rewelacja. bardzo fajna i przyjemna relacja, bardzo fajnie sie czyta : ).... no i Bergamo : )
ps. już nie mogę doczekać się relacji z Rygi bo tez planowałbym się tam wybrać, a czym będziecie lecieć ? jakąś tanizna ?
pozdrawiam.
Witam wszystkich
Słowem wstępu napiszę tyle, że ponieważ dziewczyna mojego brata wybrała się na Erazmusa to postanowiłem mu jakoś umilić czas i zabrałem do na taki mały trip - właściwie wypad na pizzę
Bilety udało mi się kupić taniutko bo FR akurat zorganizował promocję na połączenie BGY (Bergamo) - LCJ (Łódź). Wybrałem lot niedzielny. Do Bergamo postanowiłem wybrać sobotni poranny lot Wizza z Warszawy. Ryan wyszedł po 10EUR od osoby a Wizz 69PLN. Więc cena atrakcyjna.
Od razu uprzedzam że nie udało mi się zrobić tyle zdjęć ile bym chciał ale cały czas popadywało więc czasem to była przeszkoda...
W sobotę trzeba było się zerwać z samego rana bo odlot, jak to W6 ma w zwyczaju, z samego rana, tj. 6:30. Odprawiliśmy się online od razu na oba loty, a że nie mieliśmy bagażu oprócz plecaków to tylko security, szybka wizyta w Baltonie (gdzie ceny piwa nie są powalające :> ) i byliśmy przy bramce. Boarding szybki i bezproblemowy, z wykorzystaniem autobusu.
Samolot to nowy, bo zaledwie roczny HA-LPY Photo Search Results | Airliners.net
Samolot czysty i zadbany, CC też w porządku. LF myślę że powyżej 90%, było trochę Włochów.
Jedyne co mnie zastanowiło to że kapitan się nie odezwał, no chyba że się zagadaliśmy i nie zwróciłem uwagi. Leciałem wcześniej kilka razy Wizzem i zawsze kapitan parę słów powiedział.
Wylądowaliśmy nawet przed czasem, wcześniej obserwując tylko przez chwilę szczyty Alp. Oprócz tego cała podróż nad chmurami więc widoczków nie było, plusem było to że przynajmniej trochę słońca zażyliśmy
Z płyty lotniska było widać niedalekie pasmo górskie.
W lotniskowej informacji turystycznej kupiliśmy bilety na autobus (trochę się oszukaliśmy bo mogliśmy wziąć 72h zamiast 24h, bo bardziej się opłacają a następnego dnia musieliśmy dokupić jeszcze jeden 24h). W każdym razie bilet 24h = 4€, 72h = 6€.
Przy okazji można dostać mapkę Bergamo, która kilka razy się przydała
Pojechaliśmy do miasta a że linia 1 dojeżdża do kolejki na Citta Alta (Zabytkowa część miasta) to postanowiliśmy od razu się tam wybrać i zaliczyć to od rana. W sumie dobrze zrobiliśmy bo przynajmniej ludzi nie było.
Kolejka która wwozi na górę przypomina tą naszą na Gubałówce, tyle że jest mniejsza. Co ciekawe mając bilet dobowy można tą kolejką jechać bez dokupowania biletu.
Citta Alta robi wrażenie, jedno z ciekawszych miejsc jakie widziałem.
Widok po wyjściu z kolejki na górze
Duomo
To Duomo mnie nie urzekło, bez porównania z tym Mediolańskim...
Ten kościół (zdj poniżej) natomiast był chyba jednym ze starszych jakie widziałem i jednym z ładniejszych. (zapomniałem jak się nazywa ale po powrocie do domu postaram się sprawdzić i dopisać)
Był naprawdę bardzo bogato zdobiony i obwieszony w środku wielgachnymi płótnami i zdobieniami. Zrobił na mnie wielkie wrażenie - w tym miejscu naprawdę miało się wrażenie że jest się bliżej Boga. A wrażenie to potęgowało dodatkowo to że byliśmy tam sami...
Wspomniana kolejka
Po zwiedzeniu zabytków sakralnych trochę zgłodnieliśmy, ale nie było problemu żeby znaleźć coś do zjedzenia
Wypiliśmy też bardzo dobrą kawę w jednej z przytulnych kawiarenek, po czym postanowiliśmy trochę powłóczyć się po okolicy.
Po obejściu prawie całości zjechaliśmy na dół żeby podjechać do schroniska i załatwić formalności.
Mogę polecić to miejsce, bo jest niedrogo a naprawdę warte swej ceny. No i dojazd dobry.
Bergamo youth hostel Cheap accomodation Bergamo Bergamo hotels
Zapłaciliśmy za pokój i poszliśmy zająć sobie miejscówkę bo wzięliśmy 2 miejsca w 8-osobowym pokoju. Zgodnie z tym co powiedział człowiek w recepcji, oprócz nas było tam jeszcze dwóch gostków: Brytyjczyk i chyba Włoch. W pokoju była łazienka więc było OK.
