Korzystając ze spadających cen za wyjazdy do Egiptu, skusiłem się i wybrałem się na tygodniowy urlop. Wylot ze Szczecina więc w niecałą godzinę dotarłem na lotnisko. Linie tak jak i przy dwóch moich poprzednich wylotach do Egiptu-Air Cairo no i oczywiście Airbus A320. Samolot punktualnie przyleciał z Gdańska gdzie zabrał część paxów. Na płycie obecny również RyanAir który o 14:10 miał lecieć do Dublina Szczecina wylatujemy z 15 minutowym opóźnieniem (14:15), mimo że przed Ryanem lecz szybko je nadrobiliśmy w trasie.
18:45 meldujemy się w Sharm El Shaikh. Ah...te ciepełko... W Polsce w nocy 2-3 stopnie, w Sharmie 23. Po drodze autobusem AlfaStaru z lotniska do hotelu jeden z naszych opiekunów na wstępie powiedział "Od 25 stycznia jesteśmy wolni. Teraz jest nowy, lepszy Egipt". Niby zwykłe słowa a jakie mają znaczenie. Oprócz tego zachęcali do zwiedzania Kairu, zapewniali że to co się działo to ich wewnętrzna sprawa i nie mamy się o co obawiać itp. W dzień po przylocie nawet było 35stopni, nie dało się wysiedzieć na plaży. Noclegi w hotelu Regency Plaza, który mimo mega dobrych opinii okazał się totalną klapą ze względu na okres remontu w hotelu. Jedyny ładny widok jaki udało mi się uchwycić:
Na ulicach Sharmu spokój. Wielu miejscowych poruszających się na wielbłądach po ulicach, pod prąd Ogólnie od września gdy byłem ostatni raz nic się nie zmieniło. W hotelach czysto, spokojnie. Na ulicach brud i smród. Przechadzając się po sklepach wszyscy wychodzą i zaczepiają aby tylko wejść i u nich coś kupić. Busiki i taksówki same się zatrzymują bez proszenia i pytają czy nie podwieźć, nawet niektórzy na wielbłądach oferują swoje usługi. Cóż...taka kultura....
Egipt wspominam ogólnie miło, arabowie są przyjaźnie nastawieni lecz strasznie mało ludzi. Wyraźnie jeszcze europejczycy mają obawy odnośnie tego co się jeszcze dość niedawno działo. Powrót był ciężki....o 3:45 z recepcji dzwoniono do pokoju i budzono nas. Miło z ich strony. 4:20 zbiórka w recepcji o przed 5 rano przyjechał po nas autokar. Lotnisko w Sharm-El-Shaikh prezentuję się dużo lepiej niż "namioty" w Hurghadzie.
Na lotnisku jeszcze czekała mnie niespodzianka...mianowicie pierwszy raz się z takim czymś spotkałem aby przy stanowisku już wyjścia z terminala do busa który jedzie na płytę lotniska aby zawieść wszystkich do samolotu stoji osoba która odrywa końcówki biletów i nie mówi po angielsku. Ale to mało...to mnie tak nie dziwiło, lecz to że ta osoba poprosiła mnie baaaardzo łamanym angielskim abym przeczytał numer lotu, powiedział linię i dokąd leci samolot przez mikrofon na całe lotnisko bo on nie jest w stanie czegoś wymówić. W Europie to by by była wielka afera że ktoś nie potrafi wymówić Szczecin i musi prosić pasażera o to, a tutaj spoko, nie ma problemu. Dla mnie też to oczywiście nie był problem, ale dość ciekawe uczucie gdy międzynarodowe lotnisko, kilka set jak nie tysiące ludzi Cię słuchają, i muszą zrozumieć a Ty nie możesz nic odwalić
