.10, a więc tylko 10 minut po czasie.
Koniec końców szybka i wygodna podróż na niewygórowaną cenę. Z czystym sumieniem mogę polecić i sam zamierzam dalej korzystać.
a nie gorąco Wam tam było jak czekaliście na techników? Leciałem raz jetstreamem właśnie w czasie upałów i przyjemne to nie było niestety doświadczenie, bo nawet wsadzona do samolotu rura z klimatyzacją nic nie pomogła...
Pozdrawiam
Krzysztof Moczulski
Fajna relacja
btw. Pani Stewka bardzo ładna!
Czyli jak u ludzi. Z przodu zimno, z tyłu upał - to jest największa wada E45. Miejsca powinny być przydzielane właśnie według tolerancji na warunki termiczne
Pozdrawiam
Krzysztof Moczulski
dobra relacja, zawsze ciekawiło mnie jak wygląda lot tymi liniami, piszcie więcej relacji związanych z jet airem
Zakładki