Ekspresowa wycieczka do Krakowa
Poniedziałek, 25.VII.2011 r. godz. 8.40, dzwoni moja najbliższa mi osoba, jedyna siostra rodzona, która właśnie przed chwilką odprowadziła wyjeżdżającą na wakacje pociągiem córkę, z pytaniem, czy nie udało by się w tym właśnie tygodniu, gdzieś polecieć samolotem, chociażby w jedną stronę, zabierając ze sobą Jej kolegę z pracy, który jeszcze nigdy nie leciał samolotem. Powiedziałem, że na pewno warto by było na taką wycieczkę pojechać, ale może być problem z tanimi biletami, to zbyt krótki okres, żeby trafić na jakaś okazję. Tak smutno zrobiło mi się mojej siostrze, że postanowiłem zaraz po powrocie do domu, za wszelką cenę znaleźć coś na sobotę albo niedzielę, bo tylko te dwa wchodziły w rachubę. Pierwsze efekty poszukiwań były nieakceptowalne. Bilety z Warszawy obojętnie do którego z polskich miast kosztowały powyżej 560 zł, od osoby. Szukając ponownie dwie godziny później, nagle pojawiła się cena do Krakowa za 111 zł w jedną stronę. Niestety tylko 2 bilety w takiej cenie. I tutaj ważna informacja dla wszystkich szukających takich okazji. Nie dajcie się zwieźć informacji o liczbie biletów objętych taką ceną. Zaryzykowałem, kliknąłem to konkretne połączenie, wpisałem ilość osób - 3 i czekałem jaką cenę poda mi strona LOT-u do zapłaty. I co? I okazało się, że komputer policzył 3 miejsca za 111 zł ujmując na sam koniec jakieś kilka złotych. Cena za trzy osoby do Krakowa rezerwowana i kupowana na 5 dni przed datą wylotu, wyniosła 325 zł!!!! Czekałem tylko na potwierdzenie rezerwacji, które przyszło na adres mail po pięciu minutach. Wszystko zgadzało się idealnie.
Nadeszła sobota 30.VII, wspólnie przez telefony sprawdzaliśmy czy nikt nie zaspał. Siostra z kolegą, jechali autobusem 175 a ja dosiadłem się do nich na wysokości hotelu Sobieski. Była godz. 6.44, i po 20 minutach byliśmy już na Okęciu. Było już chyba po pierwszej fali odlotów, bo hala lotniska była niemal pusta. Udaliśmy się do odprawy, do tego okienka, w którym odprawiane są osoby tylko z bagażem podręcznym. Czułem się jak przewodnik, z racji moich cotygodniowych wizyt na lotnisku. Po chwili przechodziliśmy już przez kontrolę bezpieczeństwa, która przebiegła kompletnie bezproblemowo. U nikogo z nas bramka nie zapiszczała. Uprzedziłem ich, żeby wyjęli wszystkie metalowe rzeczy, elektronikę, portfele, zegarki, paski itd. I już za 2 minuty byliśmy po drugiej stronie. I tutaj ciekawostka odnośnie tych bramek. Ubrałem się identycznie, jak w dniu kiedy wracałem w lipcu z urlopu w Gdańsku. Te same buty, te same spodnie, marynarka, ten sam pasek. I tu w Warszawie bramka nic nie wykryła, a w Gdańsku nie dała spokoju. Cały czas miała coś ,,do powiedzenia". Skąd te różnice?????? Pochodziliśmy sobie po lotnisku, zajrzeliśmy przez szklane drzwi do nowych pirsów, centralnego i południowego, które podobno mają być otwarte w tym tygodniu. To będzie ponoć najdłuższy ciąg pasażerski w Polsce. Wyglądało na to, że naprawdę są gotowe do oddania. W końcu usiedliśmy pod bramką nr 21 i moi współtowarzysze podróży oglądali sobie przez duże okna, startujące samoloty. Obserwowałem ich, wypatrując cienia niepewności, strachu czy czegoś podobnego. Ale skądże. Oboje zachwyceni czekającą ich podróżą. Siostra ostatni raz leciała jako 14-latka w 1981 roku, jej kolega, jeszcze nigdy. Po chwili pojawił się napis, że boarding rozpocznie się o godz. 8.05 i rzeczywiście, punktualnie poproszono pasażerów do samolotu, który akurat stał przy rękawie. Najpierw poproszono osoby z dziećmi, po chwili osoby wymagające pomocy, za chwilkę pasażerów z miejscami od 10 do końca i po chwili resztę, czyli nas. W porównaniu z moim poprzednim wylotem do Frankfurtu w maju, to ta sobota była pod każdym względem super zorganizowana na Okęciu. Żadnych problemów, żadnych zmian miejsc. O godz. 8.25 wszyscy siedzieli na miejscu. Moją siostrę z jej kolegą posadziłem razem na w fotelach 7A I 7B, sam siedziałem za nimi na 8A. Byli zachwyceni, że okienka mieli przy sobie, że nie musieli się pochylać ani wyginać do tyłu, aby coś zobaczyć. Bardzo mi było miło słyszeć, że zdali się na moje doświadczenie w rezerwowaniu wygodnych miejsc. Rozległy się standardowe zapowiedzi, o użyciu masek, o wyjściach awaryjnych itd itd. i po chwili samolot kołował na pas startowy w kierunku 33. Oczywiście w międzyczasie informowałem ich co się w danej chwili dzieje. O klapach, o sygnalizacji ,,nie palić" i ,,zapiać pasy", że po starcie pomimo że sygnalizacja będzie wyłączona, usłyszą komunikat: ,,Proszę państwa. Wyłączona została sygnalizacja zapiąć pasy, jednak dla państwa bezpieczeństwa proponujemy pozostawić pasy zapięte kiedy siedzicie na swoich miejscach, na wypadek niespodziewanej turbulencji".
