WAW-MUC-HKG-CAN-HAN-BKK-BOM-AMD-BOM-MUC-WAW czyli Wietnam,Tajlandia i India w pigulce
Poniżej opis mojej kolejnej podróży, w której za jednym razem odwiedzałem Chiny, Wietnam, Tajlandię i India.
Podróż miała miejsce w 2010 roku w kwietniu tydzień po katastrofie Smoleńskiej a tuż przez wybuchem wulkanu - o czym później.
Trafiłem na Okęciu na lądowanie jednego z samolotów z Moskwy z ciałami ofiar
https://lh5.googleusercontent.com/-g...0890.JPG?gl=PL
Pierwszy odcinek to dolot do Monachium jeszcze naszym lotowskim Embraerem 145 - jak zawsze miło i przyjemnie. Trochę mi szkoda tych ołówków w LOT.
Z Monachium do Hongkongu lecialem długim Airbusem 340 Lufthansy. Przed odlotem byłem świadkiem wyprowadzenia z samolotu naszego rodaka, który postanowił poświętować podróż do Azji już przy bramce degustując zakupy ze sklepu wolnocłowego. Musiał zostać wypatrzony przez monitoring bo nie zachowywał się jakoś specjalnie hałaśliwie ale został grzecznie wyprowadzony z samolotu przez dwóch smutnych panów. Odlot opóźnił się o czas potrzebny na wyładowanie jego bagażu z luku.
340-stki Lufu są całkiem wygodne i obsługa oraz catering Lufy są świetne. Podoba mi się zwłaszcza toaleta w poziomie -1. Można rozprostować kości.
Wzruszającym momentem była inforamacja od stewardesy o tym, że przelatujemy właśnie nad Smoleńskiem.
Podróż z Kongkongu do Kantonu odbyliśmy autobusem (bilet na takie rzeczy załatwia się w 5 minut na lotnisku HKG). Było zimno i mokro a na dodatek spędziliśmy ponad 2 godziny na przejściu granicznym z Chinami w długiej kolejce. Trochę żałowałem, że nie poleciałm samolotem na tym krótkim odcinku, bo korzyści turystycznych (poza ceną) z jazdy autobusem nie było.
Po zaliczeniu służbowej części podróży i zwiedzeniu Kantonu, następny odcinek to Wietnam. Z Kantonu do Wietnamu leciałem Vietnam Airlines wysłużonym Fokkerem 70. Serwis całkiem poprawny, nawet był gorący posiłek.
W Hanoi dopadła nas informacja o wybuchu wulkanu na Islandii i zamknięciu przestrzeni powietrznej nad Europą. Nasze plany powrotu stały się mocno niepewne w miarę napływania informacji o chaosie na lotniskach. Odpaliliśmy Flightradar24 i oglądaliśmy z hotelu jak zanika ruch lotniczy nad Europą....
https://lh5.googleusercontent.com/-k...5266.JPG?gl=PL
Co do samego Wietnamu, to jest to niesamowity, bardzo przyjazny turystom kraj i szczególnie w Hanoi wciąga bardzo do pieszych wycieczek po mieście (ciekawe jest zwłaszcza przechodzenie przez ulicę w gęstym ruchu!, niezłe harcorowe wyzwanei -polecam wypróbować, jak ktoś tam już będzie)
Jedną z atrakcji była zwiedzanie zatoki Ha Long i obowiązkowa podróż łodzią wśród tysięcy wysepek...
https://lh3.googleusercontent.com/-0...0958.JPG?gl=PL
transport rzeczny jest tam na maksa w pełnym tego słowa znaczeniu:
https://lh5.googleusercontent.com/-a...0997.JPG?gl=PL
Następny odcinek to przelot z Hanoi do Bankgoku realizowany przez Airasia. Był to zdecydowanie mój najgorszy lot Airasią do tej pory, realizowany starym Benkiem 737. Nie dość, że było jak zwykle przeraźliwie zimno, to jeszcze nie dostałem zamówionego i zapłaconego Comfort Kitu a stewardesa nie miała pojęcia dlaczego go nie ma na pokładzie.
Lotnisko w Bangkoku przywiało nas tłumem turystów koczujących od wielu dni w oczekiwaniu na jakikolwiek samolot w kierunki Europy.
Miało to też jedną dobrą stonę - Bangkok był całkowicie pozbawiony turystów - wszystkie zabytki zwiedzaliśmy prawie w samotności bez żadnych kolejek i tłumów.
Następny odcinek podróży to India razez z Jet Airways. Na terminalu byłem świadkiem dantejskich scen ponieważ podobno poszła plotka, że ten lot do Bombaju umożliwi przesiadkę na samolot BA do Londynu. Biedne panie przekrzykiwały tłum i ciężko się było dopchać do check-inu. Ponieważ leciałem tylko do Bombaju i miałem wizę hinduską dostałem bez problemu kartę pokładową a chwilę potem .... .z trudem tłumaczyłem się stadu brytyjskich turystów jakim cudem lecę tym lotem a oni nie i prawie doszło do szarpaniny- naprawdę horror.
Jak było do przewidzenia 5 godzinny lot do Bombaju odbyłem całkowicie pustym samolotem (nowy Boeing 737 Jet Airways) z możliwością osobistego poznania wszystkich 6 stewardess i skosztowania wszystkiego co miały w kuchni :). Mam nadzieję polecieć jeszcze kiedyś tymi liniami, gdyż pomimo okoliczności komfort lotu jest na najwyższym poziomie
Następnym odcinkiem był Bombaj - Ahmedabad. Wylot z terminalu krajowego w BOM tanimi liniami lokalnymi Indygo:
https://lh3.googleusercontent.com/-5...0157.JPG?gl=PL
To był całkiem nowy Airbus 320 z charakterystyczną mgiełką odpaloną podczas boardingu.
https://lh4.googleusercontent.com/-a...5585.JPG?gl=PL
Kto był w Indiach ten wie czego się spodziewać, generalnie jest to chyba najbardziej ekstremalny kraj który odwiedziłem dotychczas a z drugiej strony niesamowity - zgadzam się z hasłem "Incredible India" w całej rozciągłości.
Tak wyglądająhttps://lh5.googleusercontent.com/-a...0150.JPG?gl=PL słynne slumsy Bombaju z powietrza:
Poniżej jedna fotka tylko, kobiety budują halę przemysłową......:
https://lh3.googleusercontent.com/-B...0197.JPG?gl=PL
Powrót do Bombaju również tanią linią SpiceJet tym razem Boeingiem 737-900. Był to mój najdłuższy start w życiu. Do tego Benka wchodzi ponad 200 osób i każde miejsze bylo zajętę łącznie z tonami bagaży podręcznych (nie wspominając o rejestrowych). Samolot rozpędzał się baaardzo długo po pasie startowym i oderwaliśmy się - daję słowo - w ostatnim możliwym momencie - słychać było masowy odgłos ulgi wśród pasażerów!
W Bombaju czekała dobra wiadomość - Lufa powrotna do Monachium jest w powietrzu!!! Loty wznowiono. Przy okazji miałem okazję dowiedzieć się, ze przesiadka pomiędzy terminalami krajowym i międzanarodowym w Bombaju zajmuje bite 3 godziny!
Lot powrotny Lufą był mocno opóźniony (co nikomu nie przeszkadzało- ludzie czekali na ten samolot ponad tydzień). Był to nowy Airbus 330 Lufy. Opóźnienie spowodowałe, że do Warszawy nie wracałem planpowaną Lufą tylko lotem - Embraerem 175 ze starą dobrą obsugłą i cateringiem Lotu