Po formalnościach wróciliśmy do centrum, zaopatrując się wcześniej w winko (które z resztą popijaliśmy do końca dnia uzupełniając w międzyczasie zapasy :> ).
Nie mieliśmy konkretnego planu więc postanowiliśmy powłóczyć się po mieście podjadając pizzę i popijając wspomniane winko
I tak zleciała nam właściwie reszta dnia.
Jedna rzecz o której chciałbym tylko wspomnieć to fakt że spotkałem się z czymś co w moim mniemaniu było by ostatnią rzeczą jakiej spodziewałbym się dostać do jedzenia we Włoszech, mianowicie to
Hehe, tak tak, to pizza z frytkami Jedyne usprawiedliwienie że to był taki pizzowy fast-food
Odwiedziliśmy też ciekawy targ z produktami z Austrii.
Później trochę mocniej się rozpadało i tak już zostało właściwie do wylotu w niedzielę o 12:50.
Rano po małym śniadaniu w schronisku, jest included ale jest dość skromne: pieczywo, dżem, płatki i kawa/herbata, pojechaliśmy do centrum i tam zjedliśmy jeszcze po bardzo dobrej kanapce z prosciutto na takim małym miejscowym bazarku niedzielnym.
Po 11 wsiedliśmy spowrotem w autobus linii 1 i pojechaliśmy na lotnisko. Autobus jedzie szybko, ok15 min, pod warunkiem że wsiądzie się w ten bezpośrednio jadący na lotnisko, a nie w taki jak my, który objechał jeszcze przedmieścia miasta ku naszemu małemu zaskoczeniu i konsternacji Upewniwszy się u Pani kierowcy że jedzie na lotnisko, trochę się uspokoiliśmy
Sam terminal jest nieduży, kilka sklepów na krzyż i kilka knajpek.
Jeżeli chodzi o boarding to trochę się przytkało przy bramce, bo samolot nie był gotwy żeby nas przyjąć (więc po co zaczynali boarding?). Miałem przez to okazję zajrzeć w monitor pani przy stanowisku odprawy i widziałem że na liście do boardingu było 120 osób.
Sam lot w porządku, tyle że utwierdziłem się w przekonaniu że Airbusy są cichsze niż Boeingi. Mało tego, ilość spamu w Ryanair jest naprawdę duża :> Co chwila coś próbują sprzedać, nawet jakieś losy na loterię sprzedawali hehe
Dobrze że była krótka przerwa to kapitan miał chwilę żeby parę słów powiedzieć
Samolot to Photo Search Results | Airliners.net
Jeszcze jedna rzecz która była zauważalna to w Ryanie trochę więcej miejsca na nogi niż w Wizzie w którym było dość ciasno.
W Łodzi byliśmy punktualnie, pojechaliśmy na Dworzec PKP kupić bilety do Warszawy, a że mieliśmy chwilę do pociągu to skoczyliśmy na szybkiego chińczyka
Po 19 dojechaliśmy do Warszawy, szybki skok na wybory oddać głos i do domku.
Tak zakończył się ten wypad na pizzę
Mam nadzieję że niedługo znów coś takiego uskutecznimy...
A za tydzień tym razem z moją ukochaną wybieramy się na małą romantikę do Rygi hehe, relacja już wkrótce...
PS. W tej chwili nie mam ze sobą więcej zdjęć ale w weekend postaram się coś dorzucić.
W Rydze polecam wybrać się do Kiploku Krogs, czyli garlic baru działającego zgodnie z zasadą "wszystko musi być z czosnkiem". Nawet piwo, lody i ciasta...
Pozdrawiam
STYRO
LOS SUAVES - już nie pójdę na taki koncert ...
Zgadzam się nie krytykuję tego, po prostu stwierdziłem fakt, choć czasem bywa to irytujące.
Przykład: w informacji ATB (ichni Zarząd Transportu Miejskiego) pytam po angielsku kobiety jak dojechać do schroniska, odpowiada (z małymi problemami ) i nawet tłumaczy, jest OK. Wracam tam 30 minut później zapytać ile kosztuje bilet na lotnisko - też odpowiada. A jak się pytam gdzie tu jest jakiś supermarket (w róznych odmianach: shop, big shop, a nawet supermercato jak już mi się przypomniało) to ona robi wielkie oczy i ani be ani me Czasem jest więc zabawnie. Na pewno urozmaica to podróż
Czasem się zastanawiam czy niektórzy nie potrafią odpowiedzieć czy nie chcą...ale w sumie jestem sobie w stanie wyobrazić podobną sytuację w Warszawie i w każdym innym miejscu na świecie. Więc nie narzekam, w końcu to ja byłem w obcym kraju bez znajomości ich języka, w każdym razie zawsze idzie się jakoś dogadać, choćby na migi
Zakładki