Uprzedziłem ich, że to normalny komunikat, a nie, że zaszło coś nieprzewidywanego. Start bez zatrzymania na progu, od razu nabranie prędkości i po chwili już lecieliśmy. Sąsiedzi moi, zachwyceni, buzie uśmiechnięte od ucha do ucha, wypatrujące w dole miasta. Zaraz po minięciu Al. Krakowskiej samolot wbił się w nisko tego dnia zawieszone chmury, i już można było podziwiać błękit. Oboje byli w ekstazie, widząc takie piękne rzeczy. Samolocik wzbijał się i wzbijał, i po 8 minutach byliśmy na wysokości przelotowej. Podano batonik, wodę lub soczek, żadnego napoju na ciepło, gdyż lot miał trwać 30 minut. O godz. 8.50, rozległ się głos kapitana - którym była kobieta!!! To podobno jedyna kobieta-pilot-kapitan na samolocie Embraer 170. Poinformowała, że lądowanie będzie za 20 minut, dziękując wszystkim za miły lot. Zniżanie delikatne, żadnych turbulencji, podmuchów wiatru, jakichś uskoków, drżenia samolotu. Jak po maśle. Kraków przywitał nas ulewnym deszczem a podstawa chmur była dużo niższa niż w Warszawie. Kiedy samolot z nich wyszedł byliśmy już chyba nad obwodnica Krakowa. Po chwili samolot przyziemił a moi sąsiedzi, niezwykle zachwyceni, żałowali, że to tak krótko. Oczywiście, jak zwykle niecierpliwa część pasażerów wstała natychmiast, mimo prośby o pozostaniu na swoich miejscach, do czasu zatrzymania się samolotu. I tu spotkała ich kara. Samolot podkołował do stanowiska, z którego szykował się do odlotu AR-42 do Gdańska. W związku z tym, że nie było już między samolotami na tyle dużo miejsca a i samolot uruchamiał silniki, nie mógł podjechać autobus. I wszyscy, chcąc-nie chcąc, musieli znów usiąść.
Kiedy ATR-ka odkołowała podjechał autobus i wszyscy opuścili samolot. Śmiało można było tą trasę przejść pieszo, bo do terminalu krajowego to dosłownie 30 metrów. Nie wiem po co w Krakowie utrzymane jest rozdzielenie terminalu krajowego od międzynarodowego. Z obu terminali odjeżdża autobus, który łączy je z kolejką wiozącą pasażerów na dworzec kolejowy Kraków Główny, skąd pociągiem pośpiesznym wróciliśmy do Warszawy.
Moi współpasażerowie, tak ogromnie zachwyceni wycieczką, dali mi wolną rękę w poszukiwaniu jakiejś następnej promocji. I jeszcze wczoraj w godzinach wieczornych, pomimo braku tanich ofert, znów udało mi się znaleźć super okazję. Tym razem na 1 października do Rzeszowa. Bilet, tym razem w obie strony kosztował 145 zł i 50 groszy od osoby, a kiedy zarezerwowałem znów 3 bilety, cena łączna wyniosła 436 zł. Czyli znów jakaś zniżka za 3 rezerwację trzech biletów. A więc do kolejnego rejsu.
Moim skromnym tylko udziałem, był to 60 rejs w życiu. Ja wiem, że przy wielu forumowiczach, nie mam się z czym równać, ot taki mały mój jubileusz.
Za dwa tygodnie - lecę na wycieczkę do Amsterdamu, z której to postaram się zamieścić jakąś krótka notatkę. A teraz kilka zdjęć z wycieczki do Krakowa. Przepraszam za jakość zdjęcia, fotki robione były z komórki.
Pozdrawiam wszystkich forumowiczów i życzę jak najwięcej miłych lotów.
robertkuch
http://img103.imagevenue.com/loc745/..._122_745lo.jpg Widok na halę Terminal 2 Okęcie
http://img282.imagevenue.com/loc170/..._122_170lo.jpg Strefa wolnocłowa, z lewej strony na dole ubierający się pasażerowie po przejściu kontroli
http://img151.imagevenue.com/loc553/..._122_553lo.jpg Przy bramce nr 21 w oczekiwaniu na boarding
http://img290.imagevenue.com/loc198/..._122_198lo.jpg Kraków w deszczu, jak zwykle. Godz. 9.10
http://img103.imagevenue.com/loc824/..._122_824lo.jpg W oczekiwaniu na odkołowanie ATR-42
http://img177.imagevenue.com/loc497/..._122_497lo.jpg W międzyczasie fotka mojej siostry i Jej kolegi z pracy
http://img121.imagevenue.com/loc228/..._122_228lo.jpg Ostatni rzut oka na samolocik z autobusu
I jeszcze króciutki filmik zaraz po wylądowaniu. Mam nadzieję, że uda się odtworzyć
‪V0913_30-07-11.3gp‬‏ - YouTube