Czekamy!
Witajcie!
Już niedługo się wybieram w daleką podróż do USA i Australii (aż przez 2/3 świata!), z której bardzo się cieszę i chciałbym się z Wami tą moją radością podzielić. Także postanowiłem pisać relację "na żywo", która będzie moją pierwszą w ogóle, ale mam nadzieję, że nie najgorszą
Plan jest taki:
24.04 KRK-WAW - LO 3904 - DHC8
24.04 WAW-ORD - LO 1 - 787
28.04 ORD-TPA - NK 729 - A319
30.04 TPA-IAH - UA 1707 - 737
30.04 IAH-LAX - UA 1547 - 753
30.04 LAX-/SYD/-MEL - UA 839 - 772
08.05 MEL-/SYD/-LAX - UA 840 - 772
08.05 LAX-LAS - NK 720 - A319
11.05 LAS-ORD - NK 456 - A319
11.05 ORD-WAW - LO 4 - 787
12.05 WAW-KRK - LO 3923 - DHC8
I jeszcze mapka:
Także, do niedługiego usłyszenia!
Pozdrawiam
Globetrotter
Czekamy!
Pozdrawiam serdecznie,
Mateusz
"When once you have tasted flight,
you will forever walk the earth with your eyes turned skyward,
for there you have been,
and there you will always long to return"
- Leonardo da Vinci
Powiem tyle: wow
A319 A320 A321 A33(23) A34(36) A388 AT42 AT72 B717 B737(345789) B744 B752 B763 B77(2W) B78(89) CRJ(279) DH8X E120 E145 E170 E175 E190 E195 F100 RJ1H
9V 9W AA AB AC AD AF AK AP AY AZ B6 BA BJ BR C0 CX DJ DL DY EK EY FB FR G3 HA JJ JL JQ K2 K6 KL LH LO MU MQ MW NE NH NZ OO OS OZ QF QK QQ QR SG SK SN SU TG TR TZ U2 UA US VA W6 XQ
W drugą stronę niż większość ostatnich relacji, ale jedziesz! Powodzenia
Hmm, tak odruchowo: a nie dalo sie wykroic RTW (czyli dookola swiata)?
Pro Tip: NK...wykup sobie bagaz podreczny/nadany jak potrzebujesz wziasc przed wylotem. Przy check-in kasujemy wiecej niz przed check-in na necie...przy bramce $100 za podreczny.
Patrzylem wogole w manifest tych lotow...sporo Polakow na kazdym z nich. Na samym LAS-ORD red-eye jest z 20
Ostatnio edytowane przez PolishAir42 ; 22-04-2014 o 20:57
Bardzo dziękuję za dobre rady, chętnie skorzystam :)
Pierwotnie była rozważana opcja dookoła Cathayem via HKG (TPA-EWR-HKG-MEL-HKG-SFO), ale ze względu na przedłużające się problemy z pośrednikiem cena opcji "around the world" urosła tak bardzo, że przekroczyła nasze możliwości. ;)
"Kiedyś tyle miałam w głowie,
Na tak, na nie zawsze odpowiedź.."
Moja podróż właśnie się zaczyna. Pozdrawiam Was serdecznie z krajowego kurniczka w KRK. Za godzinę odlot Dashem do stolicy. :-)
Czy mi się zdaje czy kolega miał spore opóźnienie.
Na Flightradar samolot dopiero dolatuje co do WAW prawie 40 minut opoznienia
Było, było opóźnienie (30 minut). Lecieliśmy szybko, ledwo się wyprostowałem, a tu już zniżanie.
Pozatym doznałem zdziwienia, oprócz wody bez gazu była serwowana woda gazowana (kiedy leciałem w październiku do Belgradu było sztywno - tylko niegazowana). Fascynujące.
Korzystając jeszcze z tych darmowych 30 minut, chciałbym pozdrowić niezwykle ładną i przesympatyczną stewardessę, Panią Aleksandrę.
Do usłyszenia niebawem.