Wsiadając do samolotu okazało się że mam miejsce 21K. Pierwsze z przodu samolotu, przy oknie z mnóstwem miejsca i jeszcze koło pilota z którym zanim reszta paxów się ułożyła w siedzeniach rozmawiałem. I tutaj nagle ostatni pasażer zaczął się burzyć że ja, młody (nie taki młody wcale ) mam miejsce w pierwszym rzędzie i mogę sobie nogi wyciągnąć a on stary, biedny i schorowany musi się kurczyć, że ponoć prosił przy wydawaniu biletu że chce mieć dużo miejsca i mu to się należy. Było przed 7 rano...nie miałem się siły z gościem kłócić bo i tak przez jego dyskusje mieliśmy kolejne opóźnienie. Spojrzałem tylko na niego z politowaniem, pogardą i powiedziałem stewardessie że aby załagodzić sytuację zgadzam się na zamianę miejsc. W zamian za to w trakcie lotu podano mi posiłek. Bardzo fajne zachowanie obsługi Ale to jeszcze nie koniec atrakcji.... ;p Jeden ze stewardów podszedł mniej więcej w połowie lotu abym poszedł z nim na czub samolotu, wszedłem za zasłonę, zasunął ją i myślałem że pozwolą mi zobaczyć kabinę pilota podczas lotu....Ale niestety się przeliczyłem....Chodziło o to abym po polsku zareklamował że mają papierosy na sprzedaż, jakie i po ile. Nie ma sprawy. W końcu na lotnisku już wprawę nabrałem Na koniec lotu oczywiście Polacy popisali się jak zwykle swoją mądrością i gdy samolot jeszcze kołował i świeciło się aby pozostać w zapiętych pasach oni powstawali i zaczęli wyciągać bagaże. Nawet stewardessa na siedząco musiała krzyczeć "Please sit down!" Ale to nie pomagało i po kilku razach dała sobie spokój. Polak zawsze najmądrzejszy... :/ O 11:50 lądujemy przy sporym wietrze w Szczecinie. Lądowanie w porównaniu z tym do Sharmu 5 razy twardsze. Już od początku zniżania się bujało samolotem na prawko i lewo. Bardzo silny wiatr więc takie twarde lądowanie było do przewidzenia lecz przy czekaniu na lotnisku, na bagaże słyszałem komentarze typu "kto to pilotował?, sam bym łagodniej wylądował' itp. Ale jak już wspomniałem wcześnie...polak najmądrzejszy.
"kto to pilotował?, sam bym łagodniej wylądował" ahhh te nasze mądrości Fajna relacja i ciekawe przeżycie i na lotnisku i w samolocie
"Nasi" w samolocie to poprostu ewenement. Już nie mówie o klaskaniu przy wylądowaniu ale klaskanie przy starcie? Mieliście kiedyś tak? Ja lecialem z Rzeszowa do Hurghady to przy starcie z RZE (przy silnych opadach deszczu - mocno bujało) po oderwaniu sie od ziemi ludzie klaskali ... to samo w drodze powrotnej w Egipcie.
O niestosowaniu się do poleceń to już nawet nie ma co pisać .
Podczas tej podróży też ludzie klaskali w obie strony. Ale to akurat uważam że nie jest tak straszną rzeczą. Dla pilota pewnie w takiej sytuacji też jest miło.
A co do numeracji o której wspomniał shiver, to czemu uważasz że dziwna? Już kilka razy leciałem Air Cairo i zawsze tam taka jest, nic nie zmieniali.
Mnie w zachowaniu polskich pasażerów klaskanie nie razi, bo już do tego przywykłem, ale ich "pańskość" w samolocie (niektórych, bo inni w dalszym ciągu pozostają sobą, czyli słoma z butów..). Jak się wszyscy żegnają przed odprawą to słychać: "Gienek - daj żreć świniom rano i wieczorem!", a po przejściu przez security wszyscy "ę, ą" i na przykład w sytuacji opóźnienia i poinformowania ów Gienka o tym, przez telefon, rzucają na lewo i prawo słówka typu "parodia" czy "skandal" ;-)
Mercedes CLS 53AMG 4MATIC 435KM/520NM.
Aer Lingus - Simply unbeatable!
Aer Lingus - This is not just an airline, this is Aer Lingus!
Aer Lingus - Reaching for new heights!
Fajna relacja, ale i ja tez sie dziwie, ze 21 bylo w przodzie?