Chyba kolega nie dał rady pisać relacji LIVE
Pozdrawiam serdecznie,
Mateusz
"When once you have tasted flight,
you will forever walk the earth with your eyes turned skyward,
for there you have been,
and there you will always long to return"
- Leonardo da Vinci
Bo to nie takie proste jak się wydaje Sprawdzone info ;-)
A319 A320 A321 A33(23) A34(36) A388 AT42 AT72 B717 B737(345789) B744 B752 B763 B77(2W) B78(89) CRJ(279) DH8X E120 E145 E170 E175 E190 E195 F100 RJ1H
9V 9W AA AB AC AD AF AK AP AY AZ B6 BA BJ BR C0 CX DJ DL DY EK EY FB FR G3 HA JJ JL JQ K2 K6 KL LH LO MU MQ MW NE NH NZ OO OS OZ QF QK QQ QR SG SK SN SU TG TR TZ U2 UA US VA W6 XQ
Może i masz rację Zresztą pod koniec maja sam spróbuję swoich sił.
Pozdrawiam serdecznie,
Mateusz
"When once you have tasted flight,
you will forever walk the earth with your eyes turned skyward,
for there you have been,
and there you will always long to return"
- Leonardo da Vinci
Bardzo przepraszam za to moje straszne opóźnienie, ale nie spodziewałem się aż takich problemów z internetem po drodze (przeważnie go nie było, a jak był to takiej jakości, że lepiej nie wspominać).
Cytując klasyka – „narodziła się nowa świecka tradycja” pisania relacji „półżywych”.
Siedząc ostatni dzień w Melbourne, piszę dla Państwa właśnie taką relację. Czyli, jak to mówi jeden z tytułów wątków na tym forum, co się odwlecze to nie uciecze.
Etap I: Polska – Illinois – Floryda
LO3904/-/LO1/-/NK729
Nasza podróż zaczęła się o godzinie 7:30 rano w krakowskim, szumnie nazywanym terminalem krajowym, garażyku (ale była mgła!) Odlot zaplanowany został na godzinę 9:00, więc spokojnie najpierw oddaliśmy bagaż (odprawę zrobiliśmy via Internet dzień wcześniej), a potem równie nie nerwowym krokiem udaliśmy się na security. Tuż po tym, usiedliśmy na „wygodnych” fotelach stojących przed zawrotną ilością dwóch wyjść do samolotów. Niedługo potem zostaliśmy grzecznie poinformowani, że z powodów operacyjnych samolot do Warszawy się opóźni. OK – pół godziny to nie tragedia, zwłaszcza, że była przewidziana w stolicy dwugodzinna przesiadka. Kiedy wreszcie nadeszła jego opóźniona pora, zaczął się boarding. Na szczęście pogoda bardzo się poprawiła i niedługo potem samolot wystartował.
Szybko została podana woda i mały batonik. Jak już pisałem, serwowana była (oprócz wody niegazowanej) również woda gazowana.
Lot trwał raptem 35 minut, które przeminęły nam razem z wiatrem owiewającym naszego SP-EQK.
W Warszawie szybko przeprawiliśmy się przez kontrolę paszportową i przycupnęliśmy koło naszej bramki (żeby już nie chodzić bez potrzeby, no ewentualnie żeby „za”, ale to już inna kwestia J ).
W międzyczasie pod sąsiedni rękaw podjechał Embraer retro – pierwszy raz go widziałem, i bardzo mi się spodobał.
Kiedy nadeszła pora boardingu do Chicagowa, nagle po cichu zostało nam dodane 25 minut, też z powodów operacyjnych. I tak co chwilę cykano, po 10 minut – aż w końcu opóźnienie doszło do 50 minut i rzeczony boarding wreszcie się zaczął. Weszliśmy wszyscy do Liniowca Marzeń o rejestracji SP-LRE (wtedy najmłodszego we flocie LO, a teraz jest Franio).