Na pocieszenie powiem wam, ze mieszkam ponad 20 lat w Niemczech i na jakies wakacje jeszcze nie lecialem
jeszcze nigdy polskim charterem, tylko TUI, AB, DE czy podobne. Klaska sie rzadko (ale sie zdarza).
Natomiast burackie zachowanie niektorych niemieckich paxow nie odbiega wcale az od tego co tu napisaliscie.
"Wielkopanstwo" i obciachowe zachowanie widzialem juz tyle razy, a standartem jest juz jak sie leci jakas
nie- niemiecka linia jaka operuje z Deutschland, personel np hiszpanski czy turecki mowi slabo lub wcale po niemiecku. Skandal!
Buraki sie tym zawsze najbardziej oburzaja.
Fajna relacja, miło zaczerpnąć trochę słońca w srodku zimy My byliśmy dwa razy w Egipcie, Hurghadzie i Tabie i takiego wstydu przez Polaków jak się zachowują to nigdzie indziej nie przeżyliśmy. Dno, żenada i brak jakiejkolwiek kultury. Chyba niektórzy jak płacą za All inclusive to wydaje im się, że wszystko mogą, wszystko wypić i wyjeść... brak słów i za Egipt to już dziękuję.
Numeracja na a/c należących do MSC jest następująca:
-rząd 20 - wyłączony dla crew
-następnie 21ABCHJK,22ABCHJK itp do końca a/c.
Bodajże 1 a/c we flocie ma "normalną" numerację rzędów od 1.
Dokładnie tak. Wreszcie ktoś mnie poparł zamiast się dziwić
Kiedyś mi się obiło o uszy że po zamachach na WTC jest zakaz aby w trakcie lotu ktokolwiek mógł wchodzić do kokpitu, może prędzej po wylądowaniu by pozwolili....ale nie wiem. Nawet szczerze mówiąc o tym nie pomyślałem.
Fota za sterami? Podczas lotu? Człowieku...zesikałbym się ze szczęścia chyba! Marzenie...
A to była nagroda za co? Też za reklamę fajek? Czy coś innego?
W trakcie wchodzenia na pokład paxów ja robiłem fotki, pilot to zauważył i mi kiwnął abym przyszedł do niego. Po wejściu do samolotu zapytałem stewke czy mogę zrobić foto kabiny, zapukała do pilotów, a kapitan widząc, że to ja wstał zza sterów i kazał mi usiąść, żona robiła foto, potem kazał żonie usiąść za sterami żebym zrobił fotkę - drugi pilot zażartował do żony aby leciała do Krakowa. Dla nas było to szok, że mogliśmy to wszystko z bliska obejrzeć.Myślałem, że pozwolą mi tylko pstryknąć z drzwi. Po wylądowaniu w KRK poprosiłem jeszcze by córa zrobiła sobie fotkę - i znów super zachowanie pilotów. Kapitan powiedział, że dla niego to żaden problem.
Łoł...to pewnie niesamowite uczucie usiąść za starami lecącego samolotu...ja marzę o byciu pilotem więc coś takiego to na pewno byłoby dla mnie niezapomniane przeżycie. Niestety muszę jedynie liczyć na gest pilota taki jak ty miałeś, bo sam raczej samolotem nie polecę nigdy. Nie mam 300tyś na edukację w aueroklubie a o szkole w Rzeszowie nie ma mowy nawet bo jestem z okolic Szczecina a to drugi koniec Polski...
Słyszałem też coś na temat kontraktów które można podpisać z liniami, i by zasponsorowały mi naukę no ale potem przez 3-4 lata pracować za darmo to na to samo wychodzi co te 300tyś. własnego wkładu.
Ale tak wracając do tematu... To naprawdę nie wiesz nawet jak Ci zazdroszczę. Śmiało jakby nawet kazali mi zapłacić kilkaset złotych za parę sekund aby posiedział za sterami w trakcie lotu, to bez wahania bym zapłacił.
Właśnie...podczas swojego następnego lotu zaproponuję im coś takiego !!!!
Zakładki