No właśnie, i tu odczułem mieszane uczucia. Niby podświetlane LEDami owale na suficie, niby przyciemnianie elektroniczne okna (naprawdę fajne, to mi się podobało), ale z drugiej strony urąbany wazonik na różyczkę w kibelku, i przede wszystkim CIASNO!!!! Był nawet problem z używaniem stolika, kiedy pasażer przede mną rozłożył fotel.
Wracając na ziemię, do Warszawy. Wszystko ładnie się zapakowało do samolotu, ludzie, walizki, catering. Wystartowaliśmy (byłem pod wrażeniem, silnik się bujał swoim rytmem, skrzydło swoim, a półki w środku jeszcze inaczej). Zaraz potem podano nam danie na ciepło – rolada z kurczaka (nadziewana prawdopodobnie szpinakiem i polana jakimś „interesująco” pachnącym sosikiem) +ryż +marchewka z fasolką szparagową, do tego wędlina, warzywka z mozarellą i taki sam batonik jak w Dashu.
Dobrze, jedzonko było – to teraz przydałby się telewizorek. A tu biida proszę państwa aż piszczy. Kilka różnych filmów i parę programów TV (wybór bardzo skromny) – jakiś film włączyłem i z rozpędu zacząłem oglądać.
Po dłuższej chwili wszyscy (oczywiście mnie nie licząc, niestety nie mam tego daru możności zasypiania w samolocie). I w tym momencie pobłogosławiłem to elektryczne przyciemnianie szyb – nareszcie mi nie wyzamykali wszystkich okienek, mogłem poczuć się wreszcie normalnie, a nie jak bydło w przeznaczonym do jego przewozu wagonie. Tu mnie kupili.
Jakoś ten czas, który inni poświęcili na spanie wykorzystałem oglądając coś tam, grając i czytając Puls Biznesu zabrany przy wejściu.
Na jakąś godzinę z trzema kwadransami przed lądowaniem zostało podane śniadanie. Bułka widoczna poniżej, mimo że mikroskopijnych rozmiarów, to bardzo mi smakowała. Owocki też, tylko strasznie było tego mało (coś by to trzeba było z tym zrobić! J ).
Jeszcze widoczki z okna:
Tu bez ściemnienia
A tu z trzystopniowym ściemnieniem
Spokojnie wylądowaliśmy w ORD, dość sprawnie przeszliśmy przez Immigrations i odebraliśmy bagaż, a z kolei nas z tym bagażem odebrali znajomi. Generalnie cały nasz drugi pobyt w Chicago spędziliśmy na zajęciach towarzyskich, ale raz wyjechaliśmy do Downtown. Wyjeździliśmy się słynnym Loopem do ostatniego tchu, bo to chyba jedna z najlepszych opcji na poczucie klimatu tego miasta. Także tu mam dla Państwa zdjęcia wykonane z tego Loopa i na małym spacerku w jego okolicach J.
I Katedra Najświętszego Imienia Jezus na koniec.
Niestety, nadszedł czas by powiedzieć Chicago „good bye” i wyruszyć do innych znajomych mieszkających na Florydzie – w Clearwater. Lecieliśmy Spirit Airlines. Lot sam w sobie nie był zbyt ciekawy – start, 2,5h lotu i lądowanie. Fotele były ciasne i nie rozkładały się, ale cóż narzekać jak bilety w stosunku nawet do linii Southwest były co najmniej o połowę tańsze.
Nie potrafię powiedzieć jaki ten Airbus A319 miał reg, ale wiem że był stosunkowo nowy (albo dopiero co odświeżony) ponieważ posiadał winglety nowego typu.
Etap II opiszę państwu niedługo, (jutro realizuję Etap III) – jeszcze raz przepraszam za to moje opóźnienie i proszę to „LIVE”, które patrzy na mnie wzrokiem szydercy z początku tematu, z tamtąd usunąć.
Dziękuję i pozdrawiam z Antypodów
globtroter
Już prawie miesiąc po zakończeniu podróży. Będzie dalszy ciąg relacji? Czy z LIVE zrobiło się DEAD?
Zakładki